kasjer

Niestety, ale muszę przyznać, że po wczorajszych zakupach w Tesco przy kasie poczułam się jak intruz ew. nieproszony gość. Pan kasjer, z wyjątkowo niesympatycznym grymasem na twarzy, raczył podliczyć kwotę jaką miałam do zapłacenia. Na moją prośbę o dodatkową siatkę na zakupy (akurat przy mnie skończyły się) odburkną, że nie ma siatek. Pokazałam mu gdzie są - leżały po drugiej stronie jego kasy. Na to usłyszałam warknięcie, że mam za mało zakupów i on siatek nie ma. Nadmieniam, że owszem, ilość moich zakupów zmieściłaby się do jednej torby z jednym ale - kupiłam też ryby. A one, jak wiadomo, swoim zapachem mogą skazić wszystko. Kobieta by to zrozumiała i dlatego od dzisiaj będę unikać męskich młodocianych kasjerów. Nie dość, że nie są wyrozumiali to do tego opryskliwi. Demonstrując taka postawę odnoszę wrażenie, że temu panu nie zależy na pracy.
Nie pamiętam numeru kasy (niedaleko wejścia na halę od strony sklepu zoologicznego), ale zakupy robiłam w godzinach rannych (ok. godz.10) a o tej porze było otwartych tylko kilka stanowisk.
Zaznaczam, że moja uwaga dotyczy tego incydentu a nie obsługi sklepu jako całości.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: kasjer

niestety jaki klient taka obsluga
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0