• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańskie domy dla trędowatych

Michał Ślubowski, gedanarium.pl
18 lutego 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Pierwsza wzmianka o leprozorium działającym poza murami Gdańska, u stóp Gradowej Góry, pochodzi z dokumentu z 1395 r. Kościół i szpital Bożego Ciała, rycina Piotra Willera z dzieła Reinholda Curickego "Historyczny opis miasta Gdańska", Amsterdam 1687 r. Pierwsza wzmianka o leprozorium działającym poza murami Gdańska, u stóp Gradowej Góry, pochodzi z dokumentu z 1395 r. Kościół i szpital Bożego Ciała, rycina Piotra Willera z dzieła Reinholda Curickego "Historyczny opis miasta Gdańska", Amsterdam 1687 r.

W średniowiecznym Gdańsku, podobnie jak w całej Europie w tamtym czasie, prowadzono domy, w których żyli trędowaci.



Bakterie trądu są przebiegłe. Chociaż nie jest łatwo się nimi zarazić (niezbędny jest bezpośredni kontakt, najlepiej z płynami ustrojowymi chorego), bakterie są bardzo skuteczne. Najpierw dostają się do organizmu i powoli się rozmnażają - okres inkubacji może trwać nawet dziesiątki lat, a kiedy zarażony ma słabszą odporność, w końcu atakują. Pierwszymi objawami są różowawe plamy na skórze.

Mycobacterium leprae ze względu na temperaturę upodobały sobie przede wszystkim kończyny oraz oczy. Czasami atakowały nerwy, przez co zarażony przestawał odczuwać ból.

Łacińska nazwa choroby - leprae - pochodzi ze starożytnej greki, w której to słowo z kolei swój rodowód miało w łusce - z powodu zmian skórnych, występujących u chorych.

Rozróżnia się dwa typy trądu (w zależności od ilości prątków) - postać tuberkuloidową oraz lepromatyczną. To właśnie dla tego drugiego typu charakterystyczne są deformujące zmiany skórne - przebarwienia, zrogowacenia oraz liczne owrzodzenia i  obrzęki - które antycznym Grekom kojarzyły się z gadzimi łuskami. Jako lekarstwo polecano wypicie krwi lub krwawą kąpiel. Jeszcze w XVI wieku słynny lekarz Theophrastus von Hohenheim, zwany Paracelsusem, zalecał do tej kuracji użycie krwi jagnięcia.

Theophrastus von Hohenheim, czyli Paracelsus na XVII-wiecznym obrazie anonimowego autora. Theophrastus von Hohenheim, czyli Paracelsus na XVII-wiecznym obrazie anonimowego autora.
Jednak bez względu na epokę trąd łączył się z jednym - ze społecznym odrzuceniem chorego. Jednak w  przeciwieństwie do zadżumionych trędowaci mogli funkcjonować przez długie lata, dlatego powstała potrzeba instytucjonalnej opieki nad nimi.

Życie poza nawiasem społeczeństwa. Leprozoria i szpitale



Już w IV wieku naszej ery powstały pierwsze kolonie trędowatych - zakładane w odludnych miejscach, na przykład na wyspach, miały na celu odizolowanie zarażonych od zdrowego społeczeństwa. Niekiedy wokół tych specyficznych społeczności wyrastały małe miasteczka, w których trędowaci rządzili się pseudodemokratycznymi sposobami. Do dzisiaj w Japonii istnieje sieć 13 sanatoriów, których jedynym przeznaczeniem jest opieka nad ludźmi chorymi na trąd.

Sytuacja uległa zmianie w dojrzałym średniowieczu. Podczas wypraw krzyżowych wielu rycerzy zaraziło się trądem, wśród nich znajdował się sam król jerozolimski Baldwin IV, nazwany Trędowatym.

Średniowieczna ilustracja pokazująca, w jaki sposób przyszły król Baldwin IV zaraził się trądem, a następnie moment, gdy Wilhelm z Tyru dostrzegł u młodego Baldwina objawy trądu. Średniowieczna ilustracja pokazująca, w jaki sposób przyszły król Baldwin IV zaraził się trądem, a następnie moment, gdy Wilhelm z Tyru dostrzegł u młodego Baldwina objawy trądu.
W 1098 r. powołano do życia jedną z pierwszych szpitalnych organizacji, która obrała sobie za symbol patrona chorych na trąd - Rycerski Zakon św. Łazarza z Jerozolimy. Początkowo w skład zakonu wchodzili jedynie trędowaci rycerze, również pierwszy wielki mistrz zakonu, Boyant Roger, zaczął pełnić swoją funkcję dopiero po zachorowaniu.

