Re: mój chlopak ma miesiecznego synka jak sobie z tym poradzic???
Z perspektywy osoby, która ma doświadczenie w wychowywaniu dziecka, którego się nie urodziło.
1. Nie wierz w to, jeśli ktoś powie Ci, że dziecko i tak będzie mieszkało z matką.Sytuacje są różne.Wystarczy niefajny ojczym, a sąd może zdecydować, że dziecko zamieszka nie z matką, a z Tobą i z Twoim chłopakiem, a Ty będziesz skazana na wychowywanie go - chcesz, czy nie chcesz, zostaniesz postawiona przed wyborem - rozstanie, albo wzięcie na siebie odpowiedzialności, o którą się nie prosiłaś. Sądy wcale nie podejmują tylko decyzji na korzyść matek. Już teraz musisz mieć świadomość - nie wiążesz się tylko z chłopakiem, ale z chłopakiem z dzieckiem. Co zrobisz, jeśli sąd zdecyduje że dzieciak ma mieszkać z wami? Twój chłopak będzie mógł podjąć tylko jedną decyzję.
2. Nie wiem ile masz lat, ale jeśli drzemie w Tobie choć trochę potrzeby wolności a jednocześnie odpowiedzialności, pamiętaj - dziecko w domu, to konieczność zadbania p to, żeby miało co jeść, odrobiło lekcje, umyło zęby.Ok, ma ojca, ale co jeśli ojciec będzie miał to w d...e? Jeśli umiesz mieć to gdzieś czy dzieciak zje obiad czy nie, ok, nie ma problemu, ale jeśli będzie chciało Ci się spontanicznie wyjść gdzieś po zajęciach czy pracy, zapomnij, albo pogódź się z wyrzutami sumienia. Jeśli masz serce na właściwym miejscy podporządkujesz całe swoje życie potrzebom dziecka - takie są kobiety. Jesteś gotowa być odpowiedzialna za kogoś w takim stopniu?
3. Licz się z tym, że naturalni rodzice, w większości przypadków chronią swoje dzieciaki przed obowiązkami narzucanymi przez macochy i ojczymów, co sprowadza się do tego, że prawdopodobnie, albo będziesz robiła w domu wszystko bez pomocy dziecka, albo będziesz musiała stawiać czoła ciągłym konfliktom z partnerem. Nawet najmądrzejsi rodzice mają ten odruch - "ktoś każe coś mojemu dziecku? Z jakiej racji?!!!"
4. Pamiętaj, że ile byś dla tego dziecka nie robiła, jak mocno byś go nie kochała, zdanie rodzonej matki zawsze będzie traktowane jako ważniejsze niż Twoje, nawet jeśli ta matka będzie matką tylko z nazwy.Złamie Ci to prawdopodobnie kiedyś serce. Nawet jeśli nie usłyszysz "nie jesteś moją matką, nie rozkazuj mi". zetkniesz się z tym w innej postaci.
To, co piszę jest brutalne. Przykro mi. Miałam 19 lat i byłam pełna dobrych chęci. Sądziłam, że wchodzę w związek 1 na 1, dzieckiem będę się opiekować w weekendy.Sądziłam, że wiem na co się piszę i podołam, że jestem odpowiedzialna. Kiedy miałam 21 lat, okazało się, że będę się opiekować dzieckiem 7 dni w tygodniu, bo raz że sąd zarządził tak a nie inaczej, dwa, że matka się wypięła.Nie byłam nastawiona na imprezy, chciałam mieć rodzinę. Starałam się całą sobą, całym sercem i skończyłam z sercem złamanym. Obserwuję dwie znajome pary, z dzieciakami z poprzednich związków - te same problemy, więc chyba to, o czym piszę nie jest wyssane z palca.
To jest forum, więc ośmielę się napisać co myślę - jeśli nie jesteś pewna, że człowiek, z którym jesteś jest człowiekiem nieprzeciętnie empatycznym, umiejącym się wczuć w Twoje uczucia i chętnym do troszczenia się o Ciebie, daj za wygranym. Zwykła miłość nie wystarczy do takiego związku. Może będziesz miała szczęście (przepraszam, wiem jak to brzmi) i mama dziecka będzie chciała ograniczać kontakty ojca z dzieckiem do minimum, albo jesteś skazana na pasmo trudności. Tylko do Ciebie należy ocena czy warto. W moim odczuciu - nie. Zrobisz co Ci serce dyktuje. Jeśli kiedyś będziesz potrzebowała wsparcia, niezależnie od Twojej decyzji - możesz na mnie liczyć
0
0