moja mama poronila 18 stycznia a ma isc na lyzeczkowanie dopiero 15 lutego caly czas narzeka ze leca jej skrzepy czy to bezpieczne podkreslam na 41 lat prosze o rade

I az tyle kazuja jej czekac??? niech biegnie do lekarza gdzies bo niewiadomo co sie tam dzieje !
wspolczuje

dzisiaj byla u gina to sie przerazila dostala skierowanie do szpitala a tam musiala czekac od 11 do 15 poto aby uslyszec ze prosze sie zglosic z pizamka 15 lutego masakra co za panstwo

Przykra sprawa;( A może niech spróbuje pojechać do innego szpitala.

masz mloda mame

dokładnie, niech jedzie do innego szpitala... troszke dlugo jak na taki zabieg po poronieniu i to bez nadzoru...bo rozumiem zeby lezala w szpitalu i czekala...

no nie lezy w szpitalu jest w domu chodzi normalnie do pracy czy po takim zabiegu nalezy sie jej jakis urlop chorobowy i czy jest on platny

po takim zabiegu ja miałam normalne zwolnienie po szpitalne 2 tyg a później zwolnienie od ginekologa. Poszłam na izbę przyjęć szybko zabieg w nocy a popołudniu do domu wypis

Ja miałam ciążę obumarłą. Do szpitala przyjęto mnie natychmiast po wizycie u lekarza. Po zabiegu dostałam 8 tygodni urlopu macierzyńskiego. Jeżeli Twoja mama nie będzie chciała skorzystać z urlopu to dostaje się 7 dni zwolnienia płatnego.

a który to był tydzien? skoro potrzebne jest lyzeczkowanie to mysle ze ni ma na co czekac, przeciez to nie moze byc bezpieczne zeby tyle czekac z obumarlym zarodkiem w srodku...:(

niech Twoja mama jedzie jak najszybciej do szpitala. CHodzenie z obumarłą ciążą czasami zagraża życiu. Muszą ja przyjąć jak ma skierowanie. Niech jedzie z samego rana i niech nic nie je i nie pije-gdyż trzeba być na czczo.

I niech nie da się spławić.

dziekuje za porady zaraz do nej zadzwonie i jej przekarza pozdrawiam w tej smutnej sprawie

w takim przypadku moze dojsc do zakazenia, ale z doswiadczenia wiem, ze po wczesnym poronieniu, 7-8 tydz. macica moze oczyszczac sie sama ok tygodnia. Ale musi byc pewnosc, ze nie ma resztek kosmowki - czyli jednym slowem, ze twoja mam calkowicie poronila. ja nie mialam na szczescie lyzeczkowania, bo mialam calkowite poronienie i przez ok. tydzien mialam "okres" ze skrzepami - nie jakis obfity.

jak lezalam w glownym w gdyni to byla pani a nawet dwie na lyzeczkowaniu. obie mialy od razu robione. nie byly u ginekologa tylko od razu sie zglosily do szpitala i chwile potem mialy robione. to co piszesz to zleksza przegiecie. niech sie zglosi do szpitala. w gdyni glownej ginekolog chyba od ok 9-10 byl. w nocy ginekologa tam nie ma. niech idzie jutro z rana!