Ja również miałam "przyjemność" z Panią T. - ginekologiem - prowadziła moją ciążę. Po tym jak zaczęłam plamić umówiłam się za wizytę (w trybie pilnym, bo to zagrożenie życia dziecka). Niestety z powodu braku miejsc nie zostałam przyjęta, jednak po skasowaniu 60 zł. za wizytę - owszem i to w tym samym dniu. Dostałam receptę na leki na podtrzymanie, dwa dni później wylądowałam z szpitalu z podejrzeniem obumarcia płodu. Jak się okazało płód nie rozwijał się już od jakichś dwóch tygodni, co oznacza, że Pani dr ... przepisała mi leki, które już kompletnie nie mogły mi pomóc;(( smutne ale prawdziwe.
Miła i sympatyczna ta Pani ale może warto ciut bardziej przyłożyć się do medycznego aspektu pracy.
Dwaj młodzi lekarze interniści (mężczyźni) też kiepscy - efekt: zmieniłam Przychodnię.