dramaty na porodówce w Redłowie

Temat dostępny też na forum: Rodzina i dziecko bez ogłoszeń Rodzina i dziecko
hej kobietki, zbieram się od kwietnia 2012 roku żeby założyć ten wątek a ponieważ jestem na chwilę przed następnym porodem postanowiłam wreszcie się zabrać za tą kwestię. Może żeby nie było-zacznę od teraźniejszości, od marca br. 9 moich koleżanek rodziło w Redłowie i tylko jedna z nich miała szczęście na poród bez powikłań bo przebiegał szybko i nikt sie na niej nie wyżywał, pozostałe 8 przeżyły koszmar - poród po prawie 20 h, wszyscy mają Cię (czyt. NAS) w d....!Nie rodzisz sama-masz problem- to nikt nawet nie zajrzy, żaden lekarz, położna przez kilkanaście godzin 3 razy!!! w tym 1 położenie rodzącej, kontrola i 3 wizyta-poród-łał!!!efekt? część dzieciaczków pod respiratorem, niedotlenienie,antybiotyk na start, w większości przypadków gdyby się zainteresowali, wspomogli akcję porodową zwrócili uwagę na blagania o cięcie po kilkunastu h-powikłań by nie było! sam ordynator i zastępca to nieporozumienie, nie wiadomo kto jest bardziej niekompetentnym lekarzem, nie dasz koperty - zapomnij o "rodzeniu po ludzku"proceder szerzy się od zarania i nikt na to nie reaguje. kilka dni temu byłam na Izbie Przyjęć z podejrzeniem saczenia wód jestem w 36 tyg. trafiłam o 20.30 lekarz przyjął mnie o 00.45 (obrzydliwie zaspany) na izbie kobiety które rodziły-zero zainteresowania nimi, ktoś czekał na wyniki badań krwi od 5 h, mężowie nie wytrzymywali z nerwów, sprzęt przedpotopowy-to akurat nie jest ich wina. a mój poród????w kwietniu 2012???? 17 h, podczas których położną widziałam łącznie 4 razy, jeden lekarz stwierdził wskazanie do cesarki, ale ordynator się nie zgodził!!!!!!!efekt? Wiktor leżał tydzień pod respiratorem, łacznie 2 tygodnie na OIOMie, na 2 tyg przed porodem puścił smółkę, gdzie na tydzień przed porodem byłam na izbie bo tętno było niemiarowe (mam domowe ktg) i zanikały ruchy, ale co? usłyszałam że jestem pierworódką i dramatyzuję, a po porodzie równo godzinę przyszła neonatolog i powiedziała, ze dziecko może nie przeżyć, KOSZMAR.to nie jest porodówka tylko krematorium i to nie jest tylko moja opinia, nikt z tym nic nie robi bo każdy sie boi a ja jak ktoś jest chętny założę pozew zbiorowy...teraz jadę na kliniczną albo na zaspę, a jesli przyjdzie mi ze względu na brak czasu rodzić w redłowie i sytuacja zacznie się powtarzać-wzywam policję. jak tak dalej pójdzie-nikt tam n ie zechce rodzić...
popieram tę opinię 20 nie zgadzam się z tą opinią 21

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Ja rodziłam w styczniu i zlego slowa nie moge powiedziec na porodowke w Redłowie. Mam porownanie z Zaspa i Redłowo wypada dużo lepiej.
Wprawdzie moj porod zakonczył sie cc, ale decyzja została podjęta szybko, lekarz zagladał do mnie co 20 minut. Bylam po jednej cesarce, a że miałam skurcze a rozwarcie nie postępowalo, zrobili cesarke, bez zbednego meczenia mnie skurczami. Opieke po porodzie rowniez oceniam bardzo dobrze, połozne miłe, warunki w pokojach rowniez lepsze niz na Zaspie.
Takie sytuacje jakie opisujesz sie zdarzaja w kazdym szpitalu, ja takich historii o Redłowie nie slyszalam, jedynie to ze jest tam brudno, ale akurat tego tez nie stwierdzilam gdy tam byłam. Co innego patologia ciazy, tam jest gorzej...
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

