• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Bałtycka rapsodia" w kinach jesienią 1935 r.

Jarosław Kus
3 listopada 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Podróż koleją z Gdyni do Szwecji przez Bałtyk
Aktorzy Maria Bogda i Adam Brodzisz w jednej ze scen filmu "Rapsodia Bałtyku". Aktorzy Maria Bogda i Adam Brodzisz w jednej ze scen filmu "Rapsodia Bałtyku".

Podczas dzisiejszej podróży w przeszłość cofamy się do października roku 1935. Jesienna pogoda coraz bardziej dawała o sobie znać, czego najlepszym przykładem było uszkodzenie umocnień brzegu na Kamiennej Górze. Jednak to nie z tego powodu Gdynia znalazła się wówczas na czołówkach gazet w całym kraju. Na ekrany wszedł melodramat z plejadą rodzimych gwiazd filmowych, którego akcja rozgrywała się właśnie w oknie na świat II Rzeczypospolitej.



Gdy w październiku roku 1935 wyruszamy Wisłą nad morze - bo najzwyczajniej w świecie którejś nocy przychodzi nam do głowy pomysł, by udać się pod warszawski most Kierbedzia, na przystań Vistuli i "machnąć do Gdyni statkiem" - pogoda wcale nie jest najgorsza, jednak sielanka dobiega końca już nad samym Bałtykiem, gdzie - w ślad za nami - docierają też "jesienne burze", szalejące w całej północnej Europie.


W Gdyni "napór fal" uszkadza "znacznie kamienno-betonowe umocnienie brzegu" pod Kamienną Górą, "podmywając promenadę między umocnieniem a "Polską Rivierą". "Niezwykle wysoka fala" w wielu miejscach daje się we znaki Półwyspowi Helskiemu, rzuca na mieliznę "polski statek rybacki "Gdynia 132" oraz dewastuje "nowowybudowany parowiec "Tannenberg", należący do linji niemieckiej, obsługującej komunikację pasażerką na linji Świnoujście, Sopoty, Piława". I choć zdarza się nawet, że rozszalały żywioł miota po morzu bezpańskie statki, tym razem obywa się bez ofiar w ludziach, więc "ratownictwo morskie", którego sekcja "działała w tegorocznym sezonie w Gdyni", ma nareszcie choć chwilę oddechu. A jedyną ofiarą tej sztormowej jesieni jest... nieszczęsny żbik, upolowany dla... ORP "Żbik", "jako symbol łączności kresów wschodnich z morzem polskim"*.


W październiku ten kapryśny Bałtyk trafia nie tylko na pierwsze strony gazet, lecz również na kinowe ekrany: oto bowiem wchodzi do kin "Rapsodja Bałtyku", melodramat w reżyserii Leona Buczkowskiego, w którym - prócz plejady polskich gwiazd filmowych - możemy podziwiać: niszczyciel ORP "Wicher", wodnosamoloty Lublin R.XIII oraz - jako że akcja filmu toczy się w Gdyni - mnóstwo zdjęć z samego miasta (m.in. port wojenny na Oksywiu).


Tymczasem "wieś pomorska" wie doskonale, że szalejące żywioły to nieomylny znak nadchodzących chłodów i że "chłodna jesień i zima" jest czasem szczególnej troski o tych najbardziej potrzebujących. Jest też czasem zamknięcia dla publiczności "Piłsudskiego": na szczęście okazuje się, że to tylko przerwa techniczna i nasz najnowszy transatlantyk (który jeszcze kilkanaście dni wcześniej podbijał Amerykę, owacyjnie witany przez tamtejszą Polonię), będzie można ponownie zwiedzać już za niecały miesiąc, gdy znowu zawinie do Gdyni.

Nie zapominajmy jednak, że październik jest też tradycyjnie miesiącem oszczędności i to właśnie dzięki oszczędzaniu zyskać może nie tylko Gdynia. Szkoda jednak, że nie pamięta o tym pewien dyrektor jednej z tczewskich szkół. I chyba dlatego musi cierpliwie czekać na dzień wypłaty. A to dopiero pojutrze...



* i kolejny dowód na to, że człowiek jest największym zagrożeniem dla naszej planety.

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 247 z 30 października 1935 r., "Dziennik Bydgoski" nr 251 z 30 października 1935 r., "Kurier Bydgoski" nr 252 z 30 października 1935 r., "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 301 z 30 października 1935 r. oraz "Ilustracja Polska" nr 40 z 6 października 1930 r., nr 42 z 20 października 1935 r. i nr 44 z 3 listopada 1935 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (8)

  • "Jesienne burze"

    nie są wynalazkiem dzisiejszych czasów? A w gazetach piszą, że od czasów wyginięcia dinozaurów takich 'burz" nie było...

    • 3 0

  • Świetne artykuły

    Uwielbiam Pana artykuły, oby więcej takich redakcja zamieszczała.

    • 7 0

  • (2)

    Wtedy bylo fajnie a teraz tez choc znajomi umieraja przy kochajacej Nas wladzy. Dlaczego?

    • 1 3

    • (1)

      wiem ze umarl w domu na covida prezes LWSM Wrzeszcz, kto mu pomagal zeby Andrzej dalej zyl pytam sie kto? Odpoczywaj w spokoju. Gdzie ta opieka gdzie te respiratory.

      • 1 2

      • wiem ze pewnikiem w akcie zgonu bedzie zawal ale facet 2 tygodnie mial niby grype. Kto i kiedy robil mu testy na covid kto mial obowiazek goscia ponad 60 lat skierowac na badania itd.

        • 1 1

  • (1)

    Swietny artykul, fajnie na chwile przeniesc sie do przedwojennego Gdanska

    • 7 1

    • chyba Gdyni;)

      • 1 0

  • Moda, fryzury

    prawie dzisiejsze :)))

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku powstała pierwsza wyższa uczelnia techniczna w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane