Firma Alco z Gdyni - oszusci i chamy
Bardzo dobrze, ze umiescilas fragmenty "korespondencji" z Alco. To bardzo utrudni tym chamom rekrutacje kolejnych naiwnych. Pokazuje, ze prawda jest po naszej stronie. Dokladnie takiej "retoryki" uzywal Adam (jeden z wlascicieli, po tym co przeczytalem zwrot "pan" jest nie na miejscu) w stosunku do mnie. Ten czlowiek ma powazne problemy emocjonalne, skoro wyslawia sie w ten sposob. Rownoczesnie korespondencja dowodzi wybitnie, ze to indywiduum na powaznego biznesmena, nie wspominajac o pracodawcy, nie wyglada. Mam nadzieje, ze kazdy przeczyta ten temat zanim zdecyduje sie na "prace" u tych ludzi.
Moje spotkanie z firma alco wygladalo tak:
"Przeszedlem rekrutacje (nikt oczywiscie nie wspominal o tym, ze do tej "pracy" sie nie nadaje, gdy zrezygnowalem z pracy okazalo sie ze jednak sie nie nadaje :D ) zaczelismy ( ja i 3 inne osoby) szkolenie. Polegalo ono na tym, ze zjawialismy sie w firmie (ul. powstania listopadowego 157, gdynia) o godzinie 14, okolo 15-16 zjawial sie Slawek (drugi wlasciciel, brat chama) i zaczynal nam opowiadac o telemarketingu, time sharingu itp. Tak minal tydzien, o umowie ani jakiejs konkretnej pracy nie bylo mowy w ogole. Za to mowa byla o kaucji w wysokosci 100 zl za "materialy szkoleniowe" czyli 25 stron kserowek osobiscie zbindowanych przez slawka (warte to moze w sumie bylo z 10 zl). Rownoczesnie postraszono nas, ze w momencie zerwania przez nas szkolenia bedziemy musiali zaplacic 390 zl kosztow szkolenia.
Tydzien drugi zaczal sie podobnie, we wtorek ucieszylismy sie bo kazano nam przybyc na godzine 9.00. Przyszlismy i do godziny 14 czekalismy az adam sie obudzi i laskawie do nas zejdzie, zszedl o 15 i powiedzial ze wychodzi, bedzie za 1,5h i zaczniemy szkolenie. Tego bylo juz nam za wiele, gdy sie laskawie zjawil, zapytalismy czy tak dalej ma wygladac szkolenie i kiedy podpiszemy umowy o prace. Cham odpowiedzial, ze to on decyduje kiedy co podpiszemy, a jak sie nam mnie podoba to mozemy sobie isc. Zrobil tak kolega, ktoremu udalo sie wyciagnac zapewnienie "na gebe" ze alco nic od niego nie chce. Byl na tyle przewidujacy,ze zwlekal z oplata za materialy w zwiazku z tym nie byl w plecy 100 pln. Kolezanka rowniez podziekowala za "wspolprace" i "podarowala" im 100 zl. Ja postanowilem byc nieugiety i powiedzialem, ze oddam materialy jak zwroca mi 100 zl kaucji za nie. Wyszedlem bowiem z zalozenia, ze gdy oddam materialy otrzymam zwrot kaucji. Niestety mylilem sie bardzo, panowie inaczej rozumieja slowo kaucja. W zwiazku z tym, ze jasno powiedzialem, iz nie oddam materialow dopoki nie dostane 100 zl, Adam stracil panowanie nad soba, zaczal sie ze mna szarpac, probowal wyrwac mi materialy z rak. Gdy zobaczyl ze wcale nie mam zamiaru ich puscic, wpadl na lepszy pomysl: kazal dziewczynie z sekretariatu wezwac ochrone, w zwiazku z tym, ze dziewczyna wykazaywala sie zdecydowanie wyzsza inteligencja od niego i nie wzywala ochrony, zmuszony byl sam to zrobic, jednoczesnie wyprosil kolezanke z siedziby firmy, gdy wyszla zamknal za nia drzwi. Zostalem uwieziony w siedzibie firmy ALCO. Nie pozostalo mi nic innego tylko zadzwonic po policje. To tez uczynilem. Wtedy stala sie rzecz zaskakujaca, adam zaczal gasic swiatla w pomieszczeniu w ktorym sie znajdowalem, poprosil mnie bym zaczekal na przyjazd ochrony w przedpokoju. Zaczal gasic swiatla rowniez i tam i poprosil bym poczekal w przedsionku. Tam okazalo sie, ze drzwi jakims magicznym sposobem sa otwarte ( po prostu cham przestraszyl sie, ze jak przyjedzie policja dostanie to na co zasluzyl). Nie czekajac dlugo wyszedlem przez nie. Jako praworzadny obywatel zadzwonilem na policje i odwolalem wezwanie, gdyz w takiej sytuacji to ja mialbym problemy. Gdy wyszedlem zobaczylem kolezanke, ktora opuscila przede mna firme ALCO, dowiedzialem sie, ze rzeczywiscie cham zamknal mnie w firmie (wzywajac policje nie mialem 100% pewnosci, ale wolalem by przyjechali bo jeszcze cham by ochgronie dal w lape zeby mi po mordzie nakladli) dodatkowo odprowadzajac ja do drzwi wyslawial sie mniej wiecej w sposob jaki zaprezentowal w mailu do emi a na koniec rzucil za nia miotla ktora stala na ganku. Na jego szczescie nie trafil.
Probowalem pozniej porozmaiwac ze slawkiem liczac, ze ten jest choc odrobine normalny, gdy dowiedzial sie, ze musialem wzywac policje do jego brata mocno sie zdziwil, widac braciszek tego mu nie powiedzial. Niestety z nim rowniez dyskusja o 100 pln okazala sie jalowa, materialy mam caly czas w domu, jak ktos jest ciekaw co w nich bylo niech sie odezwie - skseruje :) Kolezanka, ktora po tych wszystkich incydentach zostal tam pracowac (!!!!!!) dostala po miesiacu omowe, ktora bala sie podpisac tak byla skonstruowana, w zwiazku z tym jej nie podpisala i musiala uzerac sie z nimi o pieniadze, nie wiem w koncu czy je otrzymala, gdyz kontakt sie urwal. Jesli to czyta prosze o kontakt!!!
Prosze o kontakt rowniez osoby, ktore daly sie naciagnac firmie ALCO!!!
Tak wiec prosze wystrzegac sie firmy
ALCO
ul. Powstania Liostopadowego 157
Gdynia
Maja swoja strone
W zakladce "dane alco" sa wszelkie informacje dotyczace tych panow.
Jesli ktos zdecyduje sie na "wspolprace" z tymi ludzmi, radze tego nie czynic, zaoszczedzi, czas, nerwy i pieniadze. a jesli ma to nieszczescie i
tam "pracuje" wystarczy, zeby spytal kiedy podpisze umowe, bedzie mogl
od nastepnego dnia szukac normalnej pracy.
Tytulem zakonczenia dodam, ze ktorejs nocy (teraz juz rozumiem, ze to bylo tego samego dnia kiedy cham dostal linka do forum z tym tematem) tak m/w okolo 2 w nocy obudzil mnie telefon, w ktorym glos bardzo podobny do adama, podal mi moje dane i adres i powiedzial zebym uwazal bo mi sie "okularki moga zbic" :) czy tez ktos moze mi je zbic nie pamietam.
Masm nadzieje,z e te wszystkie informacje pozwola chetnym do "pracy" w Alco zrozumiec, ze to zwykli oszusci i naciagacze, a jak sie okazuje rowniez chamy.
Czekam na maile od osbo naciagnietych przez Alco.
4
0