klopot.
Siema
mam pewiem problem, nie jestem pro, raczej jezdze sobie dla przyjemnosci, a ze mam ostatnio sporo czasu wolnego, a wrzesien mamy ladny, to jezdze sporo. I tu pojawia sie klopot. Zawsze, zrobiwszy dzienna dawke kilometrow, mam wielka ochote na zloty plyn w butelce 0,5l.
Obojetnie gdzie bym nie byl, zawsze robie przerwe na schabowego w plynie i zaczyna mnie to niepokoic (prawo, bezpieczenstwo etc...). Mysle ze dziala to na zasadzie mechanizmu nagrody, - No dalem sobie dzisiaj w kosc na rowerze, teraz czas na gardlo. Probowalem czasami zbierac ze soba np energetyzujace batoniki, albo inne kulinarne gadzety i zastepowac nimi napoj chmielowy. Nic z tego. Mozg skojarzyl sobie pedalowanie z pysznym nisko% napojem. Co robic, przeciez nie odstawie roweru. Wy tez macie podobne problemy z pragnieniem na trasie.
mam pewiem problem, nie jestem pro, raczej jezdze sobie dla przyjemnosci, a ze mam ostatnio sporo czasu wolnego, a wrzesien mamy ladny, to jezdze sporo. I tu pojawia sie klopot. Zawsze, zrobiwszy dzienna dawke kilometrow, mam wielka ochote na zloty plyn w butelce 0,5l.
Obojetnie gdzie bym nie byl, zawsze robie przerwe na schabowego w plynie i zaczyna mnie to niepokoic (prawo, bezpieczenstwo etc...). Mysle ze dziala to na zasadzie mechanizmu nagrody, - No dalem sobie dzisiaj w kosc na rowerze, teraz czas na gardlo. Probowalem czasami zbierac ze soba np energetyzujace batoniki, albo inne kulinarne gadzety i zastepowac nimi napoj chmielowy. Nic z tego. Mozg skojarzyl sobie pedalowanie z pysznym nisko% napojem. Co robic, przeciez nie odstawie roweru. Wy tez macie podobne problemy z pragnieniem na trasie.