kelner zapytany jaka jest zupa dnia zrobił wielkie oczy, zaskoczony pytaniem... dania w miare smaczne, ale podają do stolika w odstępie czasu ... śmieszne - przychodzisz z dziewczyną na obiad dostajesz jako pierwszy posiłek, a ona czeka 5 minut ..., zamówiłem żurek spytałem się czy zupa z białą kiełbasą i jajkiem (tak opisane w menu) twierdząca odpowiedź kelnera że tak ..., niestety w zupie ani białej kiełbasy ani jajka ..., miejsce z zewnątrz wygląda jakby można było dobrze zjesc, kuchnia porażka i obsługa porażka, czasem totalnie zimno ... przy stoliku kieliszki do wina, jeśli nie zamówisz wina to kelner powinien je zabrac ..., świeczka na stole nie zapalona, pracowałem za granicą jako kelner i bez większego doświadczenia dostawałem napiwki nie tylko od Niemców..., w Dzikim Winie nie ma za co zostawic napiwek... przykre, ale prawdziwe, byłem kilkakrotnie w nadzieji że coś się zmieniło, szkoda gadac ... a na koniec prosisz kelnera o napiwek, on w tym czasie załatwi jeszcze 10 innych rzeczy i dopiero sobie przypomni, że ktoś prosił o napiwek ...
wystrój fajny i to chyba niestety jedyny pozytyw, a szkoda bo miejscówka nienajgorsza...