trochę się naszukałem.
ale jest. należy wejść tutaj:
http://www.myspace.com/pawszymanski
i po prawej stronie wybrać utwór "szpital świętego jakuba".
i nie trzeba niczego więcej dodawać.
może poza tym, że ten człowiek dał wczoraj w suwałkach dwa koncerty. pierwszy zaczął się o 10 rano i trwał do południa, a drugi rozpoczął się o 22 i trwał...wedle niektórych relacji do 5-6 rano. co ważne - nie był podzielony na sety. 7 godzin grania non toper! ja wyszedłem z tej knajpy (bar polski - rok założenia 1902) gdzieś tak o trzeciej, lecz mimo to jakoś trudno zasnąć. ten hipnotyczny rytm ciągle siedzi w głowie.
na festiwalu było tsa w świetnej formie. było ten years after - w formie równie dobrej. wanda johnson, knut z norwegii - wszystko to rewelacja. ale to, co zrobił w barze polskim ten spokojny, skromny i trochę jąkający się człowiek, to było właśnie to, o co chodzi w bluesie.
no to jeszcze raz przed zaśnięciem:
"było to w narożnym barze......."
http://www.myspace.com/pawszymanski
i po prawej stronie wybrać utwór "szpital świętego jakuba".
i nie trzeba niczego więcej dodawać.
może poza tym, że ten człowiek dał wczoraj w suwałkach dwa koncerty. pierwszy zaczął się o 10 rano i trwał do południa, a drugi rozpoczął się o 22 i trwał...wedle niektórych relacji do 5-6 rano. co ważne - nie był podzielony na sety. 7 godzin grania non toper! ja wyszedłem z tej knajpy (bar polski - rok założenia 1902) gdzieś tak o trzeciej, lecz mimo to jakoś trudno zasnąć. ten hipnotyczny rytm ciągle siedzi w głowie.
na festiwalu było tsa w świetnej formie. było ten years after - w formie równie dobrej. wanda johnson, knut z norwegii - wszystko to rewelacja. ale to, co zrobił w barze polskim ten spokojny, skromny i trochę jąkający się człowiek, to było właśnie to, o co chodzi w bluesie.
no to jeszcze raz przed zaśnięciem:
"było to w narożnym barze......."

