Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?
Mój mąż nie jest marynarzem, ale jeździ na kontrakty i rozstajemy się tak już od 5 lat. I nie ma nic bardziej wkurzającego jak wygłaszanie rad przez osoby, które nigdy nie były w takiej sytuacji i nie mają zielonego pojęcia jak wygląda nasze życie. Mam tu na myśli teściową, mamę, siostrę... Do tego nie da się przyzwyczaić, bo w życiu napotyka się różne sytuacje.
Raz mieliśmy bardzo ciężki okres. Zdarzyło się tak, że kiedy mąż wracał, ja akurat jechałam do Czech i wcale się nie widzieliśmy, bo kiedy ja wracałam, on akurat wylatywał. Oboje byliśmy wtedy w depresji. Ja się zaharowywałam w ciągłym stresie nie mając kontaktu z mężem ani niczyjej pomocy, a mąż miał już po dziurki tych wiecznych wyjazdów, z których kasa szła na spłatę mieszkania i nie było widać żadnych efektów. Jakoś to przetrwaliśmy, ale jak mnie ktoś poucza to mam ochotę go rozszarpać. Wydawałoby się, że rodzina widzi jak się męczymy, a co chwila dochodzą nas głupie teksty w stylu:
- nie ma co się dziwić, że się nie kłócicie jak wy nawet nie macie kiedy się pokłócić, ja też bym tak potrafiła (z ust osoby, której nie układa się w małżeństwie)
- trudno to nazwać mieszkaniem razem jak go wiecznie nie ma
Ostatnio przed wyjazdem męża trafiłam do szpitala i było ryzyko, że nie wyjdę przed jego wylotem. Na to dzwoni teściowa i zamiast powiedzieć "będzie dobrze" to mi wygłasza monolog, że on przecież musi jechać zarabiać pieniążki. I to mówi osoba, która nigdy tego nie doświadczyła i uważa, że na koncie mamy miliony, tylko nie wydajemy ich ze sknerstwa. Raz jak jej powiedziałam, że na coś nie mam to bez żadnej żenady spojrzała mi prosto w oczy i powiedziała "nie kłam, przecież ja wiem ile wy macie pieniędzy" a innym razem na spotkaniu rodzinnym sypnęła tekstem "przecież ja wiem ile wy samochodów mogliście do tej pory kupić".
Mieszkamy w nie wykończonym domu (do niedawna mieliśmy jeszcze surowe mury, podłóg nie mamy nadal), nie mamy samochodu, nadal spłacamy to mieszkanie, za 2 miesiące urodzi się nam dziecko, nie możemy liczyć na niczyją pomoc i zewsząd słyszymy jak my mamy dobrze. Czasami chce się żygać.
0
0