słuchajcie - dzisiaj ok godz 18 jadąc we wrzeszczu na Grunwaldzkiej w kier Gdyni wyprzedził mnie "pro - kolarz" - no wiecie, cały strój, fajna kolarka, koszulka no i cały szpej..

Stanął na światłach kilka rowerów przede mną i gdy włączyło się zielone - okazało się że spodnie / getry / spodenki czy co tam kolarze noszą - straciły część "materiału" w miejscu gdzie tyłek opiera się na siodełku - więc panu kolarzu widać było całą d pę.

Niestety pomiędzy nami było kilka innych rowerów a prędkość też miał zacną - więc nie udało mi się go dogonić (żeby powiedzieć co widać :-) ), ale myślę że jeśli macie ciuchy rowerowe i jeżdzicie bez gaci - definitywnie powinniście zrobić przegląd - bo widok męskiego wypiętego tyłka mógłby dla niektórych być miły, ale nadal dla większości raczej sieje zgorszenie.