• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Odkrywamy tajemnice arsenału boga wojny w Sieni Gdańskiej

Krzysztof Kucharski
12 kwietnia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Mapa Gdańska jak układ nerwowy człowieka
Bóg wojny - Ares lub Mars - w otoczeniu uzbrojenia z początków XVIII wieku. Takie panoplium zdobi jedną ze ścian Sieni Gdańskiej w Dworze Artusa. Bóg wojny - Ares lub Mars - w otoczeniu uzbrojenia z początków XVIII wieku. Takie panoplium zdobi jedną ze ścian Sieni Gdańskiej w Dworze Artusa.

Zwiedzający wnętrza Dworu Artusa i sąsiadującej z nim Sieni Gdańskiej często przechodzą obok tego zabytku, nawet nie zwracając na niego uwagi. To dlatego, że znajduje się on ponad drzwiami, a wchodząc do pomieszczenia, w którym jest prezentowany, mamy go za plecami.



Tymczasem ten zabytek jest ciekawszy, niż mogłoby się wydawać. Niewiele zachowało się w Gdańsku zabytków związanych z militarnymi dziejami miasta. Owszem, są fortyfikacje różnego rodzaju, zbrojownie, fragment murów obronnych, ale w tym przypadku mamy jednak do czynienia z czymś wyjątkowym.

To "panoplium", czyli przedstawienie ułożonych w formie kompozycji elementów uzbrojenia i wyposażenia wojskowego, często wzbogacające przedstawienie herbu.

Nie wiadomo, skąd dokładnie pochodzi drewniana rzeźba mężczyzny w antycznej zbroi. Na fotografiach przedstawiających Sień Gdańską w XIX i XX wieku w jej miejscu znajduje się raz obraz, innym razem rzeźba z panopliami, ale całkowicie innymi.

Sień Gdańska w latach 20. XX wieku. Nad drzwiami widać inne panoplium niż opisywane w artykule. Sień Gdańska w latach 20. XX wieku. Nad drzwiami widać inne panoplium niż opisywane w artykule.
Dotychczas w opisach datowano ją dość ogólnie na drugą połowę XVII wieku. Jednak to datowanie wydaje się dyskusyjne. Ale o tym później.

Wojownik zasiadający na bębnach to bóg wojny - Mars lub Ares. Motyw często pojawiający się w gdańskiej sztuce militarnej. Pod jego stopami dwa kotły, czyli potężne bębny używane przez kawalerię. Mocowano je tak, aby układały się po obydwu bokach konia i dobosz miał do nich swobodny dostęp.

Koło lewej nogi widoczny jest bęben piechoty, wzór używany zarówno w XVIII, jak i XIX wieku. Po kolorze możemy przypuszczać, że korpus wykonany jest z blachy mosiężnej, przez linki napinające skórzaną membranę przełożone są pałeczki.

Powyżej postaci wstęga z napisem informującym o renowacji obiektu w roku 1821, podczas której odmalowano wyblakłe barwy naszej rzeźby. Co ciekawe, część napisu - RENOV1821 - jest malowana, a tylko część środkowa - ARTIS - rzeźbiona.

W tle uzbrojenia widoczne sztandary, bynajmniej nie przypadkowe. Patrząc od lewej strony, sztandary mają kolory zielony, czerwony, biały i ponownie czerwony lub pomarańczowy. Takie barwy nosiły regimenty straży obywatelskiej powoływanej z mieszczan gdańskich.

Pośród zgromadzonych tu przedstawień broni wizualnie dominuje wyposażenie artyleryjskie.

Poniżej lufy armatniej widać szuflę do nabierania prochu strzelniczego z beczki, sama beczka znajduje się zresztą w pobliżu.

Obok niej amunicja. Proste lane kule, których zadaniem było zabijanie przeciwnika bezpośrednim uderzeniem, rykoszetowanie lub burzenie umocnień.

Zaraz za nimi kartacz, czyli kilkanaście lub kilkadziesiąt małych kulek połączonych razem, po wystrzeleniu z lufy rozsypywały się, raniąc wroga.

Za kartaczem gotowy ładunek prochowy, czyli patron, który jako pierwszy umieszczało się w armatniej lufie. Był to worek płócienny lub papierowy, do którego wsypywało się odpowiednio odmierzoną ilość prochu strzelniczego.

