• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

321 lat temu powstał Dom Dobroczynności w Gdańsku

Michał Ślubowski
7 grudnia 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Pracownicy i wychowankowie Domu Dobroczynności i Sierot, 1906 r. Pracownicy i wychowankowie Domu Dobroczynności i Sierot, 1906 r.

7 grudnia 1699 roku na Osieku otwarto Dom Dobroczynności. Zabytek ten jest unikatowy przede wszystkim z dwóch powodów: jest jednym z niewielu ocalałych z wojennej pożogi oryginalnych zabytków w tym rejonie miasta, a jednocześnie stanowi ciekawe świadectwo mentalności naszych poprzedników.



Dom Dobroczynności bądź Przytułek (Spendhaus, nazywany dalej w tekście "Domem") powstał przy ulicy Sierocej 6Mapka, która wzięła swoją nazwę od tego właśnie kompleksu. Instytucja była owocem działalności specjalnego Urzędu Dobroczynności (zarządzał całym kompleksem), do zadań którego należało otoczenie pomocą najbardziej potrzebujących.

Urząd powstał już w 1525 roku i był efektem zmiany mentalności, jaką przyniosła Reformacja. Ubodzy i żebracy przestali być, jak w średniowieczu, obrazem Chrystusa na Ziemi, którym dawano jałmużnę, spełniając chrześcijański obowiązek. Pod wpływem nauki Lutra ich recepcja w społeczeństwie zmieniła się: nie pracując, stali się problemem dla surowej protestanckiej etyki, który należało rozwiązać (w skrócie) poprzez pracę oraz modlitwę. Fundusze Urzędu pochodziły z darowizn i fundacji składanych przez obywateli miasta.

Dom Poprawy (po lewej) oraz Dom Dobroczynności (po prawej) na planie Gdańska z 1811 r. Dom Poprawy (po lewej) oraz Dom Dobroczynności (po prawej) na planie Gdańska z 1811 r.
W Domu ubodzy otrzymywali wikt i opierunek, w zamian za który powierzano im pewne obowiązki, co było odzwierciedleniem luterańskiej moralności. Do ich zadań należały prace, które dziś określilibyśmy robotami publicznymi, np. usuwanie z ulic zalegających śmieci.

Mieszkańcy Domu nie podlegali tak surowemu rygorowi, jak żebracy i włóczędzy mieszkający w sąsiednim Domu Poprawy. Ten przypominał bardziej więzienie aniżeli ośrodek wychowawczy, jakim miał być Dom Dobroczynności.

Gdański zuchthaus, czyli dom poprawy poprzez pracę, powstał w pierwszej połowie XVII wieku, jako jedna z pierwszych takich instytucji w całej Europie. Istniał w okolicach dzisiejszej ul. Rycerskiej.
Gdański zuchthaus, czyli dom poprawy poprzez pracę, powstał w pierwszej połowie XVII wieku, jako jedna z pierwszych takich instytucji w całej Europie. Istniał w okolicach dzisiejszej ul. Rycerskiej.
Czterdzieści osobnych miejsc było przeznaczonych dla osieroconych dzieci.

Kto znajdował dach nad głową w tym zakątku Osieka? Przede wszystkim dzieci porzucone przez rodziców (często będące owocem nieprawego łoża bądź mezaliansu, ich liczba wynosiła nawet 30 proc. wszystkich wychowanków), podrzutki oraz latorośle osób pochodzących z biedoty.

Dom Dobroczynności ze zbiorów Gdańskiej Biblioteki PAN. Dom Dobroczynności ze zbiorów Gdańskiej Biblioteki PAN.
Dbano o podstawową edukację sierot. Nauczyciel pracujący w Domu uczył dzieci pisania, czytania oraz matematyki, a cały program nauczania był przesiąknięty religijnymi ideami, które przyświecały władzom miasta. Dlatego też w środku znajdowała się kaplica, której nazwę można przetłumaczyć (za Andrzejem Januszajtisem) jako "Okręcik Chrystusa".

Do szkoły mogły również przychodzić dziewczynki niemieszkające w kompleksie, ale nie mające innych możliwości na zdobycie podstawowych umiejętności. Dodatkowo wychowankowie byli zobowiązani do prac na terenie samego Domu: zajmowali się ogrodem, przędzeniem wełny i lnu oraz wszelkimi pracami związanymi z bieżącą działalnością instytucji.

