Moj pies niefortunnie polknal pilke gumowa, no i pierwsze co pojechalam na stryjska bo wiedzxialam ze tam jest calodobowy weterynarz (a mieszkam poza Gdynia, to nie myslalam o tym by szukac lepszego weterynarza). Dwa dni zastanawiali sie czy moj psioch ma pilke w sobie. Zrobili rtg i nic na nim nie widzieli, na dodatek nie dostalam zdjecia do domu, pozniej USG i lekarz tez nie potrafil nic powiedziec, ale kasowali mnie za kazda rzecz. Nastepnewgo dnia kazali mi przyjechac znowu by zrobic RTG z kontrastem, oczywiscie bylam i oczywiscie nic na nim znowu nie widzieli wiec powiedziano mi ze nie ma tej pilki. A widzialam na wlasnych oczach jak moja psina ja polknela. Powiedzieli mi zeby poczekac 2 tygodnie, albo dluzej...
Nastepnego dnia chcialam skonsultowac to z innym lekarzem, no i zostalam przyjeta u ...., ktory od razu na zdjeciu zobaczyl pilke i od razu pies poszedl na stol i mial z zoladka wyciagana pilke. Gdybym posluchala tych na Stryjskiej to nie wiadomo jakby to sie skonczylo dla mojej psiny...
Na szczescie dzisiaj biega szczesliwa i zdrowa :)