Była woman i był wielki cry.
Ale dlaczego?
Pewnie jakieś egoistyczne użalanie się nad sobą.
Sam nie wiem, nowe warstwy wspomnień odsłaniają się co 5 lat, a odkrycia są tak niespodziewane i sensacyjne.
Odtąd praktycznie nigdy nie płakałem.
Wiem, że prawie rozpłakałem się na "Pretty Woman" i "Titanicu", pewnie kiedy Jack ratował Rose.
Niedawno wzruszył mnie film o Rwandzie. Tam też się ratowali.
Może reaguję tak na sytuację wzajemnego ratowania się.
Musiałbym zbadać dokładnie, jaki aspekt sytuacji ratowania się tak na mnie działa.
0
0