sylwester
Wczoraj miałam okazję świętować Nowy Rok w Parlamencie i ogólne wrażenie jest pozytywne, choć nie wszystko było idealne. Ogólnie pomysł z maskami - bardzo fajna sprawa, przekąska była również smaczna i mimo, że do typowego włoskiego dania, jakim miała być, to jej daleko, jednak skonsumowałam ją z przyjemnością i porządnie się najadłam :) Obsługa była w porządku, nie było problemu ze złapaniem kelnerki i zamówieniem czegoś, bo cały czas krążyły po klubie. Jedyny minus przyznaję DJowi, a to na imprezach kwestia podstawowa. Nie dość, że był tak znudzony prowadzeniem całej imprezy i zajmował się wyłącznie pisaniem smsów, to po północy chyba przyjął strategię "puszczę beznadziejną muzykę, może wcześniej pójdą do domu", bo z głośników leciały takie hity jak "Jedzie pociąg z daleka" czy "Facet to świnia", tylko czekałam aż zaraz usłyszę "Żono moja". Przyszłam na klubowy sylwester, a nie na polskie wesele i byłam mocno zawiedziona. Żałuję, że musiałam czekać na autobus do 3 nad ranem, bo chętnie wyszłabym wcześniej, żeby nie znosić ponurego humoru i słabego muzycznego gustu pana za konsolą. Gdyby nie to, dałabym klubowi 5+, a tak, niestety, wrażenia mam mieszane, bardziej na 4.