problem z dzieckiem sąsiadów

Witam,2,5 letnie dziecko sąsiadów bardzo często biega po mieszkaniu krzyczy w późnych godzinach wieczornych (po 22 nieraz po 23) przez co nie możemy z mężem spokojnie zasnąć, rozmowy i prośby nic nie dają. Mama dziecka nie pracuje i nie musi wstawać o 5 rano, ja niestety tak, co mogę zrobić? Sprawa w sądzie? Opieka społeczna?
popieram tę opinię 203 nie zgadzam się z tą opinią 138

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Mam dokładnie to samo - dwie rodzinki z ogromnymi działkami, ktorzy postawili trampoliny, bramki i inne głośne zabawki na końcu swoich działek i co więcej tuż przy mom ogrodzeniu i wejściu na taras. Nie da się funkcjonować. Czeka mnie z nimi rozmowa, ale fakt jest jeden - bachory jak najdalej od swojego tarasu, niech piszczą sąsiadom, co więcej czesto okna starzy mają pozamykane a dzieci w ogródku robią co chcą.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

I to jest prawdą. U mnie laska latała za mięśniakiem, zgzili się gdzieś i urodziła się mała małpa, bo wstydzą się wychodzić z nim na dwór, całe dnie skacze i rzuca czymś jak prawdziwa małpa. Stary mięśniak zero mózgu tona mięśni jest o zgrozo strażnikiem miejskim. I tyle w temacie.
popieram tę opinię 16 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Mieszkam w domku, na osiedlu, ktore bylo ciche i spokojne, sam mam maly lasek przy posesji. Do czasu, kiedy dzieci z okolicznych domów odkryly ten lasek i zaczely do niego lazic, przewracac drzewa, ciac galezie i łamać krzewy. Zwracalem im wielokrotnie uwagę, nawet raz wyszedlem z workiem i rekawicami sprzatac smieci z tego lasku i poprosilem dzieci, żeby mi pomogly. 2 pomogla, reszta miala w d*pie i tylko za mna lazila. Wczoraj dzieciury zaczely budowac sobie baze przy mojej działce, z tym ze, one sa bardzo głośne, wulgarne (tak, 10-12 latki), przychodza popoludniami i dra jape, gdy ja chcialbym, jak wczesniej, moc usiasc na tarasie i odpoczac w ciszy, słuchając ptaszków. Co moge zrobic? Zostaje chyba tylko zniszczenie im tej bazy, ale wydaje mi sie to strasznie dziecinne.
popieram tę opinię 15 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Na podwórku też nie powinny zachowywać się jak im się podoba. Ja właśnie mieszkam w domku i jestem otoczona taką rozwydrzoną bandą. Wrzaski, wycia, ryki przez cały boży dzień zmuszające nas do siedzenia przy zamkniętych oknach. I te trampoliny odsuwane jak najdalej od swoich tarasów, prosto pod sąsiada płot. A co tam, niech on znosi to darcie jap. Do tego napier... w piłkę na 80m ogródku. Uważam, że ich rodzice to zwykła niecywilizowana hołota, bez krzty wychowania. Taka prawda. To oni nie potrafią zwrócić uwagi swoim dzieciom, że tak się nie zachowuje normalny człowiek z odrobiną kultury.
popieram tę opinię 17 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zawsze byłam osoba introwertyczna, mam osobowość typu INTP, nie lubię być widoczna, narzucać się, starałam się zawsze, żeby również i moje dziecko nie było uciążliwe dla innych, bo jestem empatyczna, chciałabym także być traktowana tak, jak sama traktuję innych. Ale wybacz, jeżeli ja tamuję dzieciaka, który jest nadpobudliwy, a właściwie ma hiperaktywny temperament bo babce i mężu, każę mu często np. Grać na telefonie, wylaze z nim na dwór na parę godzin, pomimo autoimmunologicznej choroby (porażenie wiotkie kończyn dolnych, o którym sąsiadka doskonale wie i wie, jak ciężko mi chodzić nawet o kulach) żeby było cicho i żeby jaśniehrabina z dołu mogła pracować w godz 9-17, a ona mi później (jak i sąsiedzi z góry) centralnie po 22 sprowadza hołotę i robią chlew, nie licząc się aż do 4-5 nad ranem z sąsiadami, to mam wywalone. Mam gdzieś empatię i wzajemny szacunek. Pozwalam teraz dzuecku grać w futbol ciężka piłką i jeździć po podłodze plastikowa ciężarówka wypełniona muszlami morskimi, co brzmi mniej więcej jak skazaniec zakuty w łańcuchy, ciągnący za sobą kulę. Sorry, ale na szacunek to trzeba sobie zasłużyć i musi to działać w dwie strony. A nie, Ty cicho siedź, a ja wolnoć Tomku w swoim domku. O niee, tak to się nie będziemy bawić.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 11

