Wybraliśmy się do Opery Bałtyckiej z myślą iż jako instytucja Państwowa nie zaoferuje Nam tam podrzędnej jakości przedstawienia. Wybór w oferowanych przedstawieniach mówiąc delikatnie - kiepski, no chyba że ktoś lubi przemoc i agresję. My nie. No i tutaj zaczyna się rozczarowanie. Choreograf bardzo dobry, z idealną "przeszłością", doświadczony człowiek tańca i baletu. Podsumowując "Chopinart+" wydawało się nam że jest to jedyne przedstawienie godne uwagi: zamiar choreografa był bardzo dobry, interesujący ale większość osób biorących udział w wykonaniu tegoż stworzonego przez bardzo dobrego choreografa przedstawienia chyba znalazła się na scenie przypadkowo. Koszmarną pomyłką okazała się wiara w Polską kulturę. Czy w Operze jest balet (no bo chyba jako "państwówka" ma określony... no albo powinna mieć) poziom jakości - czy podrzędna szkólka dla uczących się tańca w wieku już chyba zbyt późnym. TAKIE COŚ MOŻNA ZOBACZYĆ W WIELU MIEJSCACH TRÓJMASTA JEDNAK ONE NIE PRÓBUJĄ MYDLIĆ LUDZIOM OCZU TWIERDZĄC, IŻ MAJĄ DOŚWIADCZONYCH TANCERZY. MY UZNALIŚMY IŻ Z OSÓB PRZEBYWAJĄCYCH NA SCENIE (SŁOWO PRZEBYWAJĄCYCH UŻYTE CELOWO) TAŃCZYĆ UMIE JEDNA A BŁAZENADE MOŻNA ZOBACZYĆ NA KAŻDEJ ULICY