no widzisz, a ja miałam skurcze i nie miałam rozwarcia męczyli mnie kilkanaście godzin, na zmianę podając oksytocynę i wstrzymując akcję porodową, jak odeszły mi "wody" i były śmierdzące i brązowe-smółka, to nawet wówczas nie było ŻADNEJ reakcji urodziłam 3 godziny później, jeśli twierdzisz że takie sytuacje się zdarzają-owszem zdarzają, ale statystyczne prawie wszystkie moje znajome miały bardzo poważne problemy, nie mówiąc o powikłaniach wśród dzieci, ciekawe jakbyś moja droga podeszła do tematu gdyby to Twojego dziecka życie było zagrożone. co do warunków po porodzie nie wiem, spędziłam tam może łącznie z 3h tylko dlatego że miałam tam rzeczy, prawie cały czas siedziałam przy dziecku przy respiratorze.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 9

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

ja rodziłam 3 tygodnie temu i jestem BARDZO zadowolona z opieki. Przez cały poród położna była praktycznie non stop do mojej dyspozycji. Pomagała, wspierała duchowo, dawała cenne wskazówki, leki ..
Nie zgodzę się z Tobą że poród w Redłowie to koszmar.
Dzieki lekarzom mój synek urodził sie zdrowy i bez komplikacji. Podjęli szybką decyzję o wywołaniu porodu bo przeciąganie urodzenia dziecka mogło y doprowadzić do komplikacji..
Trafiłam na patologie ciąży z wewnątrzmacicznym zahamowaniem wzrostu płodu i już na drugi dzień urodziłam dzieki szybkiej decyzji pacujących tam lekarz.
Mimo tego że poród bolał będę go wspominac bardzo dobrze bo czułam się jak w prywatnej klinice - opieka na wielki plus i dla położnych i dla lekarzy.
Może Ty po porstu prafiłaś na złą opiekę ale nie można się jedną opinią sugerować..
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 10

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

a to co opisujesz..
pierwszy porod miałam podobny do Twojego. tez rodziłam 14 godzin. 4 godziny przed urodzeniem dziecka odeszly mi zielone wody, maly mial przez to podwyższone CRP ale nigdy nie mialam pretensji do lekarzy o poród..wiele takich jest i to nie zależy od szpitala w jakim się rodzi....
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

i nie rozumiem za co ten minus...skoro wyraziłam swoją opinie o szpitalu w którym rodziłam i jest to szczera prawda........................
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Ja też nie mogę narzekac na poród w Redłowie. Miłaś pecha chyba...przykro mi że tak było u Ciebie. Ale nie ma co straszyć innych dziewczyn. Komplikacje mogą być wszędzie. Ja akurat polecam Redłowo.
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Ja rodziłam w Redłowie i nie mogę na nic narzekać .. moja przyjaciólka urodziła tam dwójkę dzieci (w tym roku i 3 lata temu) też nie narzeka ..kilka innych znajomych również.. mimo cięższych porodów wszystko było okey... więc nie można chyba nazywać tego szpitala złym . Odnośnie każdego szpitala można znaleźć pozytywne jak i negatywne opinie. Po prostu widocznie niektórzy mają więcej szczęścia..
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

a ja znam takie historie, nie - znacznie gorsze bo źle się skończyły - z Klinicznej...
I myślę, że w każdym szpitalu jest podobnie, niestety. I tak będziemy kierować się głównie opiniami z pierwszej ręki, coś trzeba wybrać.

