od zachwytu do rozpaczy

Pierwsza wizyta-super, zachwyt, Pani Julita miła, konkretna, bez spoufalania lecz z dystansem, porady rzeczowe i sprawne, skupione ruchy profesjonalistki, w salonie spokój i relaks. Umówiłam się na powtórną wizytę choć było bardzo drogo. Kolejna wizyta-koszmar, Pani Julita jakby inna osoba, rozgadana z 2 koleżankami, zajęta ich głowami, ja czekam one "maglują" -same tak to nazwały, niedyskretne, plotkarskie, nieskrępowane rozmowy, jedzą lunch mimo braku warunków, hałas i niewygoda. Byłam umówiona a dlugo czekałam, gdy w końcu i ja dostąpiłam chwili koloryzacji, bylo to szybkie 'popackanie" bez namysłu, bo... przyszły nowe umówione 2 klientki. No siedzialam z farba chyba 2 razy dluzej niz uprzednio, potem strzeżenia prawie nie miałam, odczułam lekceważenie i brak zaangażowania dla mnie bo..przyszły kolejne 2 osoby az zabrako krzesel moim czasie 1 fryzjerka obslużyła 4 głowy plus mnie, 2 czekały. Zaklad na dworcu nie ma takiego tempa, a wszystko za bagatela 250 zl bo to "salon luksusowy" Pani Julito, ma Pani cudowne ręce ale gdzie szacunek dla klienta to co się działo w dn 12.02.11 w godz 11-15.30 nie da się wytłumaczyć. Niech inni płacą i nie wymagają, ja do nich nie należę
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: od zachwytu do rozpaczy

Masz utracona kliento racje. Mnie w tym salonie też spotkało coś w tym stylu . Pani Karina ciągle odbierała telefony , chodzila po napoje i dyskutowala z kelnerami a mnie nawet obsługując nie przeprosiła że przerywa. Musialam jeszcze jej podawać akcesoria potrzebne do zrobienia fryzury. Czułam sie zlekceważona pomimo iż nie bylam w salonie pierwszy raz.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0