Re: swissmed poród 2013
Ja synka rodziłam w swissie i drugie dziecko też będę tam rodzić. Nie wiem, jak jest w państwowym szpitalu, bo nie rodziłam, ale mój poród wspominam naprawde bardzo dobrze i mam zamiar to powtórzyć.
Przede wszystko dla mnie najważniejsze było to, że już na 2 miesiące przed porodem oswajałam się z miejscem, przyjeżdżałam na kontrole, rozmawiałam z położnymi. Więc jak już odeszły mi wody, to wiedziałam wszystko co i jak, zero spięcia. Poza tym wazne było również to, że przed samym terminem mogłam pojechać do szpitala z byle pierdołą i zawsze byłam super przyjęta, nikt nie narzekał, że po co przyjeżdżam i zawracam głowę. Wręcz zachęcano mnie, że mam przyjść jak tylko mam ochotę i zawsze zrobią mi wszystkie badania.
No i wazne było oczywiście znieczulenie. Mój syn miał prawie 4,5 kilo i 62 cm długości. dla mnie to było jasne, że muszę sobie pomóc. O 24:00 odeszły mi wody, godzinę później byłam w szpitalu i natychmiast po prosiłam o kroplówkę, ulga była niesamowita, do godziny 4 przeleżałam sobie spokojnie w pokoju, cicho, przyjemnie, nawet sobie przysnęłam, o 4 przyszła położna, stwierdziła, że mam pełne rozwarcie i rodzimy. Coś tam podkręciła w kroplówce i za pół godziny mój syn był juz z nami. Położono mi go na brzuchu i znowu wszyscy wyszli. Mogliśmy się sobą nacieszyć, ile chcemy.
W sali po porodowej leżałam sama, o każdej porze dnia i nocy wzywałam pielęgniarkę i zawsze przychodziła z uśmiechem na każdy mój dzwonek, nawet jak prosiłam o herbatę o 23:00 w nocy, zaraz ją dostawałam, pani od laktacji siedziała ze mną godzinami i cierpliwie tłumaczyła co i jak. ponieważ leżałam sama, przyjmowałam wizyty o której chciałam. Mąż był właściwie ze mną przez cały czas - obok stało puste łózku i zdarzało się, że spał na nim w ciągu dnia i nikt nigdy nic nie powiedział. Była ze mną mama i teściowa, siedziały ile potrzebowałam i też zero komentarzy.
Naprawdę czułam się jak w domu. A jedzenie palce lizać - na śniadanie talerz wędlin, serów, jogurty, jajka, na obiad pieczony łosoś, sałatki, pieczone ziemniaki, do wyboru do koloru.
Jestem przekona, że większość komplikacji przy porodzie wynika z tego, że kobiety sa spięte, boją się, czy będą wolne miejsca w szpitalu, czy ich nie odeślą, czy trafią na zołzę w recepcji, czy ktoś potraktuje je życzliwie. Nie mówiąc o tym, że ponieważ szpitale są biedne, oszczędza się na wszystkim, na cesarkach, bo jest tylko jeden anestezjolog w szpitalu, na znieczuleniu, na środkach czystości. Na wszystkim.
16
3