Rodziłam w Redłowie 2 razy w 2010 i 2012r.
Lekarze ok w większości...(spędziłam tam 3 tygodnie w 2010), położne różnie, wiadomo... jedna mi spieprzyła ostatni poród...
Z perspektywy czasu uważam jednak, że jeśli chodzi o lekarzy, to wiedzą co robią...choć nam się to nie zawsze podoba - oni często zmuszeni są wybierać to "mniejsze zło".
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

nie sugeruję się jedna opinią:) czytanie ze zrozumieniem...8 na 9 porodów od marca br do czerwca br.
nie będę się z nikim spierać wiem, że wszędzie mogło je i mnie to spotkać, czasami warto wiedzieć takie rzeczy. dramat jest wtedy gdy spotka nas osobiście...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 9

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

też dwa razy rodziłam w Redłowie, i jeśli się zdecyduję na kolejne dziecko, to też tam, nie miałam żadnych zastrzeżeń, opieka w czasie porodu super, często odwiedzała mnie położna, lekarz rzadziej, ale nie było takiej potrzeby

Nie mam porównania do innych szpitali, ale dla mnie było ok, nie muszę sprawdzać.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Każda mama, której dziecko się urodziło zdrowo i wyszła szybko do domu nie będzie wspominać źle i nie ma co oczekiwać zbytnio zrozumienia tematu.
Ja rodziłam w 2010 roku w Redłowie i do dziś moje dziecko ponosi konsekwencje tego porodu :(
madzioszka podaj jakiegoś maila do siebie jeśli tu zaglądasz.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Ja swoj porod tez wspominam zle rodzilam 30 h, zadnej opieki przez ten czas raz przyszedl lekarz powiedziec mi ze nie zrobi mi juz cc bo jest zmeczony i mam czekac na kolejna zmiane i ze mam powstrzymywac parte bo nie ma pelnego rozwarcia i dziecko bedzie mialo glowke jak z papieru i poszedl polozna widzialam raz i to na krotko przed kolejna zmiana na ktorej zrobili mi w koncu cc. Nie rozpamietuje tego pewnie dlatego ze dziecko zdrowe jedynie co 3 dni spedzilo w inkubatorze jednak porod nie mial wiekszych konsekwencji dla dziecka i ja szybko doszlam do siebie po Cc. Jednak moglo to sie skonczyc dramatycznie przez 30 h nie bylam podpieta pod ktg nie wiedzialam czy dziecko w ogole zyje czy tentno nie spada..

Jednak wiem ze moglo mnie to spotkac wszedzid bez wyjatku, takie dramatyczne historie znam z kazdego szpitala w trojmiescie :/ nie obwiniam szpitala jako tako ale mam zal do lekarzy ze w 21 wieku kobiety na codzien musza przezywac takie rzeczy z powodu zaniedban :(

Lada moment bede rodzic drugi raz i znow wybieran redlowo - lepszy znany wrog teraz nie pozwolilabym na takie atrakcje, juz mowilam mezowi ze w razie co ma nagrywac wszystkie rozmowy z lekarzami i poprosze o zapewnienie na pismie ze nie zagraża sytuacja zdrowiu dziecka i mojemu. I mam nadzje ze tym razem nie bede miala takiego porodu.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Pamiętaj tylko, że nagrywanie bez zgody osoby nagrywanej jest zabronione. I nie będzie mogło służyć jako dowód w razie czego. Poza tym popieram Cię w 100%, tak po ludzku.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Wydaję mi się ,że każda Mama powinna mówić o złych doświadczeniach związanych z porodem ale też i przed.
Ile się słyszy o porodach gdzie zawinili lekarze gdyż zbagatelizowali kobietę choć czuła ,że coś jest nie tak.
Ja swój poród w Redłowie wspominam dobrze , obok mnie leżała młodziutka 18-letnia dziewczyna której zmierzyli miednice i wsio było ok...gdy ja już urodziłam po 14 godz ona nadal leżała zwijała się z bólu.Druga zmiana lekarzy po raz drugi zmierzyła miednice i okazało się że ma za wąską po czym trafiła na cesarkę.
Każdy jeden błąd powinniśmy zauważać i mówić o tym ale nie tylko tu nam ale lekarzom.Oni głupi nie są i zapewne czytają donosy na necie , itp..ale jeśli nie przyjdzie się do nich wytknąć błąd to dalej będą źle traktowane kobiety
.Zastanawia mnie tylko czemu ,,Zosia'' nie narzeka na szpital a drugiego dnia przyjdzie ,,Ula'' i jest zupełnie na przekór , skąd takie wydarzenia?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

