K&K to mój ostatni już post w "poznajmy się".
Piszę teraz zupełnie poważnie. Mam trochę roboty, zlewanie win, zaległości edukacyjne/imprezowe weekend tuż tuż, (czyt. Desdemona lub Andersen w Gdyni) poza tym dawno nie jadłem ;)
Skoro Anty jest przekonany o swej nieomylności w przedstawianych przez siebie sądach (czyt. c + K&K=ta sama postać) jego rzecz.
Niech ino przeczyta i jeśli zechce weźmie se do serca moją sentencję dawno temu utkaną w myślach podczas bezsennej nocy w Perth w zach. Australii stanowiącą iż:
Różni ludzie, Różne sprawy, Różnie interpretują.
I świat nie jest czarno - biały co swymi wypowiedziami prezentuje Anty. Nawet jak śnieg spadnie z nieba świat nie jest biały, wystarczy, że pies się odleje i świat już jest biało-żółty.
W Italii miałem świetnego kumpla, murzyna z Ghany, miał w sobie taki luz jak Bob Marley, zawsze w południe podczas obiadu mi śpiewał. Mieliśmy kompletnie odmienne sposoby patrzenia na świat, ale mi śpiewał w dzień, a w nocy robiliśmy rajdy po knajpach. Zdziwilibyście ile Polek przesiaduje po zmroku we włoskich barach.
Był spawaczem, ale w domu miał prawdziwe studio nagraniowe, czad, każdą jedną piosenkę śpiewał po angielsku (co w Ghanie jest normą) w swoim plemiennym i po włosku, każda zwrotka w innym języku, refren po angielsku. Bajeczne, a głos miał, że hej.
Nie wiem po co Ci K&K to piszę, pewno porozumienie dusz czy coś.
Acha i nie martw się K&K, skoro Ty jesteś zły ja jestem dobry, każda jedna osoba posiada dobre i złe cechy. Anty musi to przyznać, nawet jeśli rzeczywiście jesteśmy jedną osobą buahahahaha, sorry.
Chyba, że znów chłopina zaprzeczy sam sobie lub napisze, że musi się dowiedzieć co to znaczy "wnioskowanie przez analogię".
Bo każdy ma cechy dobra i zła Nawet Richard Ramirez oprócz swych patologicznych osiągnięć był, mimo wszystko powalająco przystojny, co potwierdziły dziesiątki kobiet w sądowych procesach. Zewnętrzna ogłada to pozytywna/dobra cecha, a dla niektórych luksus.
Szczerze powiem - podejrzewałem, że jednak zdobędzie się Antyspołeczny na próbę konwersacji choćby w kwestii, w której najlepiej się zna. Ale jako, że karty rozdaję ja muszę napisać, że jego pociąg już odjechał. :DD Time up. Jaja trzeba czasem mieć, a ja chciałem Antyspołeczny nawet Ci jedno pożyczyć :))
K&K
Widać, że nie z pierwszej łapanki jesteś. Wnioskuję to z tego co piszesz nt. muzyki. Pewnie moglibyśmy jeszcze długo rozprawiać na temat Pearl Jam, Straitsów, Ozzego Osbourna, lub zupełnie niszowych zespołów sceny undergroundowej.
Może to głupio/zarozumiale zabrzmi, ale mam nosa do ludzi. Rzadko udzielam się na forum trójmiasto poza wspomnianym wielokrotnie hydeparkiem. Przez całą moją "karierę" może z 5 razy.
Ale Ciebie dojrzałem swym jastrzębim wzrokiem, gdybyś był Kasandrą umówiłbym się chyba z Tobą na piwo. ;)
(na początku tak nawet myślałem)
Co do Beksy, ech temat rzeka znowu słów nie wystarczy, jego ojciec Zdzisław malarz zupełnie wybitna postać. Opowieści z Krypty pewno też znasz, znaczy felietony Beksy publikowane w "Tylko rock".
"Fin de siecle". Pamiętasz? Ostatni napisany felieton, bo ja pamiętam wszystko dokładnie, pamiętam ostatni utwór jaki Beksiński zapodał na antenie pr. III polskiego radia zanim odebrał sobie życie.
Zwał się "File it under fun from the past" Marianne Faithfull.
Utwór przecudowny dla niezorientowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=vZMlVfQBuoo
i wspomniany ostatni felieton Beksy:
http://krypta.whad.pl/html/opowiesci_z_krypty/fin_de_siecle.htm
I co ja mogę jeszcze. Nic. Idę kroić cebulę, pieczarki parzony boczek i ser. Zrobię sobie zapiekanki, popiję piwkiem, poczytam, otworzę wódkę, poczytam, obejrzę film, życie...
Ale tutaj już nie wrócę. Game over.
Oceni nas historia.