Zobacz także: Gdzie leczyli się przedwojenni gdańszczanie

Szpital założony z myślą o opiece nad trędowatymi nosi nazwę leprozorium. Te prowadzone przez braci lazarytów nosiły zazwyczaj wezwanie św. Łazarza - jak chociażby zachowane do dzisiaj leprozorium w Poznaniu.

W średniowieczu powstawanie szpitali łączyło się z ekspansją chrześcijaństwa i proponowanymi przez nie ideami miłości do bliźniego. Szpitale spełniały nie tylko rolę lecznicy, ale również swoistego zakładu opiekuńczego, w którym znajdowało się miejsce dla starych, ubogich czy sierot. Był więc średniowieczny szpital jednocześnie przytułkiem, zajazdem, sierocińcem i miejscem odosobnienia.

Późne średniowiecze przyniosło fundacje, dzięki którym szpitale stawały się podmiotem prawnym - mogły więc kupować i sprzedawać ziemię lub przyjmować darowizny i spadki. Chociaż z początku miały być oddalone od miasta, z czasem szpitale stały się niezbędnym elementem życia miejskiego. Najczęściej opiekę nad szpitalem sprawował Kościół w postaci zakonów.

Na terenie Pomorza rozwój leprozoriów (oraz szpitali) był organicznie związany z działalnością Krzyżaków. To właśnie oni na terenie swojego państwa wprowadzają nowoczesne rozwiązania znane z Europy Zachodniej - łączyła się z tym m.in. zwiększona urbanizacja naszych terenów.

Zobacz także: Lancet nad Motławą, czyli dzieje chirurgii w Gdańsku

W dużej liczbie krain, w których ważną rolę pełnił Związek Hanzeatycki, powstające leprozoria przyjmowały za patronów tych samych świętych - nie wyłączając państwa zakonnego. Najpopularniejszym patronem domów trędowatych był św. Jerzy - w Prusach znajdowało się osiem szpitali św. Jerzego. Drugim najpopularniejszym wezwaniem było wezwanie Bożego Ciała - takich szpitali były trzy. W średniowiecznym Gdańsku pojawiły się oba.

Św. Jerzy - patron rycerzy i trędowatych



Według legendy Jerzy był antycznym chrześcijaninem i rzymskim legionistą, który zrobił zawrotną karierę w cesarskiej armii. Kiedy cesarz Galeriusz rozpoczął prześladowanie chrześcijan, Jerzy sprzeciwił się rozkazowi, za co poniósł męczeńską śmierć na torturach.

Figura Świętego Jerzego walczącego ze smokiem wieńczy ozdobną wieżyczkę na dachu Dworu Bractwa św. Jerzego w Gdańsku. Figura Świętego Jerzego walczącego ze smokiem wieńczy ozdobną wieżyczkę na dachu Dworu Bractwa św. Jerzego w Gdańsku.
Najsłynniejszą legendą związaną ze św. Jerzym jest ta o pokonaniu smoka. Groźna bestia terroryzowała mieszkańców libijskiej Cyreny, której mieszkańcy musieli oddawać bestii najpiękniejsze dziewczęta. Gdy los wskazał na kolejną ofiarę - księżniczkę - w okolicy akurat pojawił się św. Jerzy, który pokonał smoka, wbijając w jego gadzią pierś Askalon - czyli swoją włócznię - i dzięki temu uratował dziewczynę.

Wdzięczni mieszkańcy Cyreny, widząc siłę chrześcijańskiego rycerza, natychmiast się nawrócili. W tej opowieści pobrzmiewają echa starożytnych mitów - podobnie Perseusz musiał pokonać morską bestię, przypominającą smoka, aby uratować Andromedę, która miała zostać złożona w ofierze potworowi.

