Re: "wolny zwiazek"?
oj coś płyciutko traktujecie powyższe wypowiedzi. żadne pogotowie seksualne, albo "jak swędzi a się chce", Anty, na takie numery są prostytutki, bądź dziewczyny/chłopcy którzy myślą że nie są a są prostytutkami, a wątpię czy ktoś z nas by się na coś takiego zdecydował.
czy nie może istnieć związek między dwojgiem ludzi zmęczonych "pragnieniami miłości", dusznością wzajemnego naciskania na okazywanie jak najgłębszych uczuć, nie mających akurat nastroju na pochłonięcie przez wciągające - bo zajmujące jak się ma wymagających partnerów skąd inąd - "zabawy w miłość". i co? pozbawicie ich prawa do przebywania z ludźmi, którzy podobnie jak oni myślą? do dawania i brania bliskości właśnie takiej jakiej wymagają?
nie wiem czy zauważyliście, ale nie napisał tutaj Mietek czy inne oszołomy którzy potraktowaliby "związek" jako kilkusekundowe spuszczanie się na obrazki w Playboyu. jesteśmy na tyle dorośli, żeby sobie powiedzieć, że "kocham Cię" nie jest potrzebne ludzi, którzy także potrzebują ciepła, dotyku drugiej osoby, bliskości, chodzenia za rękę, nawet kontaktu "cielesnego" i osiągną to w tym "wolnym związku". przykro mi to stwierdzić, ale nie zgadzam się z tego typu stwierdzeniem, że bycie z kimś, dzielenie czasu i sex jest zarezerwowane tylko dla tej prawdziwej miłości i wiąże się nierozerwalnie z oddaniem siebie na jej ołtarzu jako ofiarę całopalną. przyjaźń też tego nie wypełni, bo z kumplem to można piwo wypić...nie chciałbym nawet próbować przytulić do mojego najlepszego kumpla oglądając film na wideo, albo poleżeć z nim razem w łóżku i czytać książkę zapłątany nogami w jego nogi co jakiś czas :) a tak możńa z dziewczyną co jakiś czas, bez "je t`aime, a Ty mnie też".
dajcie więc pokój, tym "wolnym związkom" to częściej przyświeca więcej dobrych "chceń" i uczuć niż możemy sobie na pierwszy rzut oka wyobrazić, a nie od razu "be, tylko sex i gdzie w tym wszystkim miłość oraz oddanie".
0
0