Re: styczniowe mamy 2010 plus dzieciaczki cz. 28 (*5)
Witam:)
Pogoda faktycznie nie była ciekawa, ale przynajmniej mróz się skończył:)
Kiti - z pojemniczkami nic nie robisz, one są już gotowe do użycia;))
ja karmię piersią ale za dużego menu to nie mam, bo Ola - tak jak Ada, swego czasu, nie toleruje nabiału(całkiem musiałam odstawić) - straszna wysypka, kwaśne kupy, odparzenia, potworne kolki. z napojami (herbatki soki) też muszę uważać, bo ma straszne kolki, zauważyłam, że jak się ograniczam to Oleńka jest spokojniejsza, więcej śpi:)
ja piję zwyklą czarną herbatę-słabą
czasem kawę zbożową-bez mleka i słabą
soki na razie omijam, zdarza mi się wypić jabłkowy, marchwiowy (z tych dla dzieci) - ale rozcieńczam wodą, piję duż wody, herbatkę z kopru włoskiego, kompot jablkowy z minimalną ilością cukru, a dżemów nie jem, ale z Ada wcześnie wprowadziłam brzoskwinie, morele, winogrona (Ada jest z maja-więc nie było problemu z owocami) czasem przegryzę kilka suszonych owoców- sliwek i moreli- ale wiadomo w rozsadnych ilościach. Najlepiej samemu poprobować każde dziecko jest inne, np. moja koleżanka jadła wszystko truskawki, kapustę i małemu nic nie było, także różnie to bywa:)
a ja jeszcze (jak miałam ochotę na coś słodkiego) jadłam deserki dla dzieci takie najbezpieczniejsze, które najwcześniej się podaje, sprawdzałam też skład i jadłam takie same owoce:)
Dejwi- ja muszę omijać wiśnie i pomarańcze– brzuszek Olę po nich boli- także jak widać – kazde dziecko inne;)
jeszcze jagody mogłam z Adą – teraz nie wiem, nie probowałam
0
0