Re: POZNAM MARYNARZA
Witam wszystkich
Jestem w związku z marynarzem od paru lat. Uważam, że jest to najgorszy zawód świata. Kiedyś myślałam, że to jest partner IDEALNY - podczas jego nieobecności jest czas by zajmować się egoistycznie sobą, nic nie robić, nie gotować...robić to, na co się ma ochotę. Byłam w błędzie. Jeszcze, będąc młodą 20stką, to było fascynujące, czekanie, wszyscy mnie podziwiali, jego również. Nas jako parę.
ale teraz, mam tego dość, czekania...i czekania.
Zawsze ,,coś'' się dzieje, gdy jego nie ma. I ja nie mogę rozwiązać problemu po 2 dniach, wtedy akurat, gdy odpisze. Jestem wiecznie sama i sama. On?? nie ma pojęcia o życiu na lądzie, wydaje mu się, że jego pieniądze zrekompensują wszystko. I jest tego pewien.
Już nie mam siły tłumaczyć i przedstawiać mu moje obawy. Bo i tak to nic nie da.
Współczuję kobietom, które mają dzieci. To musi być koszmar. A nie lepiej być z kimś, kto będzie wspierał was cały czas, kto przytuli w nocy. Zrobi kawę w niedzielę. Uśmiechnie. Powie, że pięknie wyglądacie.
Rada dla tych kobiet, które ,,pragną'' marynarza - chcecie być nieszczęśliwe???? (piszecie, że nie chodzi o pieniądze) proszę bardzo.
Nie polecam związku z marynarzem. W zasadzie, to nie jest związek, to patologia.
Żal mi tych facetów tylko na morzu, niektórzy są tam ,,z powołania'' ale większość po prostu chciało poznać jak to jest. Są Ci, którzy chcieli dużo zarabiać. Ale większość z nich, jeśli miałaby jeszcze raz podejmować decyzję, czy być marynarzem - pomyślałaby jeszcze raz/ taka prawda.
3
2