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

To już gruba przesada, minusowanie tak neutralnej wypowiedzi. Bo dziecko lać poszło. Wy nie lazicie szczać po 19, bando hipokrytow? Trzymacie szczyny, aż wam pęcherz eksploduje, do 7mej rano?
Co za kretynstwo. Minusowanie tego i podobnie neutralnych wypowiedzi tutaj, świadczy jedynie o tym, że ludzka hołota ma nie tyle problem z rzekomym hałasem, co ogólnie nienawiść do małego człowieka, a to już jest zaburzenie psychiczne, taka bezzasadna nienawiść. Mam ja taka swołocz, pod sobą i nad sobą. chodzenie dziecka w środku dnia im przeszkadza, bo jaśniepaństwo pracuje z domu, a sami sprowadzają hołotę regularnie po 22. Hałasują, tupią jak słonie w domu i na klatce w nocy. Grają na pianinie, puszczają "umc, umc", śmieją się jak upośledzeni centralnie pod moją sypialnia i trzaskają garami, jakby celowo. Cały czas mówię o nocy (22-5), bo w dzień to pal licho. Każdy z was taki hipokryta, kre*yni?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 15

A skąd ktokolwiek ma wiedzieć, czy umie, czy nie umie wychować bachora, dopóki nie będzie za późno? Co, bachory na próbe się wychowuje, z potem gdzieś odstawia, zanim się będzie miało swoje? Pomyśl, kre*ynie, zanim coś tak głupiego napiszesz.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 9

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Dokładnie. Ja też mam takiego "delikatniusiego" słonia w składzie porcelany pod sobą. Śmie mi przylezc i powiedzieć, że przeszkadza jej, bo dziecko chodzi w środku dnia(!). Przez jakiś czas potem starałam się, żeby była idealna cisza, chodziłam sama na palcach, dziecku dawałam grać na telefonie cały dzień , ale jak ta bladź, swołocz, wraz ze swoim przyjemniaczkiem raz jeden, drugi, czy trzeci zrobiła imprezę po 22, tak, że ściany się trzęsły od "umc, umc", grania na pianinie, głośnych śmiechów jak upośledzeni, prosto pod nasza sypialnia, czy jak gotowala w 2 nocy tłukąc garami, albo biegała po tym bunkrze jak słoń w składzie porcelany, gł*pia krowa, to jej następnym razem powiedziałam, że ma wypie*rzać do lasu, albo kupić sobie wolnostojacą willę. Szanujmy się nawzajem - powie takie ścier*o- które myśli (o ile coś takiego wogole myśli) że raban jakimś cudownym sposobem przedostaje się tylko w jednym kierunku. Pewnie z was wszystkich tacy je*ani hipokryci. Znaleźli się, k*rła, książęta. Arystokracja od siedmiu boleści. Pierdnięcie im przeszkadza.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 15

Re: Jedna znamienna rzecz

Nie wyprowadzam bachora tygodniami, bo cierpię na chorobę serca i porażenie wiotkie kończyn dolnych. W domu nie ma windy, są strome, kretę, holenderskie schody. W miesiące zimowe, kiedy mąż wraca, gdy jest późno, dziecior nie wychodzi na dwór, jedynie na weekend. Uwzględnijcie i takie ludzkie tragedie. Nie zawsze jest to wina patologicznego lenistwa.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 12