Dlaczego akurat św. Jerzy sprawował w Europie Północnej funkcję opiekuna trędowatych? Ten starożytny chrześcijański heros był nie tylko wzywany przez rycerzy i wojowników, ale również przez tych, którzy potrzebowali obrony przez złym i złem - czyli słabych, biednych i schorowanych. Niekiedy w smoku widziano alegorię trądu, który toczył zdrowe społeczeństwo - a w św. Jerzym wybawcę od choroby. Nie bez powodu św. Jerzego wzywali również zadżumieni.

W przypadku państwa zakonnego dodatkowym czynnikiem wpływającym na popularność tego wezwania był szczególny kult, jakim św. Jerzego otaczali sami Krzyżacy - był on, obok Maryi oraz Elżbiety Węgierskiej, patronem Zakonu, a rycerze idąc w bój, podnosili chorągiew z charakterystycznym czerwonym krzyżem na białym polu.

Szpital św. Jerzego na Starym Mieście



Najstarsze gdańskie leprozorium - szpital św. Jerzego - powstał w pierwszej połowie XIV wieku. Jeszcze w 1334 r. chorą na trąd kobietę trzeba było przetransportować do elbląskiego szpitala (również pod wezwaniem św. Jerzego). Już w 1355 r. pojawia się wzmianka o gdańskim szpitalu przy okazji wpisu w Księdze komturstwa gdańskiego dotyczącego ufundowania kuźnicy miedzi przez niejakiego Hellwiga.

Budynek powstał przy samych obrzeżach Starego Miasta, w rejonie dzisiejszych ulic Bielańskiej oraz Elżbietańskiej. Ta pierwsza zresztą zostaje wzmiankowana w 1386 r. jako [ulica] poprzeczna przy Ratuszu, idąc do św. Jerzego (twrgasse by dem rothuse do man zu sente jutgen get), a niemal wiek później występuje jako uliczka św. Jerzego (sunte Jorgengasse). Również Elżbietańska była kojarzona ze szpitalem - w 1355 r. nazywa się ją drogą, którą się idzie do św. Jerzego (weg, da man zu St. Georgen geht).

Szpital znajdował się pod opieką rajców Głównego Miasta, a o tym, że był przeznaczony dla trędowatych, świadczy kilka źródeł. W papieskiej bulli z 1420 r. jest mowa o miejscu (capellam leprosorum s. Georgii antiqui oppidi Danczk), zaś w dokumencie w 1464 r., w którym informuje się o przeznaczeniu budynku przed przekazaniem go karmelitom, wspomina się o podopiecznych szpitala (ecclesiam sancti Georgii martiris abeandem ecclesiam ab olym pertinentibus et quemadmodum prebendarii et leprosii). Przy szpitalu wyrosła kaplica, która również została poświęcona św. Jerzemu.

Z czasem szpital św. Jerzego przestał pełnić funkcję leprozorium, a stawał się klasycznym średniowiecznym szpitalem, który sprawował opiekę nad potrzebującymi i prebendariuszami, czyli ludźmi, którzy wykupili sobie dożywotnią opiekę.

Kres gdańskiego św. Jerzego nastąpił wraz z końcem krzyżackich rządów w mieście - gdy w 1454 r. władzę nad Gdańskiem objął król Kazimierz Jagiellończyk, gdańszczanie przystąpili nie tylko do zburzenia krzyżackiego zamku, ale również do konkurencyjnego Młodego Miasta.

Zobacz także: Młode Miasto - zapomniana część dawnego Gdańska

Szpital i kaplica zostały przekazane przez Radę Głównego Miasta karmelitom, którzy utracili swoje młodomiejskie posiadłości. Zabudowania starego leprozorium przestały pełnić swoje stare funkcje i z czasem zostały zapomniane, a na przełomie XVIII i XIX w. zostały rozebrane.

U podnóża góry. Szpital i kościół Bożego Ciała



Pierwsza wzmianka dotycząca całego zespołu nie dotyczy szpitala, a powstałej przy nim świątyni. To w tutejszej kaplicy w 1380 r. mistyczka Dorota z Mątowów miała adorować Najświętszy Sakrament (ad ecclesiam corporis Christi, que est ante oppidum Gdantz). Ta niezwykle ciekawa postać, późniejsza patronka Prus otoczona intensywnym kultem, miała przychodzić do kaplicy również na codzienne nabożeństwa. Dorota życie zakończyła w odosobnieniu - zamurowana na własne życzenie w celi przy katedrze w Kwidzynie.

