żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Właśnie od tygodnia jestem sama w domku bo mój marynarz wypłynął w rejs. Poza tym rozchorowałam się i od sylwestra siedzę w domu wędrując jedynie do spożywczego :) jakoś tak mi smutno samej :( dobrze, że w pon do pracy to będę miała do kogo buzę otworzyć :) a jak Wy dziewczyny radzicie sobie z samotnością?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Zależy też od rodzajów statków, np. tankowce swoje porty mają poza miastami i są mniejsze szanse, tak mi się wydaje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Chcialabym nawiazac do zdrad marynarzy.Tak sie sklada ze jestem kobieta i plywam wiec moze powiem jak to wyglada z moich obserwacji.Statek to jest takie miejsce, gdzie nie uda sie niczego ukryc jesli ktos chodzi na panienki wszyscy o tym wiedza(zbyt, male i zamkniete srodowisko). Otoz jak plywalam na statkach handlowych to mile zostalam zaskoczona.Na cala zaloge zdarzaly sie jakies 2-3 przypadki kolesi ktorzy chodzili na panienki, reszta nie.Moze tu zaskocze niektore dziewczyny ale wierzcie mi ze sa normalni faceci ktorzy poprostu nie chodza.Moze z racji ze jestem kobieta ,wielu przychodzilo do mnie na wachte pogadac i naprawde milo mnie zaskakiwali>rozmawialismy o swoich rodzinach,zyciu,opowiadali jak tesknia za dziecmi.Naprawde calkiem normalni.Nie mowie ze wszyscy bo zdazaly sie wyjatki ale to tak jak wszedzie.Sa ludzie madrzy i glupi,jak wszedzie.Tu zaznaczam byly dlugie kontrakty,wiec tym bardziej sie dziwilam bo tak jak wy nasluchalam sie wczesniej, ze kazdy marynarz to co port to inna dziewczyna.Otoz nie.Teraz jestem na troche innych statkach,kontrakty krotkie okolo 6-8tyg i tu jest gorzej.Na statku mamy kolo 60 osob i na palcach mozna policzyc ilu nie chodzi.Wszyscy o tym wiedza nikt sie nie kryje.Ale wciaz sa tacy ktorzy na 100proc nie chodza.Zaznacze ze nie ma tu Polakow.
Nie chialabym uogolniac bo jak facet chce, to zdradzi nawet pod nosem zony i nie musi byc marynarzem.Wydaje mi sie ze najgorsze sa rejony Afryki i Brazyli.Ze wzgledu na starszna biede,dziewczyny doslownie pchaja sie facetom do lozka i za pare groszy zrobia wszystko.Ale i tu sa wyjatki,sa faceci ktorzy poprostu nie wychodza nigdzie,wola siedziec na statku.
Tak wiec uogolniajac ,jak statki plywaja w normalne rejony raczej nikle (dalabym 10-15%)prawdopodobienstwo ze facet zdradza,z racji ze nie bardzo jest gdzie.Jesli chodzi o afryke czy brazylie to dalabym wiecej procent 60-70 ale to i tak nie znaczy ze wszyscy bo wierzcie mi, ze sa wyjatki.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Pewnie męża nie ma?
Nasze auto szwankuje ZAWSZE jak mąż na morzu, wtedy ja latam po mechanikach, którzy nie zawsze traktują mnie poważnie;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Tak, trzęsą tyłkami byś afery nie rozkręciła! Niestety taka nasza rzeczywistość, ja się boję na auchan tankować a tu proszę...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

sylwiaagnieszka na bank, auto "zabrał" mechanik i wypompował całość z baku i ten olej to jakaś mętna ciecz! Nalał mi z innej stacji kilka litrów i auto ruszyło. Teraz mam je w serwisie do sprawdzenia, czy nic poważniejszego się nie stało...

