Re: samochodem na metę ???
na wyjściu z 15-ki pieszej zbłądziłem i zamiast do Kobylnicy dotarłem do Sierakowa. Pęcherze na stopach, o których starałem się nie pamietać od jakichś 70 km, pusty żołądek i świadomość tego, że w 40 minut musiałbym pokonać jeszcze 7 km by dotrzeć do bazy przed limitem czasu, kompletnie podcięły mi nogi. Nie byłem w stanie iść dalej. Do bazy dojechałem samochodem i oddałem kartę bez jej kasowania, zresztą opowiadając powyższą historię obsłudze.
Mam satysfakcję z tego, że doszedłem na swoim pierwszym pieszym harpie aż na 15-tkę - choć na 13-tkę i na 14-tkę sam pewnie też bym nie dał rady dojść - serdeczne podziękowania przede wszystkim dla Artura, za którym na końcówce się woziłem.
Harpagana, a byłem wcześniej na trasach rowerowych i mieszanych, zawsze traktowałem jako walkę z sobą, a nie z innymi. Nie czuję zatem wewnętrznej potrzeby, aby sprawdzać w regulaminie, czy dozwolona jest rezygnacja z dotarcia do bazy na piechotę. Gdyby taki zakaz był, moja satysfakcja i tak byłaby dokładnie taka sama. Z tego samego powodu chylę czoła przed każdym, który mimo braku szans na dotarcie do mety w limicie czasu dalej idzie - niezależnie od ilości zaliczonych punktów. Mam nadzieję, że następnym razem ja też ze sobą wygram.
0
0