• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jesienne zmory i kolekcja mody sprzed 90 lat

Jarosław Kus
28 września 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate"
"Jeden z najwspanialszych i najbogatszych domów towarowych naszego miasta", czyli salon firmy Sternfeld, mieścił się na rogu dzisiejszej ul. Długiej i Tkackiej. "Jeden z najwspanialszych i najbogatszych domów towarowych naszego miasta", czyli salon firmy Sternfeld, mieścił się na rogu dzisiejszej ul. Długiej i Tkackiej.

Dziewięćdziesiąt lat temu jesień zaczęła się tak, jak na jesień przystało: "prawdziwie jesiennym powietrzem" oraz "prawdziwie jesiennym kapuśniaczkiem, który w ciągu dnia przemienił się w deszcz ulewny, wyglądający, jakoby nie chciał zaprzestać padać co najmniej przez 3 dni".



Na Żuławach pojawiła się również "bardzo gęsta mgła, "która w niektórych miejscach tak dalece utrudniała obserwację, że nawet na krok przed okiem nie można było niczego przed sobą zauważyć". We mgle, zwłaszcza na drodze, nietrudno o nieszczęście: 23 września "Gazeta Gdańska" doniosła o "ciężkim wypadku samochodowym, jaki wydarzył się niedaleko Junkeracker" (obecnie Junoszyno) - szczęśliwie innych, podobnych incydentów tamtego dnia nie odnotowano.

W taki oto sposób lato roku 1928 przechodziło do historii, pozostawiając po sobie jedynie wspomnienia i pamięć... "100 kąpieli w trakcie sezonu" w wykonaniu pewnego gdańszczanina.

Ale nie za wszystkie wypadki winą można było obarczyć jesienną aurę: o ile dało się nią wytłumaczyć, opisaną w "Gazecie", próbę samobójczą (na szczęście nieudaną!), to już pozostałe incydenty spowodował alkohol.

To właśnie skutek nadmiernego spożycia alkoholu "pewien mężczyzna spadł z nasypu żwirowni", inny z kolei, "w przystępie szału niszczycielskiego, obciął kozie rogi i łeb i zamierzał innym zwierzętom poobcinać rogi"! Mało tego, "broniącej mu szalonych czynów" córce, "również groził zabiciem"...

Ale jednak nie wszystko można było zrzucić na jesień i alkohol: oto przy Kaninchenberger (obecnie ul. Górka), pewien przechodzień, będąc świadkiem gwałtownej kłótni między "podróżującym a jego narzeczoną" i widząc, że "mężczyzna zamierza bezbronną kobietę obić" stanął w jej obronie, zostając kolejną ofiarą rozjuszonego napastnika. Furiat "wyciągnął rewolwer i jednym strzałem trafił go w ramię".

Jak więc widzimy, gdańska policja nie mogła narzekać na brak zajęcia, nie przeszkadzało jej to jednak w nieustannym podnoszeniu swych kwalifikacji, zarówno "w dziedzinie kryminologji wychowania przyszłych zastępów policjantów jak i stosunku policji do publiczności i odwrotnie". W ramach odbywającego się w Gdańsku "tygodnia policyjnego" o pracy stróżów prawa nie tylko rozprawiano teoretycznie: zorganizowano także "bardzo interesujące pokazy praktyczne ze współdziałaniem wszelkich gdańskich organów bezpieczeństwa publicznego, tak policji jak i straży ogniowej", która (...) pokazała technikę zwalczania pożarów i powstawania pożarów za pomocą podpalania przez lont, radio itp. inne rzeczy".

Czyli na przykład takie, jak "wypadnięcie z kominka łazienki żarzącego się węgla na ziemię, nie chronioną blachą".

Warto wspomnieć, że już dziewięćdziesiąt lat temu w szeregach policji Wolnego Miasta służyły kobiety, co w tamtych czasach mogło budzić powszechne zdziwienie. Panie pracowały w wydziale obyczajowym, zaś jednym z ich pierwszych sukcesów było "wykrycie wyuzdanego rozpustnika niej. Friedricha W., który w pewnych miejscach ciemnych miasta czyhał na dzieci i dorosłe panienki, celem nakłonienia tychże do czynów niemoralnych".

Dzisiejszą wizytę w Gdańsku kończymy przeglądem jesiennych nowości odzieżowych. Dobrą wiadomością dla gdańszczan - zwłaszcza tych poszukujących pracy - była zapowiedź "założenia wielkiej fabryki jedwabiu", mającej zatrudniać tysiąc osób (a docelowo nawet trzy razy tyle). Miasto oferowało na ten cel nieruchomość o powierzchni 20-30 tys. m kw., zlokalizowaną "na Stochedeich" (obecnie Sienna Grobla).

Jedwab z nowej fabryki miał trafić na rynek dopiero w kolejnych latach, jednak już teraz można było skorzystać z jesiennej oferty "jednego z najwspanialszych i najbogatszych domów towarowych naszego miasta", czyli firmy Sternfeld.

Elegancko ubrani, i zaintrygowani niezwykłą "poezją", ruszamy do Sopotu, by wziąć udział w "Wieczorze Polek", czyli - organizowanym przez Towarzystwo Polek - "wieczorku tańcującym z urozmaiceniami", który zaplanowano w hotelu 'Eden' przy Südstrasse (obecnie Grunwaldzka).

Niestety, wrześniowy Sopot sprzed 90 laty to miejsce niezbyt gościnne (i najwyraźniej nie do końca bezpieczne)...