Nad nimi na skórzanym pasie wisi artyleryjska ładownica. Jej wzór przypomina ładownice używane w Szwecji i Rosji w czasie wielkiej wojny północnej, a więc w latach 1700-1721. Podobne ładownice widać też na przedstawieniach gdańskich żołnierzy z XVIII wieku.

Prochownica z herbem Gdańska, podobnie jak ładownica, wyposażona w skórzany pas. Artylerzysta podsypywał z niej proch na otwór zapałowy armaty lub moździerza. Wzór ponownie typowy dla armii Europy Północnej XVIII wieku.

Za nią lufa armaty, pod lufą widoczny stempel, służący do przybijania ładunków w lufie. Pod nim dość dziwne obiekty, mogą to być dwa rodzaje pocisków. Albo proste pociski zapalające, albo "worki szturmowe".

Komendant Garnizonu Gdańskiego Jacob von Eggers (1704-1773) w swoim leksykonie wojskowym tak je opisał:

"Strumsacke, Sacs a Feu, Worki szturmowe. Worki z zwilichu [rodzaj tkaniny płóciennej - przypis tłumacza] lub skóry, które mogą pomieścić od 3 do 4 funtów prochu. Są wypełnione ostrymi, metalowymi odłamkami, podpalane, zanurzane w smole i rzucane na atakujących przeciwników".
Spójrzmy, jak je przedstawiono we wspomnianym leksykonie:

Obok worków szturmowych leżą potężne pociski moździerzowe, zwane często bombami. Były to puste w środku kule metalowe, które wypełniano prochem strzelniczym, w górnej część umieszczano zapalnik, czyli lont. Jego długość determinowała czas, po jakim miały eksplodować nad wrogiem.

Moździerz. Widać potężną, szeroka lufę, skierowaną do góry. Podobne obiekty do dziś możemy podziwiać pod Wielką Zbrojownią od strony ulicy Piwnej albo ich repliki w Baterii Moździerzy na Górze Gradowej. Inaczej niż armaty strzelające na wprost, moździerze strzelały stromotorowo, czyli po łuku, często nad głowami i umocnieniami obrońców. Ich pociski były potężne i służyły do zadawania ciężkich strat i zniszczeń. Znajdowały się w wyposażeniu wszystkich ważniejszych fortyfikacji gdańskich.

Przed moździerzem widać lufę armatnią. Pod nią lufa karabinu z bagnetem. Co ważne, bagnet tulejowy, czyli zakładany na lufie przy pomocy tulei z ostrzem z boku, pojawił się na stałe w wojskach regularnych na początku XVIII wieku. Wtedy też major wojsk gdańskich von Conradi doprowadził do wyposażenia wszystkich gdańskich żołnierzy w ten typ bagnetów.

Pod karabinem widoczny wycior, służący do czyszczenia na sucho i mokro wnętrza luf artyleryjskich.

Pocisk przypominający wspomniane już worki szturmowe, ale wyposażony w grot. Ponownie spójrzmy, jak opisał go Eggers:

"Feurepfeile, falariques, strzały zapalające. Są rodzajem pocisków z płonącym ogniem, które można wystrzelić z armat i broni ręcznej, podpalają każde miejsce, na które są wystrzelone".
Powyżej strzały zapalającej przedstawienie palnika, czyli przyrządu, który służył artylerzyście do odpalania dział. W paszczach "główek smoków" mocowano zapalone lonty.

Rekonstruktor w mundurze gdańskiego artylerzysty z repliką palnika:

Obok palnika widać rękojeść pałasza. Wyglądem przypomina typ broni białej zwanej przez Francuzów épée du soldat. Takich modeli używano powszechnie w armiach europejskich w pierwszej połowie XVIII wieku. W wojskach gdańskich aż do roku 1793.

Kolejny zestaw uzbrojenia:

Widoczna rękojeść typowa dla kordów myśliwskich. Co ciekawe, wzmiankuje się, że ten rodzaj broni białej nosiła Kompania Strzelców i Kanonierów powołana do życia w Gdańsku w roku 1710.

Obok tej rękojeści, po prawej, widoczna lufa gwintowanej strzelby, też na wyposażeniu wspomnianej kompanii. Jakby nawiązaniem do tej formacji jest również widoczny poniżej prosty palnik artyleryjski, zakończony "głową smoka", w której montowano lont.

Nad nimi dwie laski oficerskie lub podoficerskie, typowe dla XVIII wieku.

Uwagę przykuwa herb znajdujący się na tarczy trzymanej przez boga wojny.

