Re: problem z dzieckiem sąsiadów
"kup sobie dom" - co za wspaniała rada! Już kupiłam. I ? Sąsiad za płotem potrafi być jeszcze gorszy od sąsiada za ścianą. Znam takich, którzy dom kupili tylko po to żeby, cytuję: "mieć spokój w domu, a oni niech się w ogrodzie drą do woli, wybiegają do upadłego i wyszaleją" Pan, który to mówił miał czwórkę dzieci wychowywanych bezstresowo i duże mniemanie o swojej kulturze. Ja również kupiłam dom, w cichej, zielonej okolicy. A potem pozmieniali się właściciele działek wprowadzili się młodzi ludzie, z pieniędzmi, ale bez manier i nagle mieszkam otoczona siódemką dzieci, którym wszystko wolno. Szczególnie w ogrodzie. Rodzice są zamożni, pobudowali przydomowe place zabaw ze wszystkimi możliwymi gadżetami, zapraszają dzieci z rodziny albo z przedszkola, żeby ich pociechy rozrywały się jeszcze bardziej. Place zabaw dzieci nie kręcą. Główna rozrywka to "kto głośniej" Dzieci są rozwydrzone więc przeważnie wszystko kończy się kłótnią i rykiem. Do tego u jednej z rodzin piesek wielkości cielak, szczekający basem i zostawiający "prezenty" na trawniku przed moim domem. A my możemy zapomnieć o lekturze w ogrodzie, popołudniowej drzemce, czy pracy przy otwartych oknach. Po grzecznej probie zwrócenia uwagi, że w okolicy jest boisko, super plac zabaw dla dzieci, ścieżki rowerowe, klub plastyczny dla maluchów itd sąsiedzi natychmiast wywali nas ze znajomych na Facebooku, przyjazne "cześć" zmieniło się w oschłe "dzień dobry", poziom hałasu przekracza normę przez 10 godzin dziennie. A my modlimy się o brzydką pogodę - wtedy można pootwierać okna, poczytać, a nie słuchać audiobooka (choć raz dzieci "przebiły" mi się przez słuchawki), normalnie działać. Teraz pewnie doradzi mi Pani wyprowadzkę do lasu?
47
3