Liro Unreal Challange

przejechałem 4 punkty kontrolne, nr 1,13,15,9.
nr 20 nie znalazłem a w drodze powrotnej szukałem nr 3,mili mieszkańcy bardzo się zmartwili bo w nocy obawiali się o moje bezpieczeństwo.Po krótkiej instrukcji ruszyłem, ale po 300 metrach zakopałem się w błocie.I tak to wylądowałem na gorącaj kawie i drożdźówce, były wyśmienite.do Strzebielina wróciłem o 22:30 przejechawszy 129,6 km.Miałem wszystkiego dość,ale już myślę następnej masakrze.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Liro Unreal Challange

Witam Panie Wiesławie!
Widzieliśmy się chyba bezskutecznie poszukując PK 20. Podjął Pan wtedy chyba słuszną decyzję zarzucając plany zaliczenia tego punktu. My jeszcze przez około 1,5 godziny próbowaliśmy go bezskutecznie znaleźć. Jak się okazało był on w zupełnie innym miejscu niż przypuszczałem.
Gratulujuję zajętego miejsca!
Pozdrower.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Liro Unreal Challange

Cześć, a jak tobie poszło,Ty chyba byłeś z kolegą.Dziękuję za gratulacje ale sam jestem zaskoczony, ale jazda w nocy samemu i w taką pogodę to niezłe przeżycie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Liro Unreal Challange

wiesław napisał(a):

> Cześć, a jak tobie poszło,

Mały opis moich zmagań znajduje się tutaj:
http://racing.liro.com.pl/racing/forum/viewtopic.php?t=8&start=60&sid=29dc5424c4c064baed0e8c52516ab408

> Ty chyba byłeś z kolegą.
Zgadza się jechałem z Tomkiem.

Pozdrower
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Liro Unreal Challange

Jechałem z Killersami do nr 1, 13, no i do 15 było pod górkę i tam trochę zostałem choć Wojtek z Michałem mi pomagali, Wojtek Mocarz leciał przodem i kontrolował trasę.Dałem Killersom wolną rękę niech jadą.I tak to zostałem sam.Jak wiadomo pogoda nam nie sprzyjała, w okolicach Bargędzina musiałem się zatrzymać, zdrętwiała mi lewa stopa.Tam chyba wyprzedzili mnie Jarosław Mtb. i Tomasz.Ruszyłem dalej w kierunku PK 20.przed Ulinią skręcam w prawo w kierunku Sasina.Jadę wolno i kontroluję lewą stronę.I spostrzegam kogoś w przesiece,spotykam kolegów z Killersów,chłopaki wbijają się dalej w las.Chwilę im towarzyszę,jednak zawracam i wracam na drogę.Jadę jeszcze 1 km. w kierunku Sasina,ale nic z tego nie wynika, zawracam i jadę do Ulini aby atakować z drugiej strony.Tam spotykam Jarka z Tomaszem jadę trochę z nimi.Robi się ciemno, dziękuję za wspólną jazdę i się rozdzielamy.Chcę zaliczyć PK 6 lub 9. Jestem w Choczewie , rozkładam się na ławeczce i masuję stopy,odpoczywam z 20 minut. Jadę na spotkanie PK 9. W opisie jest "z przodu kropka", więc jadę i swiecę po drzewach, i tak znalazłem się w Kierzkowie.Na przystanku wyciągam mapę ,no i kanapki,pada deszcz,na przeciwko ujada pies,brak czucia w rekach kabanos wysuwa sie z rąk i jest w piasku.Ciskam nim w kierunku psa...chyba go zabiłem bo nastąpiła cisza.Otwieram sakwe z ciuchami miałem tam jeszcze dwa napoje energetyczne,jeden sie otworzył ,wszytko zalane,drugiego nie znajduje,chyba zgubiłem, jestem załamany .Zabezpieczam buty folią i ruszam szukać PK 9,są drzewa w drugim rzędzie od drogi,żadnej kropki,zostawiam rower na poboczu i idę dalej no i wchodzę prosto w wodę w rowie,ale trafiam na dobre drzewo.Jest pieczątka na uwięzi,dwie lub trzu kreski na drzewie sprayem zrobione ,klnę organizatora.Zabieram się do stawiania pieczątki ale nic nie widać,brak tuszu--widocznie deszcz wypłukał i tu dostaje się drzewu.Wracam na przystanek bo pada deszcz.To była 18:05 i 77,7km.Teraz wracam do Strzebielinaprzez PK 6 lub 3.wubieram 3 i to jest błąd.Jestem w Kostkowie jadę na Nowy Młot i tu się gubię,jestem na innej drodze skręcam w las i kaplica.Mam wrażenie że ktoś mnie obserwuje.Udaje mi sie wrócić do Kostkowa,pytam się i zaczynam drugie podejście,jadę do Nowego Młotu.Latarka wysiada,widzę tylko odblaski na słupkach,jeden słupek sie przesuwa serce staje ..to był wielki pies .Jestem w przy krzyżu gdzie mam skręcić w pole i do lasu .Zagaduję Panią z synem czy dobrze trafiłem,muwi że tak ,ale odradza jazdę,droga nie przejezdna w taką pogodę i w nocy.I podobno tam straszy dawny mieszkaniec.Jednak ruszam,po 300 metrach mam dość ,błoto po kolana a ma buć jeszcze gorzej.Wracam, po drodze spotykam rozmówczynię która się niepokoi o mój los.Zaprasza mnie na gorącą kawę i ciasto.Nie odmawiam.Kawa i ciasto było wyśmienite.Jest koło 20:15 wracam do Strzebielina na Chynowo,Świetlino,Łęczyce,Godętowo.Jestem na miejscu o godzinie 22:30,km129,6.Jestem szczęśliwy,nikogo nie ma,pakuję rower do samochodu i do domu.Wiesław. PS.
Wybaczam wszytko Organizatorowi było OK.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Liro Unreal Challange

Zgadza się wszystko! Fajna relacja, niezłe przygody.
Pozdrower
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Rowery na chodniku-kurcze czy to tak trudno zrozumieć? (71 odpowiedzi)

Czy to tak trudno zrozumieć że rowerom (poza wyjątkami opisanymi w KD) nie wolno poruszać się po...