Dom Dobroczynności w Gdańsku ok. 1910 roku. Źródło: Fotopolska Dom Dobroczynności w Gdańsku ok. 1910 roku. Źródło: Fotopolska
Kiedy dzieci uzyskały odpowiedni wiek, starano znaleźć się im zajęcie: chłopcy mogli liczyć na pracę fizyczną, a dziewczęta na służbę w którymś z gdańskich domów.

Dzięki przywilejowi króla Augusta II Mocnego wychowankowie z nieślubnego łoża oraz pochodzący z prawych związków zostali zrównani wobec prawa, co kilkanaście lat później zostało potwierdzone przez ostatniego monarchę Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Podobnym prawem cieszył się Dom Dziecka, funkcjonujący przy ulicy Elżbietańskiej już od XVI w. W 1788 r. utworzono specjalny Instytut Ubogich. Od tego czasu schronienie w murach Domu było przeznaczone jedynie dla dzieci. Taką funkcję pełnił aż do 1906 r.! Dopiero wtedy dzieci przeniesiono do nowego zakładu ulokowanego we Wrzeszczu, przy ulicy Sosnowej, a Dom Dobroczynności został podzielony na mieszkania. Taką funkcję budynki pełniły jeszcze do niedawna. Dzisiaj jest to siedziba Domu Chodowieckiego i Grassa, miejskiej instytucji kultury.

Dom Dobroczynności został zaprojektowany przez wielkiego Bartłomieja Ranischa, miejskiego budowniczego i historyka architektury.

Co zachowało się do dzisiaj? Przede wszystkich sam budynek główny z 1699 r. Oprócz tego możemy podziwiać dobudówkę z 1712 r. oraz boczne skrzydło z 1749 r. - reszta obiektów nie przetrwała 1945 r.

  • Zdjęcia współczesne, w tym zdjęcia charakterystycznych tablic fundatorów i dobrodziejów Domu Dobroczynności.
  • Zdjęcia współczesne, w tym zdjęcia charakterystycznych tablic fundatorów i dobrodziejów Domu Dobroczynności.
  • Zdjęcia współczesne, w tym zdjęcia charakterystycznych tablic fundatorów i dobrodziejów Domu Dobroczynności.
Profesor Olgierd Czerner w swoim szkicu "Wartość autentyzmu w zabytkach" napisał:

"Autentyzm jako wartość wydaje się wartością sumaryczną, na którą składają się: autentyzm materiału, technologicznej i konstrukcyjnej struktury obiektu, autentyzm funkcji, formy, oddziaływania i skojarzeń. Nie wszystkie wymienione elementy mają jednakowe znaczenie. Jeżeli jednak rozważymy wartość autentyzmu w stosunku do innych wartości przypisywanych temu samemu obiektowi, to wydaje się, że powinna wystąpić przed innymi, a jako taka mieć wpływ na możliwość zaistnienia i wysokość innych wartości. Wynika to bowiem z samej istoty obiektu architektury jako dzieła, które w swym określeniu ma pewne luki, miejsca niedookreślone. Aby dookreślenie mogło nastąpić, potrzebny jest perceptor, który dzieło konkretyzuje. Konkretyzacja przez perceptora może nastąpić na płaszczyźnie artystycznej, estetycznej, naukowej, historycznej, uczuciowej i jest uzależniona od jego zdolności współtwórczych. (...)".
Dlaczego więc Dom Dobroczynności jest unikatowym zabytkiem, mimo że nie olśniewa jak, dajmy na to, Dwór Artusa? Odpowiedź jest prosta: przez czas, w którym powstał, funkcję, którą pełnił, oraz autentyczność. Już Alois Riegl, wiedeński historyk sztuki, który położył podwaliny pod współczesne zabytkoznawstwo, zwracał uwagę na wagę tego aspektu oraz na wartość "starożytniczą", czyli dawność obiektu. Autentyczność w takim mieście jak Gdańsk, w którym duża część zabytków została zniszczona i odbudowana, ma dodatkowy wymiar i dlatego te nieliczne relikty przeszłości, które zachowały się choć częściowo w pierwotnym kształcie, należy doceniać.

O autorze

autor

Michał Ślubowski

Popularyzator historii Gdańska, autor bloga Gedanarium i podcastu Historia Gdańska dla każdego oraz współautor podcastu Makabreski, poświęconego mrocznym historiom z przeszłości regionu.

Miejsca

Opinie (21) 1 zablokowana

  • (1)

    Ogólnie budynek prosi się o konkretny remont, moze też rewizję zagospodarowania go. Ostatnio nawet czar goryczy przelał fakt, że jakieś okoliczne dres sebixy "patryjootyyy" wje..ły na ściane tego leciwego staruszka jakiś tandetny pseudo patriotyczny mural xD

    • 45 8

    • Remont trwa

      • 6 0

  • (7)

    Czyli kolejny przykład, jak to katolicy zorganizowali sobie targ niewolników...

