Re: problem z dzieckiem sąsiadów
Ja mam 2 letniego synka. I mam ogromny problem z moim sąsiadem Z dołu.... Ale od początku. Ja i mąż pracujemy, dziecko jest w żłobku. Z domu wychodzimy o 6:30. Odbieram syna o 15:15 ze żłobka idziemy do domu i jesteśmy w nim na 16:00. Syn zjada obiad i wychodzimy na spacer. Wracamy o 17:30, bawimy się w domu. O 18:00 syn je i wychodzimy na plac zabaw obok bloku. Wracamy o 19:30 i syn idzie do kąpieli. Po kąpieli od razu do łóżka spać. Mój sąsiad wpada do nas 16:05 i krzyczy na mnie, ze cały dzień przesuwamy meble (!). Rozmaiwlam z nim już 5 razy. Tłumacze, ze nas nie ma w domu. On krzyczy na mnie, ze jest po nocce. Dodam, ze moje dziecko śpi całą noc, nie płacze w nocy. Rano wstaje, ubieramy się i grzecznie idzie do żłobka. Nie krzyczy. Zdarzy mu się przebiec kilka razy, upadnie mu coś z ręki. Zawsze mówię, ze cichutko, ze nie biegaj. I nie wiem co temu człowiekowi z dołu wali. Wszyscy wkoło mówią że nas w ogóle nie słychać, a ten się przyczepić. Doszło di tego, ze boję się przesunąć szafę wiekową czy jemu nie przeszkadza. Dzwoniła dl mnie Pani ze spółdzielni, bo napisał pismo. Mówiłam jaka jest sytuacja i ok. Ale co ja mam zrobić ?
Niedługo będzie zima i już tyle czasu na zewnątrz nie będziemy. Ten człowiek widać że jest jakiś nerwowy, bo jak przychodzi to cały się trzęsie. Ale ja wchodzę do domu, jeszcze nie ściągnęła butów a on już jest... jakby czekał.
Jak on robi imprezy po 22 to ja nie dzwonię nigdzie, ale chyba czas to zmienić
8
8