O powstawaniu świętości ;)
"Był sobie dawno temu pewien klasztor, gdzie kapłani mieszkali samotnie z dala od świata, by zażywać spokoju i kontemplować Księgę. Całe dnie spędzali na rozmowach z Bogiem. Pewnego wieczoru młody Duzzah odczuł nowe wrażenia podczas głębokiej modlitwy. Było to coś ciepłego i... futrzanego. Spojrzał w dół i zobaczył kota, który leżał na jego skrzyżowanych nogach. Kot przekręcił się i potarł głową o kolano Duzzaha głośno mrucząc. Kapłan delikatnie odsunął zwierzę i powrócił do modlitwy. Niezrażony kot podszedł wtedy do następnego modlącego się.
Bez względu na to, jak wiele drzwi i okien zamknęli kapłani, kot zawsze znalazł sposób, aby wejść do sali modlitewnej. Po miesiącu tych zuchwałości Duzzahowie mieli już dość. Chcieli pozbyć się zwierzęcia, lecz głęboka wiara zabraniała im krzywdzić je w jakikolwiek sposób lub wyganiać z klasztoru na dzikie pustkowie. Nałożyli więc kotu pięknie haftowaną obrożę i przywiązali go długą smyczą do kolumny w świątyni. Dali mu jedwabną poduszkę i każdego dnia karmili go, głaskali i bawili się z nim. Kot był bardzo zadowolony z nowego układu.
Kilka lat później stary mistrz świątyni zmarł. Na jego miejsce został mianowany Duzzah z innego klasztoru i życie dalej toczyło się spokojnym rytmem. Nowy mistrz zauważył, że czarny kot był zawsze przywiązany do północnej kolumny świątyni, otoczony wybornymi ofiarami i siedział na ozdobnie haftowanej poduszce. Nie chcąc wyglądać na ignoranta, nie pytał o powód jego obecności, przypuszczając, że jest to tradycja klasztoru.
Kiedy kot umarł, Duzzah nakazał więc znaleźć na jego miejsce innego czarnego kota i umieścić go z pełnymi honorami na miejscu poprzednika. Po pewnym czasie wymarli kapłani, którzy wiedzieli, dlaczego pierwszy kot był przywiązany do kolumny. Następne pokolenie mnichów nie znało przyczyny tego szczególnego traktowania. Jednak tradycja wiązania kota żyła nadal i za każdym razem, gdy poprzednie zwierzę zdychało, kupowano nowe.
Po stu latach pierwszą obrożę zaczęto czcić jako relikt. Po dwustu latach mędrcy napisali wiele książek z komentarzami na temat duchowego znaczenia wiązania czarnego kota do północnej kolumny. Po trzystu latach powstały legendy o cudownych uzdrowieniach za sprawą świętego kota. Do klasztoru przybywali pielgrzymi, by kupować ozdoby z wizerunkiem zwierzęcia. Gdy po czterystu latach ktoś napisał, że zwierzę wcale nie jest święte, a źródło całej tradycji mogło być prozaiczne, wyklęto go i pobito, a cały nakład bluźnierczej księgi spalono".
Krzysztof Piskorski
Wygnaniec
0
0