ozogmagda@gmail.com pozdrawiam!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

na całe szczęście więcej tu osób, które nie popierają takich wypowiedzi, proponuję do następnego porodu pojechać z policją :), wynająć osobistego lekarza, położną, na pewno pomogą
z tej wypowiedzi nie wynika nic żeczowego, moja koleżanka i koleżanka koleżanki i 9 innych - dramat i koszmar, nie było mi lekko, boję się drugiego porodu to innych postraszę, całe szczęscie na forum jest o wiele więcej opinii zupełnie odmiennych, ja urodziałam dwójkę dzieci w redłowie, z jednym po dwóch dniach byłam w domu, z drugim już nie bylo tak lekko, i poród ciężki, i po porodzie mały był na antybiotyku, i na obserwacji na OION`ie, spędziliśmy tak ponad tydzień (kwiecień br.)do głowy by mi nie przyszło, że winny szpital, na opiekę nie mogę powiedzieć złego słowa, wszelkie badania miał na miejscu, a w trakcie porodu opieka była na najwyższym poziomie, położna była cały czas, lekarz przychodził jak tylko była taka potrzeba, ponieważ spędziłam tam trochę czasu, to miałam okazję być poniekąd świadkiem innych porodów i historii, i takie jw. opisane koszmary nie miały miejsca, jest tych wątków troschę na ten temat, przyszłe mamy dajcie sobie spokój z czytaniem takich historii, bo one mają na celu tylko chęć nastraszenia, nie miałam lekko, to nie inna też się boi :)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Ja nie rozumiem jednego, autorka wątku tak narzeka na szpital w Redłowie, a gdy znów coś się dzieje ( w 36 tygodniu) znów się tam zgłasza.
Ja bym w tym momencie omijała szpital z którym mam tak złe doświadczenia, jest tyle innych szpitali w Trójmieście.
popieram tę opinię 19 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Smutne... :(
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-dziecko-zmarlo-bo-lekarze-spoznili-sie-z-cesarka,nId,1463868
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Gosia ale to inf o Zaspie a nie szpital w Redłowie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Wiem, ale to po to, żeby mieć świadomość, że w każdym szpitalu są dramaty... nie tylko w Redłowie.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

ależ żenująca jesteś... ps. pisze się rzeczowego NIE żeczowego... ale tak to jest im mniejszy mózg tym większe mniemanie o sobie, kobieto ciesz się, że urodziłaś zdrowe dzieci, niektórzy ponoszą konsekwencje braku profesjonalizmu lekarzy tam pracujących, mało tego mój ginekolog + lekarz neonatolog obaj tam pracujący przyznali nam rację. czasami naprawdę warto uczyć się na błędach innych i wziąć poprawkę na to co się dookoła dzieje.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 6

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

W przeciwieństwie do tej wypowiedzi, moja może i z jakimś błędem ort.ale wskazuje raczej na szerszy horyzont, i nie jest chamska ujmując wprost, na pewno nie świadczy o wygórowanym mniemaniu, jest po prostu moją opinią nt. wątku, za to w tej odpowiedzi nie widzę związku, najmniejszego z tematem, rozumiem przypływ złości, że jakoś taki punkt widzenia nie spotkał sie z szerokim gronem poparcia, lekarze to też tylko ludzie, czasami popełniają błędy - owszem, ale nie o tu teraz chciałam wspomnieć, najlepszy lekarz i położna nie pomoże komuś kto tak pretensjonalne podejście, no i mniemanie :) pozdrawiam
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

