pierwszy raz w zyciu spotkała mnie tak skandaliczna sytuacja. umówiona wizyta na nfz, okres oczekiwania- kilka miesiecy. na miejscu w gabinecie,chciałam jeszcze potwierdzic, ze usługa na nfz, zanim stomatolog przystapiła do pracy. jakiez było moje zdziwienie, gdy usłyszałam,ze juz nie swiadcza usług w ramach funduszu,a precyzyjniej skonczyły im sie limity i ze personel tez sie nniedawno o tym dowiedział. czyli jakbym nie zapytała-wystawiono by rachunek. o takich rzeczach sie informuje wczesniej, od czego sa rejestratorki? nie czekałabym jak idiotka tylu miesiecy bo na wizyty prywatne umawiam sie z dnia na dzien . brak słów!