Polski, królewski biały orzeł w koronie, z berłem i jabłkiem królewskim w szponach. Przedstawienie jest bardzo zbliżone do orłów z czasów panowania ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego. Widać też zbieżności z wcześniejszymi orłami z XVIII stulecia.

Brak dodatkowej tarczy z przedstawieniem herbu rodziny panującego utrudnia jednak pewną identyfikację. Nie ma też pewności co do tego, czy orzeł nie był przemalowywany, gdy zmieniał się władca.

Na rzeźbie można również zauważyć nieco antyczne rodzaje broni. Na przykład piki, jednak używano ich w Gdańsku praktycznie do końca XVIII wieku (wyposażeni w nie byli strażnicy Wyspy Spichrzów). Kołczan czy łuk mogą się również wydawać bronią raczej wcześniejszych epok. Tymczasem sportowo używane były jeszcze przez bractwa strzeleckie, podobnie jak kusze.

Skąd może pochodzić ta rzeźba? Kiedy czytamy opisy, wspomnienia osób odwiedzających Gdańsk od XVI do XVIII wieku, spotykamy często zachwyty nad wyposażeniem i wystrojem jednego budynku publicznego. Mowa tu o Wielkiej Zbrojowni (zwanej również Wielkim Arsenałem). Oprócz zapasów uzbrojenia znajdowały się tam ruchome figury i rzeźby. Być może więc nasz obiekt stanowił element wystroju tego właśnie budynku?

Zbrojownia od strony zachodniej, na grafice Matthaeusa Deischa, 1761-1765 Zbrojownia od strony zachodniej, na grafice Matthaeusa Deischa, 1761-1765
Elementy uzbrojenia tutaj przedstawione, typowe dla wieku XVIII, głównie jego pierwszej połowy, sugerują też czas powstania tego wyjątkowego zabytku gdańskiej historii militarnej.

Pamiętać należy, że Gdańsk w czasach Rzeczypospolitej posiadał najpotężniejsze siły zbrojne spośród wszystkich miast kraju. Regularne oddziały Warszawy, Poznania, Krakowa nie przekraczały zwykle 100 zbrojnych. Jedynie Toruń czy Elbląg czasami były w stanie wystawić ponad 200 ludzi.

Gdańsk na tym tle był wyjątkiem, jego stałe oddziały garnizonowe podczas pokoju liczyły od 1000 do 1500 żołnierzy.
Quiz Legendy trójmiejskie Średni wynik 44%

Legendy trójmiejskie

Rozpocznij quiz

O autorze

autor

Krzysztof Kucharski

animator kultury i edukator w Muzeum Gdańska, rekonstruktor, prezes stowarzyszenia Garnizon Gdańsk

Miejsca

Opinie (10)

  • Dobry przyczynek (1)

    do dalszych badań nad tą rzeźbą. Ile jest jeszcze w Gdańsku zabytków, które czekają na dokładne zbadanie? Mnóstwo!

    • 8 0

    • Cały

      czas za mało, proszę pisać więcej!

      • 2 0

  • Faktycznie

    Mijałam nie raz te drzwi i nie zwróciłam uwagi. A tu taka niespodzianka. I to wcale nie jakieś fantastyczne wyobrażenia tylko przedstawiona prawdziwą broń i amunicja

    • 13 0

  • Brawo !

    Bardzo ciekawy artykuł. Dziekuję.

    • 12 0

  • Prawdziwy, silny bóg! A nie to, co ten Jahwe co tylko dzieci mordował (1)

    • 8 7

    • takiego nawet nie obrazisz

      • 3 0

  • Nam Słowianom już predzej bliżej do nordyckiego Thora. (2)

    Co kogo obchodzi grecki Ares, czy rzymski Mars ?

    A tak na marginesie nie wypada umieszczac poganskich pogow w pomieszczeniu, w ktorym znajduja sie przedmioty chrzescijanskie.
    Jedno drugie wyklucza.

    • 0 17

    • Oho

      widać ktoś tu nie zna historii sztuki europejskiej ;) Skoro taki słowianin to na co mu chrześcijanstwo ;)

      • 7 0

    • jakie to są przedmioty chrześcijańskie ?

      młotek i gwoździe ? dwie sztachety ?a może taboret i lina ?

      • 9 0

  • Jak zwykle ciekawy artykuł .

    • 9 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku otwarto Operę Leśną w Sopocie?

 

Najczęściej czytane