W salonie czułam się jak intruz. Najpierw czekałam aż pracownik zakończy prywatną rozmowę. Następnie nie mogłam porozumieć się w sprawie mojej reklamacji bo odpowiedzi na pytania były przerywane zwracaniem się do niego jego koleżanki, która przyszła z zaplecza i pytała go o to czy coś załatwił, czy z kimś rozmawiał, informowała go, że jakaś klientka nie miała kiedyś racji........Na zwróconą grzecznie uwagę kobieta arogancko mi odpowiedziała a mój rozmówca stwierdził "ta pani tutaj nie pracuje" -więc pytam dlaczego mnie obsługiwała(dała dokument do podpisu)!!!