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Nawet nie wiesz, ile razy mnie świeżbi, żeby sięgnąć po batoga i przyrżnąć bachorowi bez opamietania tak, żeby skóra na d*pie popękała. Niestety żyjemy w dziwych czasach. Lewactwo wprowadziło tzw. Kartę praw dzieciora. W Holandii, gdzie mieszkam, bękarty zabierają nawet za zbytnią czystość, czy odwrotnie, zbytni syf w domu, albo jak człowiek nadużywa paracetamolu. A co tu mówić o batożeniu wysrajdka dla dyscypliny. Życzliwy szpiegus zaraz by doniósl i Jugendamt byłby w 5 minut. Licho nie śpi, a pedofile, wykolejeńcy, kanibale i krwiopijcy potrzebują świeżego mięsa. Każdy pretekst jest więc dobry, żeby odebrać g**niaka.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Toś się wykazała znajomością psychologii...
Zachowanie nie jest kwestia charakteru, tylko wychowania... Boki zrywać. Moja 75-letnia teściowa z wyższym wykształceniem, z tzw elit intelektualnych byłaby wg. Twojej teorii chowana wśród patologii,a tak nie było. Ona z natury jest irytująco głośna, chaotyczna i hałaśliwa. Taki jest i mój syn, po mężu. Taka jest też dorosła sąsiadka z dołu, której przeszkadza tupanie mojego dziecka, a która sama biega po domu jak słoń w składzie porcelany, gra na pianinie po północy, sprasza hołotę po 22 i rycza za śmiechu jak krowy na rykowisku. Ot, taka historia.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5

Kupując mieszkanie w blokach trzeba się liczyć z tym, że to mieszkanie jest jednym z wielu w budynku i każdy ma prawo do wypoczynku i spokoju. Problemem często jest to, że ludzie pozakładali na podłogach panele, to jest twarda powierzchnia a dzieciaki biegają na boso, albo w skarpetach a w najlepszym przypadku w bamboszkach z cienką antypoślizgową podeszwą, w związku z tym twardą piętą uderzają o twardą podłogę i to wprawia panele w rezonację - w samym mieszkaniu słychać tupanie z lekkim "echem" a sąsiedzi słyszą dudnienie, jakby ktoś gdzieś walił młotkiem. To jest coraz bardziej powszechny problem, bo ludzie, którzy wychowali się w domach jednorodzinnych nie rozumieją, że w blokach te same panele pracują inaczej, inaczej rozchodzi się dźwięk. I jak tu przekonać? Abstrahując oczywiście od przypadków patologicznie obojętnych na problem hałasu. Dzieci dziećmi, ale trzeba umieć się dogadać - a jak się nie da, postępować zgodnie z literą prawa - jak to nie pomoże, to proponuję zacząć naukę flamenco, stepowania albo tańca irlandzkiego :)))
popieram tę opinię 15 nie zgadzam się z tą opinią 0

Policja, zebrać materiał dowodowy, nagrania itd. i do sądu jak nie da się polubownie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

to może jak bachory chca grać w piłke i jezdzic rowerem w mieszkaniu to ich rodzice powinni kupić sobie dom!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja od jakiegoś czasu mam problem z sąsiadką z góry. Najpierw hałasują do dwunastej w nocy albo i dłużej a potem śpią do 12.00 w południe i ona nie musi wstawać do pracy a u mnie musimy i nie można iść wcześniej spać bo się nie zaśnie do tego walą w grzejniki, rzucają czymś po podłodze, ona cały dzień siedzi a nieraz po 22.00 odkurza. Jak się jej zwróciło uwagę to jest jeszcze gorzej bo widać że robi to specjalnie na złość. Ja młoda dziewczyna a już się nabawiłam nerwicy przez taką osobę. Tragedia. Widać że piątej klepki jej brakuje bo normalna na pewno nie jest.
popieram tę opinię 15 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Jak chce tak strasznie biegać to do tego jest plac zabaw albo park, nie mieszkanie.Mieszkanie ma być miejscem odpoczynku i spokoju. Mądry rodzic umie wypełnić czas dziecka a nie np. dać piłkę w mieszkaniu i hulaj dusza a mamunia wisi na komórce.
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

kto nie mial tego problemu raczej nie zrozumie tez mam dzieci i wychodzę i wychodziłam na spacer plac zabaw a większość woli d... w domu tłumacząc ze dzieci mogą chalasowac!co dla mnie jest hamstwem ja mam przypadek matka 27lat 3jka dzieci 2l 4l i5l dzieci nie wiedzą co to plac zabaw wiecznie w domu!ich spacer to jak są w przedszkolu w roku szkolnym tyle mają dobrego nawet jak Pan tata jest w domu to razem sie kisza w piatke !!!
popieram tę opinię 15 nie zgadzam się z tą opinią 0

