Po wejściu na pewno nie usłyszysz słowa "dzień dobry". Własciwie to szokiem dla obsługi jest zakłócenie tej kameralnej ciszy i pustki jaka tam panuje. Znudzona barmanko-kelnerka stworzona do wyższych celów niż przyjmowanie zamówień rozczaruje cię mówiąc, że kawa jest 'albo prawdziwa albo rozpuszczalna":) Esspresso to wymysł zgniłego kapitalizmu:) Urocza ta blondynka nie dość, że ma wstręt do nawiązywania kontaktów z klientami, to nie używa powszechnie używanych zwrotów- proszę, dziękuję, słucham, brzydząc się takim "kulturowym dostosowaniem" i tworząc chyba klimat pseudoundergroundu:)))) Przy próbie wycofania zamówienia złożonego minutę wcześniej-dokładnie 75 sekund- usłyszysz jedynie "nie bardzo". Najgorsze miejsce do zjedzenia obiadu jakie od dłuższego czasu odwiedziłem- to na pewno tę knajpę wyróżnia