Nie muszę nic szukać na siłę, bo ja już mam od dawna ustabilizowaną sytuację mieszkaniową. Ale rozumiem dylematy tych, którzy nie mogą sobie na za dużo pozwolić - zawsze warto brać pod uwagę argumenty obu stron.
Piszecie o tym, że nagle traci się zdolność spłacania kredytu - ok, ale jeżeli stanie się to np. w połowie spłaty, to odzyskasz niemałe środki po sprzedaży nieruchomości, których NA PEWNO nie odłożyłbyś (nie mamy skłonności do odkładania, może kilka % jest w stanie narzucić sobie taki reżim finansowy, aby regularnie co miesiąc odkładać i nie tykać różnicy między wynajmem a ratą kredytu) - więc będąc na wynajmie i nie mając takiego reżimu finansowego, będziesz zwyczajnie w czarnej dpie.
Wariant, który przyjęliście dotyczy "wywrotki" na samym początku spłaty (a zapominacie, że dziś trzeba mieć 20% wkładu, a więc solidne kilkadziesiąt tysięcy - więc nawet w takim wypadku nie zostanie się gołym, gdyby od razu wypaść z rynku). A prawdopodobieństwo choroby dotyczy już jednak okresu, kiedy odzyska się większość środków wpakowanych w mieszkanie. Na wynajmie i nie prowadząc reżimu finansowego, jesteś w głębokiej dpie - oszczędności marne lub brak i do tego nic na sprzedaż celem odzyskania niemałych środków.
Proste założenie. Masz 25 lat, bierzesz kredyt nawet i na te 30 lat (też kiedyś tego nie pochwalałem, ale o starości się na pewnym etapie nie myśli, a potem zaczynają dobijać "perspektywy"), małe 2 pokoje z wyposażaniem w przeciętnym miejscu za 250 tys., do tego 50 tys. wymaganego wkładu. W wieku 40 lat tracisz pracę - zakładając, że nic nie nadpłacałeś kredytu, to i tak masz spłacone ok. 75 tysięcy kapitału z 200 tys. zaciągniętego + 50 tys. wkładu. Sprzedajesz mieszkanie za dajmy na to 230 tys. - 125 oddajesz do banku, 105 wraca do Ciebie + wkład 50 tys., jesteś co prawda w dpie, ale masz 155 tys. na koncie, które będzie w stanie odłożyć tylko niewielu z tych, którzy permanentnie wynajmowali.
Naprawdę tylko niekorzystny zbieg okoliczności w ww. mógłby spowodować, żeby wynajem się opłacał. No i obserwując spłacalność kredytów, zdecydowana większość jest spłacana / regulowana na czas. Zakładając więc, że z dużym prawdopodobieństwem dotrwasz do końca bez przygód, na starość masz de facto w bonusie ponad tysiąc złotych co miesiąc, które musiałbyś wydać na wynajem, nie mając swojego mieszkania - a tyle zapewne będzie wynosić nasza przyszła emerytura w nominalnym ujęciu na dzisiaj.
2
5