A tak swoją drogą dziewczyno, czy jak się tak ładujesz przed tym kolejnym porodem to będzie ci niby lepiej, łatwiej ? Przy każdym porodzie mogą wystąpić różne komplikacje, czego wszystkie mamy są świadome raczej, nie na wszystko lekarz może mieć wpływ, inaczej prewencyjnie lekarze by robili cesarki już w 36 tyg., a naturalnie można by było rodzić tylko na własną odpowiedzialność, po prostu nie popieram szerzenia wypowiedzi, które nie trzymają sie kupy delikatnie mówiąc, bo 8 koleżanek i moje dziecko było pod respiratorem - tylko nie potrzebne nakręcanie mam,które za chwile będą rodziły, oby na świecie wszystkie dzieci rodziły sie bez komplikacji, niestety z porodami jest tak, że zdarzyć się może wiele, zawsze jest margines ryzyka z różnych przyczyn, lekarz nie ma na wszystko wpływu, moglabym być krytykowana za taką wypowiedź gdybym nie rodziła, a taka moja opinia z perspektywy dwóch porodów, wcale nie lekkich, przerabiałam nie miarową akcję serca i ryzyko niedotlenienia i inne różne ciekawostki
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

To, że wątek nie ma jakiegoś dużego poparcia, może wynikać z tego, że doświadczenia mogą być na tyle trudne, że nie chce się nimi dzielić na forum publicznym, bo zrozumienia i tak się nie uzyska. Jestem po bardzo przykrych doświadczeniach w tym szpitalu i więcej tam się nie położę. Byłam też na zaspie i klinicznej i jest tam o wiele lepiej niż w redłowie. Współczuję złych doświadczeń i nie rozumiem tej nagonki na założycielkę wątku, dobrze, że o tym mówi. Gdyby nikt nie mówił o złym traktowaniu kobiet, to do dzisiaj rodziłybyśmy w koszmarnych warunkach jak nasze matki.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

3 lata temu rodziłam w Redłowie pierwsze dziecko 14 h położne opieka ok choć dookoła wszystkie znajome mi odradzały nie żałuje swojej decyzji następnym razem też tam jade rodzić :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Dajcie spokój tym dyskusjom -dziewczyna tylko sieje ferment i niepotrzebnie straszy dziewczyny, które wybrały Redłowo do rodzenia.

Przecież Madziaczka i mamiszka to prawdopodobnie ta sama osoba - to w końcu gdzie rodziąła w Wejherowie czy Redłowie :)

Link do drugiego wątku

http://forum.trojmiasto.pl/Witajcie-t551953,1,160.html
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

przepraszam miało być madzioczka i mamiczka
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

