mieszane uczucia...
Około miesiąc temu byłam w Tabunie na obiedzie... zamówiłysmy z koleżanką "potrawkę z kurczaka w kurkach pod ciastem francuskim " - danie było wyborne, bardzo smaczne, mięsko z kurkamy w gęstym sosie smietanowym zupełna rewelacja, goście w stolikach obok również byli zachwyceni jakością potraw! Po miesiącu wróciłam na kolację do Tabuna - niestety rozczarowałam się... moja "potrawka" była bardzo żadka a porcja mniejsza, mimo to całkiem smaczna, ale danie znajomego błagało o pomstę do nieba ... zamówiliśmy rozbef z czatnejem... czatnej to konfitura z gruszki, niezła ale my mielismy jeden wielki kawał gruszki, a "dobrze wybieczony rozbef" - okazał się kotletem mielonym !!! - zupełna porażka zarówno wizualna jak i smakowa... - siekana wołowina raczej kojarzyła się w moim mniemaniu z kawałkami mięsa... tym czasem dostalismy rozpadający się, przypalony kotlet mielony , bez smaku, suchy i wybitnie niesmaczny, kartofelki również bez smaku zimne i niestety mojemu koledze pozostało zjedzenie sałatki.... Nie wiem czy to wina kucharza ze zmiany ale rozczarowanie było wielkie, zupełnie odwrotne do tego za pierwszym razem kiedy zachwyciłam się jakością potraw i niebanalnego wystroju!