Ceny z kosmosu, poplamiony obrus i sztućce położone prosto na ten brudny obrus, każde danie podane zostało w innym czasie, połowy dań dostępnych w menu aktualnie nie było, ogólnie żenada.

Wspaniała obsługa. Menager - przemyły pan dyskretnie czuwający nad całością! Czysto, dobrane gustowne dodatki np. złote świece do złotych serwetek leżących na czystym obrusie. Dania podane w tym samym czasie. Jedzenie wyśmienite!

I komu wierzyć? Konkurencja szkaluje dobry lokal czy pracownicy marnego lokalu próbują się bronić przed krytyką?

raczej to drugie. jadłem tam kiedyś - był to pierwszy i na pewno ostatni raz.

Chyba tak - zwróćcie uwagę na "przemyły" zamiast "przemiły" - brzmi tak jakoś wschodnio, prawda?

A mnie się podobało. Ceny duże ale jestem świadkiem, że towar jest świeży. Nie mogliśmy z żoną rano stanąć na Ogarnej bo ją zamknęli (?!) więc stanęliśmy przy tym nowym teatrze. Szliśmy od tyłu restauracji, tak na około i widziałem sam że ryba jest świeża kupiona i warzywa również. Więc nie wiem, poszliśmy jeść. Zapłaciliśmy 150zł za dwie osoby ale za zupę, dwa dania, dwa desery i napoje. A to że dodatki są osobno jest dobre, bo każdy zamawia jak chce i to się nie zmienia. To samo było w Borkowie.