No własnie ten ferment wypłynął z tej pierwszej wypowiedzi od razu, to na bank ta sama osoba, ale pomysł, pobawię się na forum ... Od razu wyczułam, może admin mógł by zweryfikować te wypowiedzi ....
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Wszędzie jest tak samo. Być ciężarną w Polsce to dzisiaj horror. Nasza opieka medyczna jest godna pogardy. I nie ma co się dziwić ze kobiety pragną rodzić po ludzku. Od samego początku ciąży traktują cię jak trędowatą. Najpierw idziesz do publicznej przychodni i ginekologa z NFZ, który wmawia Ci że to nie jest ciąża, żebyś czasem nie chodziła do niego i nie dostała becikowego, bo mogła byś dziecku coś za te pieniądze kupić. A może chce ci wyciąć torbiela którego nie masz. Stojąc na straży życia poczętego z deszczu wskakujesz pod rynnę i decydujesz się skorzystać z usług renomowanej kliniki żeby ta opieka kosztowała cię jakieś 4tyś. Ale czego się nie robi dla dziecka. Niestety nawet tutaj lekarz się tobą nie przejmie bo po co, sam jest niewyspany, bo pracuje w 3 placówkach równocześnie, bo ma już dosyć ciężarnych i oglądania ich ..."krocza", bo pracując tyle nie jest w stanie juz się nikim zająć. Nie udziela ci informacji o stanie zdrowia twojego dziecka, ani twoim, nie robi ci opisów USG, bo to grozi odpowiedzialnością za ewentualne błędy w sztuce, odpowiedzialnością za leczenie, a raczej jego brak. Na wyniki też nie zwraca uwagi, a raczej spływają po nim jak woda po psie bo przecież na 100% spotkacie sie w szpitalu i liczy że tam dopiero on się tobą zajmie. Póki co będzie cię wysyłał od Kajfasza do Annasza, okłamywał że wszystko jest dobrze i że nie masz rozwarcia. Tu chciałam wszystkim ginekologom życzyć z całego serca żebyście mogli przytyć 20 kg, i ubrali sobie obcisłe oficerki 2 rozmiary mniejsze i nie zdejmowali ich przez pół roku, żebyście mogli doświadczyć jak bolą spuchnięte nogi i ręce kiedy zdrętwieją i krew nie krąży, a ciśnienie spadnie 70/40 i skacze 190/90, a potem spróbujcie chodzić albo spać, a po pół roku takiego stanu będziecie mogli zrozumieć jak czują się kobiety w ciąży bo tego nie da się zrozumieć tyko patrząc na nie.
Jeśli myślisz że już czas i zdecydujesz się jechać do szpitala, broń cię Panie Boże nie wzywaj karetki pogotowia, bo będą mieli pretensje że muszą zawieźć ciężarną do szpitala, jesli krwawisz to musisz jechać swoim autem a jeśli go nie masz to skorzystaj z komunikacji miejskiej :) . W szpitalu z kolei nie spotka cię to co spotkało nieszczęśników wykończonych pawulonem przez bezkarnych handlarzy skór. Tu spotka cię coś 100 razy gorszego. Na powitanie lekarz będzie miał pretensje do ciebie że w ogóle przyszłaś. Dla nich lepiej jest gdy rodzisz np. na klatce schodowej, lub przyjedziesz za późno, wtedy zwalą na ciebie winę za wszelkie powikłania. Jeśli masz spuchnięte nogi, złe wyniki,białko w moczu, lub inne problemy zdrowotne zostaniesz oskarżona o to że trujesz własne dziecko. Po spędzeniu całego dnia w poczekalni zostanie ci okazana wielka łaska, dostaniesz grubą koszulę i przyjmą cię na oddział. Na oddziale od koleżanek z sali dowiesz się że w twojej pościeli leżała już przed tobą inna dziewczyna która właśnie się drze na porodówce. Będą ci robić KTG 3, nawet 4 razy dziennie i wycierać brzuch tym samym papierem co wycierali brzuch ciężarnie obok, nie ważne że masz swój zapas papieru, nie zdażysz po niego sięgnąć bo one cie wyręczą, może przy okazji cię czymś zarażą i za jakiś czas znowu wrócisz do szpitala. Nie muszę wspominać o jedzeniu, wiadomo że 100 razy lepsze mają więźniowie. Dziewczyny po cesarkach czy porodach, którym krew leci z każdej strony nie są w stanie po sobie posprzątać, a prysznice są ciągle brudne od krwi, więc z obawy przed zarażeniem się hifem czy innym syfem, polujesz kiedy przyjdą salowe i je umyją żebyś mogła się wykąpać, tu trzeba dodać że brakuje mydła i płynów do dezynfekcji rąk, papieru toaletowego, ligniny, personelu do sprzątania, a nawet nie ma prądu. Taniej jest rozdeptywać robaki niż zatrudnić personel sprzątający. Z brudu jeszcze nikt nie umarł, a sanepid nic tu nie zrobi, wszyscy są z tej samej branży - państwowej. Na badania nie zawsze chodzisz świeża.Wbrew twojej woli będą cię faszerować lekami, a jak sobie w domu przeczytasz w ulotkach wyraźnie pisze - nie stosować w czasie ciąży, ale lekarze najwyraźniej nie czytają ulotek, lub przd podaniem leku, nie zachowali instrukcji - sprawdź 3 razy - przecież nie ich dziecko nosisz.
