ohyda
Czytając artykuł, który bardzo zachęcił mnie do odwiedzenia miejsca, gdzie można zjeść tanio i smacznie liczyłam na bardzo dobre dania, ale... Otrzymałam rozgotowany makaron. A czy w restauracji, w którym główne danie to makaron, nie powinno zwracać się uwagę na jego pieczołowite przygotowanie? Nie! Otóż dostajemy ugotowany makaron, który 'leżakuje' w metalowym pojemniku, który jest podgrzewany, czyli makaron nie jest przygotowany na bieżąco dla każdego klienta. Sos - kurczak z brokułami oraz łosoś ze szpinakiem, naprawdę dawno nie jadłam czegoś tak niedobrego. Rozgotowany makaron plus sos, w którym był kurczak, ale nie było brokułów oraz łosoś bez smaku oraz mrożony szpinak. W artykule napisano, że pracuje tam kucharz Magdy Gessler - niezły chwyt, ale wątpie by M. Gessler uczyła jak rozgotować makaron lub go podgrzewać! Co więcej, napisano, że tanio nie oznacza niesmacznie. Otóż oznacza... Są tam miłe Panie, niskie ceny, ale i byle jakie jedzenie. Może warto poczekać 10 minut na danie, ale za to makaron będzie gotowany na bieżąco dla każdego klienta? A sosy może lepiej doprawione i bardziej dopieszczone? Jedzenie jest podawane jak w barze przy stacji kolejowej, czyli na tackach.