...o czym miała okazję przekonać się nie tylko pewna "panienka" z Gdyni. Dziewczyna, z bliżej nam nieznanych powodów, "wyjechała statkiem 'Gdynia' do Sopot", a tam... "zajęły się nią władze i umieściły ją w zakładzie w Gdańsku"!

Na szczęście nieporozumienie wyjaśniono i - dzięki interwencji rodziny - pechowa podróżniczka mogła cała i zdrowa wrócić do Gdyni (przy okazji zabierając ze sobą i nas, jak również Łodzian z Ligi Morskiej, a nawet angielskiego historyka).

W Gdyni, na szczęście, było już znacznie spokojniej, zaś gdynianie żyli nie kroniką kryminalną, a budową portu i miasta, wywołującą zdumienie i powszechny podziw.

We wrześniu 1928 kontynuowano prace budowlane w porcie, przygotowując go na przyjęcie coraz liczniejszej floty handlowej.

Wprawdzie lato przyniosło niewielkie zahamowanie inwestycji, ale jesienią sytuacja zdawała się wracać do normy: i tak np. w Orłowie, "przybocznem dla przyszłej Gdyni kąpielisku", "mimo pewnego zastoju budowlanego, jaki zaznaczył się w ostatnim sezonie na wybrzeżu, stosunkowo bardzo dużo budowano". "Gazeta" przewidywała, że powstające tu wille i pensjonaty "z czasem zastąpią obecnie coraz więcej na Kamiennej Górze upadające zakłady tego rodzaju".

I tylko gdyńscy rybacy nie mieli zbyt wielu powodów do radości, zastanawiając się chyba nad skorzystaniem z "dokładnych wskazówek do zdrowych i mocnych nerwów"...


Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 219 z 23 września 1923 r. i nr 220 z 25 września 1928 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (22)

  • Piękny widok (6)

    domów towarowych firmy Sternfeld..

    • 38 0

    • podziękujmy paktowi Ribbentrop-Mołotow, to dzięki nim nie skorzystaliśmy z UNRRY (5)

      podziękujmy ZSRR czy jak to się teraz nazywa, za wymordowanie inteligencji

      dzięki nim m.in. Domy Towarowe Sternfeld pozostały w latach międzywojennych

      • 3 3

      • myślę że rodzinę Nathana Sternfelda to akurat nie Sowieci wymordowali... (4)

        • 4 1

        • Chyba nikt go nie zamordował... (1)

          "Prawdziwy rozwój żydowskiej przedsiębiorczości został umożliwiony dopiero w połowie XIX w., w związku ze zniesieniem większości z obowiązujących dotąd ograniczeń dla Żydów. W Królewcu, największym z miast Prus Wschodnich, pojawiły się wkrótce pierwsze, duże domy handlowe należące do miejscowych przedsiębiorców żydowskich. Do najsłynniejszych (i największych) zarazem należała firma Nathana Sternfelda, założona w 1848 roku. W samym Królewcu rozwinęły się na tyle, że rozpoczęły ekspansję także do innych ośrodków (chociażby Gdańska).
          za: Rozwój handlu i przemysłu w Królewcu

          • 1 0

          • I pomyśleć, że teraz nazywa się Kaliningrad

            I ani sladu wypasinych domów towarowych Sternfelda...

            • 0 0

        • a gdzie napisałem, że żydzi byli inteligentni ? (1)

          o polską inteligencję chodziło

          • 0 1

          • Nigdzie nie napisałeś

            "że Żydzi byli inteligentni", co nie znaczy że nie byli inteligentni. A poza tym: mylisz inteligencję osobniczą z warstwą społeczną, czyli inteligencją :) Nie najlepiej świadczy to o tobie.

            • 1 0

  • (5)

    Babcia mi opowiadała, że po dokonaniu zakupów zostawiało się adres, na który umyślny je odnosił. A Panie po zakupach udawały się do kawiarni na ploteczki :)
    To były czasy:)

    • 42 0

    • W zasadzie (2)

      znowu są takie możliwości: dostawy zakupów do domu i ploteczek...

      • 6 0

      • Tylko trzeba miec bogatego mężusia (1)

        Jak wtedy...

        • 3 0

        • Albo bogatą żonę :-)

          • 0 0

    • a klucze od domu leżały pod wycieraczką bądź wisiały na haczyku przy drzwiach (1)

      zaproszenie dla złodziei

      • 1 2

      • To były jednak inne czasy:) w domu była gosposia:)))

        • 1 0

  • Tego klajnfelda wywieźli na taczkach w czasie wojny czy przeżył ?

    • 2 2

  • Artykuły jak proza (1)

    Artykuły napisane prawie, jak proza, nie to co obecnie.

    • 16 1

    • napisał pan Jourdain.

      • 3 0

  • (4)

    tak mają napisane, że wcale mnie nie dziwi iż ludzie dukali zamiast czytać i byli uważani za analfabetów
    i co do cholery oznacza 'onegdaj' ?

    • 0 31

    • onegdaj czyli dawniej, swego czasu, niegdyś... (3)

      • 13 0

      • czyli nie wiadomo kiedy ? czyli nie wczoraj ?

        • 0 2

      • (1)

        Dokładnie przed-przedwczoraj.
        Dziś, wczoraj, przedwczoraj, onegdaj. Dziś wyszło z użyciaa i mówi się 3 dni temu. A onegdaj używa się w znaczeniu "jakiś czas temu".

        • 9 0

        • jakiś czas, to dwadzieścia lat temu a nie w zeszły wtorek

          • 0 2

  • Dziękuję panie Jarosławie za ten cykl. Czekam z niecierpliwością na kolejne

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie zorganizowano Międzynarodowe Targi Gdańskie w 1947 roku?

 

Najczęściej czytane