Byłam w tym tygodniu na Elżbietańskiej i bardzo się rozczarowałam. Zupa pomidorowa, faktycznie z robionym makaronem, ale baza niestety z kartonu, lub z jakiegoś gotowego koncentratu. Smak jak w Warsie, porcja nie większa niż filiżanka 150 ml. I dobrze, bo nie nadawała się do jedzenia, przynajmniej w restauracji z aspiracjami kulinarnymi. Pierogi tradycyjne z mięsem okraszone cebulą suszoną, zamoczoną wcześniej w wodzie! Do tego dodany chyba boczek. Beznadziejnie to wyglądało i całkiem zepsuło zapach i smak całej potrawy. Niedawno jeszcze te same pierogi polane były zwykłą, przysmażoną cebulką. Pierogi z jagodami miały być polane śmietaną, i były, ale tej śmietany była smętna strużka. W mojej opinii, spadli z jakością z wysoka. A mogło by być fajnie. Opisane przeze mnie doświadczenia sprzed kilku dni pokazują, że nadmiar klientów jednak nie sprzyja w tym przypadku, koncentracji na zaplanowanej i deklarowanej dbałości o jakość produktów i smaku.