dzisiaj przez pół dnia byłam bombardowana telefonami z tejże stacji abym do nich przyjechała podpisać reklamację, a jak mi nie pasuje to oni mogą nawet do mnie przyjechać..., nieźle co :) , takich jaj to jeszcze nie słyszałam!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Na pewno przez paliwo? Kurcze, nie zazdroszczę problemów.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

witam się, ale mam nerwa...,tankowałam olej napędowy na jednej z większych stacji w kraju i wiecie co..., moje auto przejechało na nim 0,8 km...i koniec! Silnik zawył!!! Niech ich ch...j strzeli!!!!Jesteśmy oszukiwani na każdym kroku! Ot Polska! Poważna afera się szykuje!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Zgadzam się w pełni z Sonią, poza tym teraz rejsy nie trwają już tak długo jak kiedyś, mój mąż i jego koledzy mają rejsy 4-8 tyg.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

No ja tak nie uważam...zresztą z tego by wynikało że żony marynarzy też mogą zdradzać...więc to działa w obie strony. Ja nie zdradzam i wierzę że mój mąż także...a takie poglądy jakie opisujesz są moim zdaniem staroświeckie...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

sonia85 zgadzam się z Tobą, ale chyba marynarz tak jakby ma większe pole do popisu jeśli chodzi o zdradę. Poza tym nie mydlmy sobie oczu - 99% marynarzy zdradza swoje żony :( a 1% który nie zdradza, to emeryci -impotenci;) Ja po prostu podchodzę do tej kwestii w ten sposób, że nawet jeśli...to ja oficjalnie o niczym nie wiem, a wiadomo - czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal...Po prostu o niektórych sprawach lepiej nie wiedzieć i już :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Co do zdrady...to nie trzeba być marynarzem żeby zdradzać...tak do tego podchodzę...moj mąż pływa na 3 miesiące i mam do niego pełne zaufanie

Jeżeli chodzi o dzieci to nie wiem bo mój narazie jest malutki i jeszcze nie rozumie nic :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Dziewczyny a powiedzcie mi jak sobie radzicie z kwestią zdrady? Bo właśnie dzisiaj spytała mnie o to koleżanka :| Stwierdziła: "Bo chyba nie łudzisz się, że podczas prawie półrocznego rejsu mąż Cię nie zdradza..." . W sumie zdaję sobie sprawę, że pewnie ma to miejsce, ale jakoś o tym nie myślę i chyba wolę żyć w tej nieświadomości - jakoś mi łatwiej. A jak jest z Wami?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

mój mąż wraca w piątek :)) jupi!!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

gosiak, moj wyjezdza na 4 tygodnie i po tym czasie mała jak go widzi to ryczy (bynajmniej nie ze szczescia), teraz ma 14mcy i mam nadzieje ze po tym powrocie męża już nie bedzie płaczu bo jednak jest wieksza i wiecej rozumie a nad łóżeczkiem ma duze foto taty i codziennie daje mu buziaczki i woła tata tata :)

ale zapewnie jak bedzie jeszcze starsza to tez bedzie histeria tyle że przy wylotach, no cóż coś za coś :(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

witam, mam pytanie do mam dzieciaczków w wieku ok. roczku, jak maluchy znoszą wyjazdy ojców? czy rozumieją coś z tego, że nie ma taty, czy jednak obecność mamy jest najważniejsza? i jak jest po powrocie, pamiętają, czy od nowa muszą się przyzwyczajać do taty? czeka mnie 4miesięczny wyjazd męża, mała ma 8 miesięcy i teraz mają super kontakt, a trochę martwię się co będzie po powrocie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Mój miał wylecieć w środę ale nie wyleciał, teraz na niedzielę ma loty, parę dni gratis :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Sonia mój też na tankowcach ;) Pozdrawiam!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Mój pływa na tankowcach i jednak nie wraca w czwartek :/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

ja jestem z Gdanska jakby co ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Olcia moj plywa w MW,moze sa na jednym okrecie ?

napisz na priv :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0