Zastała Nas ulewa. Schowaliśmy się z żoną pod markizami właściciela. Ten W AROGANCKI sposób wygonił Nas z tego miejsca. Zapewne nie wiedział, że planowaliśmy tam usiąść. W przeciwnym razie zapewne potraktował by nas inaczej. Stanowczo nie polecam tego miescA. Na obsługę nie możemy narzekać, bo Pani była miła. Jednak za namową swojego wytatuowanego szefa, wyganiała ludzi chroniących się pred deszczem.