Gdyby to przerosło twoje oczekiwania zostanie ci udzielona pomoc psychologiczna i namowa na pozostawienie dziecka w szpitalu po porodzie, gdyż lekarze nigdy nie wiedzą z kim mają do czynienia.
Następnie żeby jeszcze bardzej cię zdołować i poniżyć zamontują ci PIN Do la wiadomo gdzie. Będą cię też do upadłego pompować oxytocyną. Jeśli po 5 kroplówce dziecko nadal nie chce wyjść to wbrew twojej woli zlitują się nad tobą przebijając pęcherz żeby innym cudem wywołać skurcze porodowe. O dzięki Ci Panie Boże gdy chociaż wody odejdą i za łaskę że mogłam znaleźć się na sali rodzinnej tylko pod opieką mojego męża sam na sam. Niektórzy mieli inne szczęście. Sama porodówka muszę przyznać o dziwo czysta i nowa, na pewno wyremontowana z funduszy unijnych bo przecież nie z naszych składek. Wracając do porodów rodzinnych chciałam je polecić - ze względu na oszczędność budżetu- rodząca jest pozostawiona samej sobie lub mężowi który jeśli nie zemdleje, to zawoła położną gdy sie zacznie poród i ubierze jej fartuch. Tutaj chciałam podziękować położnej: DZIĘKI. DZIĘKI. DZIĘKI. Niech bóg Pani wynagrodzi. Wracając do porodu- wdychasz już gaz obezwładniająco rozweselajacy, nie dość ze cierpisz to jeszcze cie naćpają, jak chcesz to zastrzyk też dostaniesz, jak nie chcesz to też ci dadzą. Położna rozcina krocze, przesz i drzesz się. Potem kładzie ci dziecko na brzuchu i mówi do męża zeby poszedł po kogoś bo dziecko nie oddycha. Przychodzi lekarz, coś tam robi, odcina pępowinę. Dziecko dostaje 10 punktów. W papierach nie ma śladu ze dziecko było owinięte pępowiną, nie oddychało, wymiotowało krwią, czy miało płukanie zołądka. Jest tak na wypadek gdyby się coś stało dziecku podczas porodu - oni mają czyste papiery. Potem zaszyją cię jak Frankensteina żebyś mogła trafić do nich znowu z reklamacją.
Z porodówki każą ci iść na oddział położniczy. Tam z uwagi na smród rozkładającej się krwi ludzkiej nie są wpuszczane rodziny, a dziecko pokazujesz mężowi przez szybkę. W nocy nie możesz zasnąć, słychać płacz głodnych dzieci i krzyki położnych kłócących się która co ma robić a która co robiła wczoraj i przedwczoraj. Nie masz się co pytać lekarzy ani ordynatora o stan zdrowia, gdyż ich zdaneim pacjentowi się nie mówi, albo powie ci że ma 60 pacjentek i nie ma czasu. Tacy lekarze powinni sie sami zwolnic z pracy gdyż minęli się z powołaniem, a na ich miejsce na pewno przyjdą inni lekarze z powołania a nie dla pieniędzy.
Tutaj jeszcze powtórka z brudnymi prysznicami, tym razem i z ciebie wszystko leci, kapie, cieknie po nogach, bo przecież zaszyć tak jak było to wielka sztuka, a mnie zszywał jakiś niechluj.
Jeśli nie masz dziecka w inkubatorze lub wiesz że po wyjściu ze szpitala twoje dziecko ma zagwarantowaną rehabilitację, kiedy masz już tego wszystkiego dosyć, chcesz tylko zabierać w końcu swój skarb do domu. Przegonią cię jeszcze tylko kilka razy po zwolnienia lekarskie zaświadczenia poświadczone przeświadczeniem i możesz wszystkim powiedzić co o nich myślisz i gdzie ich masz. Odszkodowania za pobyt w szpitalu powinni wypłacać tuż przed przyjęciem.
Tutaj czas zacytować: "Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej". Potem jedziesz jeszcze do szpitala na zdjęcie szwów. Potem jedziesz po raz drugi z reklamacją - żeby lekarz bez znieczulenia skalpelem w pochwie mógł wycinać i poprawiać. Przecież zaszyć tak jak było to prawdziwa sztuka, a operacja plastyczna kosztuje nei mało. Jak chcesz jakiś kwit że byłaś to się nie dopominaj, bo i tak nikt się nie doliczy ile wzierników zużywają, skalpeli, rękawiczek, ile pacjentek obsługują.
I ja się pytam, kiedy ktoś się weźmie za kontrolę służby zdrowia. Przeciez oni pracują tam za nasze pieniądze, mamy prawo do tego aby rodzić po ludzku i do opieki medycznej i ochrony życia poczętego.
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 13

