Zakaz palenia tylko dla klientów?
W weekend postanowiliśmy spotkać się ze znajomymi w restauracji NJS, aby napić się piwa i na spokojnie coś zjeść. Niestety, w miejscu, gdzie wisiała tabliczka z napisem: ZAKAZ PALENIA, pracownik restauracji (jak się okazało później) leżąc na kanapie, bo siedzeniem tego nie można było nazwać, palił papierosy; jednego za drugim. Kiedy zwróciliśmy mu uwagę, że w tym miejscu nie można palić, o czym wyraźnie informuje tabliczka, pan lekceważąco odpowiedział "teoretycznie tak" i ostentacyjnie palił dalej. Oczywiście odechciało nam się jeść. Cóż, albo restauracji nie zależy na klientach, albo płacą tak mało swojej załodze, że tylko nielotni absolwenci szkoły podstawowej decydują się tam pracować. Oczywiście nie polecam.

