Re: dr Szczyptanska
Właśnie z winy tej Pani o mało nie wylądowałam na tamtym świecie. Ta Pani zleca masę wyników, których nie interpretuje, bo najwyraźniej nie umie czytać co jest czarno na białym napisane. Miałam za wysoką prolaktynę, co było jak wół napisane, ale dla niej wszystkie wyniki było ok i niewiadoma przyczyna niepłodności, niby mój mąż miał tragiczne wyniki i tylko in vitro miało nas ratować. Ciągle wychodziliśmy z gabinetu z mężem zdołowani, bo wszystko rzekomo było fatalne, tragiczne i nie mieliśmy mieć żadnych nadziei. Pani doktor tak mnie stymulowała tabletkami, że doszlo do krwotoku wewnętrznego, krew mi się lała tydzień czasu do otrzewnej, brzuch miałam jak w 9 miesiącu ciaży, co dwa dni chodziłam do Pani doktor na USG, a ta widziała płyn w jamie brzucha i nie wiedziała, że po stymulacji clostibegytem pękają jajniki. Po tygodniu dała mi skierowanie do szpitala, że to niby zapalenie wyrostka. W szpitalu w 5 minut stwierdzili krwotok wewnętrzny. Po operacji trafiłam do lekarza, który zobaczył te wszystkie wyniki z Invicty, przepisał tabletki na obniżenie prolaktyny za 13zł i w dwa miesiące po tym byłam juz w ciąży. No, a wyniki mojego męża nie były tak tragiczne jak mówiła Pani doktor. Ona mówiła o uszkodzonych jądrach itp, a to był wynik stresu i potem jak mąż powtórzył wyniki to było wszystko dobrze. W Inviccie straciliśmy masę pieniędzy, a samopoczucie po każdej wizycie było okropne - żadnych ciepłych słów. Tam nie badają przyczyn niepłodności, nie starają się leczyć, tam po prostu zapładniają ludzi krojąc ich z kasy, po kolei jak leci. Nie ważne czy dla kogos in vitro to ostatnia deska ratunku czy nie. Każdemu wmówią, że to ostatnia szansa. Cała ta "instytucja" to porażka.
3
0