Wzmianka o leprozorium pochodzi z dokumentu z 1395 r., który potwierdza podział małżeństwa i przejęcie kobiety do szpitala Bożego Ciała: Nicolaus mit den engelschen fecit sufficientem divisionem cum uxore sua lepra infecta et in hospitale corporis Christi relegata. Przy zabudowaniach kompleksu Bożego Ciała powstały dwa cmentarze - jeden na użytek leprozorium, drugi pod opieką znajdującego się niedaleko lazaretu.

1
  • Góra Gradowa na rycinie Piotra Willera z dzieła Reinholda Curickego "Historyczny opis miasta Gdańska", Amsterdam 1687 r.
Szpital Bożego Ciała pozostawał pod opieką Rady Starego Miasta. Chociaż znajdował się poza miejskimi murami (dziś to ulica 3 Maja) szybko stał się główną placówką przyjmującą trędowatych, chociaż już pod koniec średniowiecza szpital zaczął pełnić - podobnie jak wcześniej szpital św. Jerzego - funkcję domu opieki dla potrzebujących i prebenderiuszy, a swoją funkcję przytułku pełnił aż do 1945 r. Przy kościele i szpitalu powstały również budynki mieszkalne.

Żadne pierwotne zabudowania szpitalne nie zachowały się - znajdujący się na przedmieściach zespół był wielokrotnie niszczony podczas wojen. Współcześnie istniejące budynki pochodzą z XVIII/XIX wieku. Najstarszy, pod numerem 21b, pochodzi z 1786 r. - budynek jest po części murowany z cegły, a po części ryglowy. Reszta konstrukcji pochodzi z lat 1861-1866.

Równie ciekawe są dzieje kościoła Bożego Ciała. Paradoksalnie świątynia, która w ciągu wieków była wielokrotnie niszczona i przebudowywana, II wojnę światową przetrwała niemal bez szwanku.

Tak przed wojną wyglądały okolice kościoła pw. Bożego Ciała przy dzisiejszej ul. 3 maja w Gdańsku. W oddali widoczna wieża świątyni.
Tak przed wojną wyglądały okolice kościoła pw. Bożego Ciała przy dzisiejszej ul. 3 maja w Gdańsku. W oddali widoczna wieża świątyni.
Relikty najstarszego budynku, pamiętającego obecność trędowatych, znajdują się w dzisiejszym prezbiterium kościoła.

Zobacz także: Kościół polskokatolicki pw. Bożego Ciała w Gdańsku

Krypta i ambona w polskokatolickim kościele pw. Bożego Ciała w Gdańsku. Materiał archiwalny



Powyższy artykuł stanowi fragment niedawno opublikowanej książki pt. "Gdańskie makabreski". Jej autor, Michał Ślubowski, zebrał w jednym tomie relacje z miejsc - jak sam pisze - makabrycznych, trochę strasznych, a przede wszystkim upiornie ciekawych.

Cała książka "Gdańskie makabreski" do pobrania w formacie PDF

O autorze

autor

Michał Ślubowski

Popularyzator historii Gdańska, autor bloga Gedanarium i podcastu Historia Gdańska dla każdego oraz współautor podcastu Makabreski, poświęconego mrocznym historiom z przeszłości regionu.

Miejsca

Opinie (6) 7 zablokowanych

  • ciekawe!

    Ciekawy artykuł!

    • 28 0

  • XXX

    Piękny artykuł.

    • 13 0

  • Historie makabryczne, ale wciągające :)

    Czy książka doczeka się wydania w wersji papierowej?

    • 12 0

  • Bardzo fajny artykuł

    • 11 0

  • dobry temat na film. Może TVP podejmie się zrobienia filmu o takiej tematyce?

    • 3 1

  • Ciekawe i dobrze napisane.

    • 8 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Lwi Zamek, odbudowana po 1945 roku kamienica przy Długiej 35, był świadkiem wielu ważnych wydarzeń, m.in. gościł niegdyś w swoich murach króla Władysława IV. Był wówczas własnością:

 

Najczęściej czytane