obsługa Pani Ani, nie oszukujmy sie- byla dosc kiepska, pewnie dlatego ze byla sama na sali i troche stolikow musiala obskoczyc, no ale na chocby- wymuszony usmiech i serdecznosc mozna sie nawet wtedy zdobyc... poledwiczki i stek byly calkiem niezle, to co moze zaskoczyc to skromnosc dodatkow, frytek malo (to akurat wyszlo nam na zdrowie) ale surówka to byl dramat(ilosc i jakosc), na deser czekalismy na maxxxa dlugo, podanie szarlotki zajelo jakies 45min, (pewnie dlatego że zabraklo jablek,po naszym zamowieniu ktos z kuchni zostal wyslany po nie do sklepu i chyba mial problem z ich znalezieniem.., a wracal do kuchni ostentacyjnie niosąc siatke jablek przez głowną sale- widok dosc komiczny:) ,co do smaku szarlotki tragedia, zapieczone jablko posypane bardzo skromnie twardą jak cholera kruszonką nie moze byc dobre, na szczescie dostalismy za tą wtope rabat, kolejny minus to tylko jedno dostepne krzeselko dla dzieci, calosc ratuje klimat i muzyka