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Krótko i na temat: wywody wyżej to już bełkot osoby psychicznie chorej.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 10

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

A nawet gorzej 😃 się Pani za fikcyjne i mało zabawne opowieści zabrać powinna, a swoją drogą jaki fachowiec
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 8

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Fikcyjne wywody? mam nadzieje że nikt już nie przekona się czy fikcja czy prawda.
Opinia szpitala na trojmiasto.pl 5:0, wcale mnie nie dziwi a gdzie opinia ktorą zamieściłam, była prawdziwa i mam na to dowody, też zastanawialiśmy sie nad złożeniem pozwu, ale dziecka nam to nie zwróci..

Wszystko zależy od lekarza, najlepiej chodzic prywatnie do lekarza ze szpitala, mój obecny lekarz też pracuje w Redłowie i po ciężkich przejściach dzisiaj mam 2-letniego synka, bo lekarz postawił na swoim i w 39 tc miałam cesarkę.
Chętnie podziękowałabym doktorowi z imienia i nazwiska ale to nie reklama
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

A ja urodziłam w innym Redłowie niż Piotrowa Skarga, z chęcią bym tam wróciła rodzic drugie dziecko :) A dla Piotrowej wyrazy współczucia, bo jak taki człowiek ma pecha, to i w bananie pestkę znajdzie.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

O ja ....
Cóż za wywód.

Chyba wyjątkowego pecha miała ta Pani...?

Ja nie wiem, byłam Redłowie kilka razy ciążowo i nie miałam żadnych zastrzeżeń.
Wycieranie tym samym ręcznikiem?Nie wymieniana pościel?Nie wierzę.

Na IP lekarze zawsze mili, dokładni. Zalecający zostanie na oddziale jesli wymaga sytuacja...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 8

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

cieszę się ze zawsze ktoś zawsze prawdę pisze. pełno tego w necie.

hej IP nr 89.71.199 - psychiczne się poddają, nie piszą takich długich poematów

tutaj link, 1500 zł kary dla lekarza za śmierć pacjentki własnie z redłowa
bu ha ha ha.

http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Szesc-lat-po-smierci-ciezarnej-kobiety-sad-skazal-lekarzy-za-bledy-n84749.html
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

Jak rozumiem ci panowie nadal prowadzą praktykę lekarską?Bo chyba zakazu wykonywania zawodu nie dostali.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dramaty na porodówce w Redłowie

na stronie szpitala jeden figuruje jako pracownik...
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

też swoje przeszłam

Rodziłam w 2009 roku
Bóle porodowe rozpoczęły się w piątek o godz. 21. Urodziłam w niedzielę o 9 rano przez cesarskie cięcie tylko dlatego, że wody zrobiły się zielone i zmienił się lekarz dyżurujący.
Przez ten cały czas snułam się wyjąc z bólu i zero reakcji ze strony lekarzy, żadnej kroplówki, nic
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 1

Inne tematy z forum

Alvarium (35 odpowiedzi)

Inwestycja powstanie przy głównej arterii komunikacyjnej Trójmiasta, co zapewni dobrą komunikację...

MiłoSza (6 odpowiedzi)

Dwa budynki inwestycji MiłoSza zlokalizowane będą w centrum dzielnicy Redłowo. Odnajdą się tu...

Kosmetyki do opalania (6 odpowiedzi)

Jak w temacie, gdzie kupujecie? Jest coraz cieplej a ja blada jak ściana :) Jakiś bronzer...