    • 11 51

    • Pezecież jest napisane kawa na ławę, że za powstanie Domu odpowiadli protestanci... (5)

      • 22 1

      • (3)

        A protestanci to nie katolicy?

        • 0 17

        • Protestant

          Nie

          • 9 3

        • (1)

          Protestanci i katolicy to chrześcijanie. To tak, jakbyś pytał, czy owczarek to nie terrier?

          • 7 1

          • Nie wie się, ale ujadać wypada. Byle dokopać !

            • 7 0

      • Ale modne i na czasie jest pomstowanie na katolików i nie ważne czy to prawda czy nie - wszystko co nie tak, to katolicy.

        • 7 1

    • Nie katolicy tylko protestanci

      Zorganizowali sobie w ten sposób tanią siłę roboczą. W takim domu wychowywała się np. Coco Chanel. Domy tego typu sponsorowane też były przez bogatą arystokrację, która w ten sposób przyczyniła się do powstania zalążków szkolnictwa zawodowego. Na tej bazie powstały później manufaktury i fabryki wielkiej burżuazji. Pod koniec XIX w. ci tzw "dobroczyńcy" wymyślili sobie nowy rynek zbytu, budując bloki mieszkaniowe dla najuboższych. Chodziło o zbyt materiałów budowlan-sanitarnych, instalacji elektryczn,ch, kanalizacji i wodociągów. Dostrzeżono ogromny potencjal stałych i pewnych dochodôw z takich budynków, a i siła robocza nie była już na utrzymaniu jaśnie pana czy nadzianwgo fabrykanta. Oby dwie wojny światowe w 1 połowie XX wieku jeszcze bardziej ten proces przyspieszyły. Pomijam tu bestialski wyzysk zaprowadzony w obozach koncentracyjnych. Choć pewnie warto tu przypomnieć, że oficjalnie zostały one stworzone do celów wychowawczych i "resocjalizacyjnych". Za zamkniętymi bramami takich administracyjnych "poprawczaków" skumulowały się wszystkie patologie wcześniejszych systemów wprowadzonych przez nadgorliwych i cynicznych protestantów. Po roku 1945 rozpowszechniły się blokowiska na mega skalę i wraz z nimi inne dziwne wynaturzenia (poczucie wyobcowania, rodzina atomowa itp).

      • 4 1

  • (2)

    A dlaczego taki zabytkowy dom jest w takim złym stanie? Zamiast wykorzystać zabytki pod turystykę lub kulturę, to miasto ma to gdzieś.

    • 39 6

    • Jest teraz remontowany.

      • 5 0

    • Od 2017 r. Projektanci z konserwatorem pracują nad tym zabytkiem...

      Trwaja przecież prace nad zabytkiem

      • 1 1

  • dziękuję

    dobrze że o tym piszesz

    • 31 1

  • Widać, że autor zna się na zabytkach i architekturze. Podziwiam. (1)

    Niemniej jednak twierdzę, że dzisiejsze Gdańszczanki i Gdańszczanie mają wywalone na takie teorie. Oni wiedzą tylko, że malarze holenderscy malowali ludzi brzydkich i pokurczonych i że nie można być jednocześnie twórcą i tworzywem.
    Teoria każdego zabytku w Gdańsku sprowadza się do praktycznej sprzedaży go temu deweloperowi, który da więcej.
    A sztuka, dziedzictwo, kultura i historia?
    Historia pokazuje, że mówiliśmy do Niemców złe słowa i dlatego nic nam się nie należy. Zawsze będziemy winni. Ja też. W związku z tym przepraszam.

    • 33 4

    • Minus za ortografię

      • 0 6

  • Takie zabytki architektury

    Należy szczególnie chronić, które świadczą o naszej tożsamości.️

    • 18 2

  • Pod artykułem sa odnosniki z 2016 i 2020 o wielkich planach rewitalizacji-szkoda że autro nie dowiedział sie jak na dziś te plany sie mają!

    • 11 0

  • Gdzieś to już słyszałem...

    "Gdański zuchthaus, czyli dom poprawy poprzez pracę"

    • 5 0

  • A mnie się wydaje że mogą straszyć duchy zmarłych

    • 3 0

  • Anno Domino 1906

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki jest najstarszy sopocki zabytek ?

 

Najczęściej czytane