Prawda taka ze nie ma znaczenia czy mieszkasz w bloku czy domu. Jak masz powalonych sasiadow do nic nie pomoze.

Cale zycie mieszkalam w bloku i 5lat temu wyprowadzilam sie na wies. Nie liczylam na 100 procent ciszy, bez przesady, tez mamy 5 letnie dziecko.

Na naszej ulicy sa cztery domy caloroczne i bodajze 7 dzialek rekreacyjnych. Ogolnie nie jest źle ale:

-na jedna dzialke caly sezon przyjezdzaja ludzie z dwiema, czasem trzema dziewczynkami na oko 8-10 lat. Darcie ryja to mało powiedziane. One od rana do wieczora drą sie i piszcz. Kiedy my chcemy po calym tygodniu pracy odpoczac to oni zaczynaja koncert

- gdy zrobilismy miesiac temu pierwsza impreze w tym sezonie a zazwyczaj robimy max dwie, mielismy wizyte policji. Rozumiecie to? Wieś, okolice Chwaszczyna!

Na co.mi dom? I w bloku i na wsi trafia sie czubki.

Dodam ze nasi przyjaciele mieszkaja 500 m od nas, maja trojke dzieci. Jak nasze dzieciaki plus dwojke od ich brata dorzucic = 6dzieci to mozecie nie wierzyc ale ich nie slychac. Owszem bawia sie jak to dzieci ale nie dra japy na pol wsi jak dzikie zwierzeta.

Takze da sie...
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

Mam to samo... 3 dzieci za sciana. Prosby o spokuj Nic nie daly. Wiec zaczelam pukac w sciane i PO 5 min. glupia mamuska przyleciala mnie ochrzanic, ze ja irytuje plukanie w sciane, a ja do niej, ze mnie irytuje beganie jej dziecka przez caly dzien. Takie sa nygusy, ze nawet na plac zabaw nie wyjda, a mamy przed klatka doslownie 50 m. Zaczeli mnie syraszyc skargami na mnie do spoldzielni mieszkanie, ze pukam w sciane. d**ile
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Zabawa, zabawą. Dziecko jest tylko dzieckiem może nie rozumieć pewnych sytuacji, w szczególności jak rodzice nie dbają o to żeby dzieciom takie sytuacje wytłumaczyć. Problemem tutaj są rodzice, ktorzy nie dość że nie szanują swoich sąsiadów. Ludzi z którymi żyją. To dodatkowo nie dbaja o swoje dzieci i nie poświęcają im uwagi. Dziecko w nocy powinno spac i tu juz chodzi o zdrowie tego bombelka i jego prawidłowe funkcjonowanie. A zabawa może przejawiać się na różne sposoby i wystarczy troche poczytać i pomyśleć. Więc żadnym usprawiedliwieniem jest że " dziecko musi sie wybiegac". Dziecko musi spać i dziecko potrzebuje uwagi, a jezeli dla kogoś to nie jest istotne, to świadczy jedynie o takiej osobie i o tym jakim rodzicem jest.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Nie dochodzę (7 odpowiedzi)

Witam. Mam problem. Od pewnego czasu współżyje z partnerem. Uprawiamy seks dość często, ale ja...

Samodzielna nauka języka angielskiego - rady :) (153 odpowiedzi)

Hej :) Postanowiłam zacząć uczyć się języka angielskiego. Niestety finanse nie pozwalają na...

Szukam dla siebie nowego zapachu (8 odpowiedzi)

Szukam dla siebie nowego zapachu. W cenie do 100 zł. Które byście polecili? Ważne aby nie był to...