nad jakością potraw trzeba trochę popracować
jedzenie serwowane na bardzo tłusto, mocne i duże porcje, ale cieżkie to to, że ledwo człowiek połknie, dobrze, że jadłem karkówkę nie poprzedzając jej żadną zupką, bo to byłoby nierealne, żeby zjeść dwa dania i drugie tej wielkości (plus tłuszcz z mięsa + tłuszcz z ziemniaka z patelni). pyszny kompocik, ale samo jedzenie jeszcze trzeba dopracować, rewelacji brak. dziecko jadło frytki "domowe", ale ja tam w domu nigdy tak paskudnych frytek nie jadłem - wskazówki, można ziemniaka tak długo w oleju nie trzymać, żeby tym tłustym tak nie nasiąkał i olej można też do frytek częściej wymieniać, to frytki będą się lepiej kojarzyły po wyjściu z restauracji i olej na kuchnu nie może być cały czas trzymany w temperaturze wrzenia. za frytki i moje główne danie... oddaj fartucha...