- 1 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (5 opinii)
- 2 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
- 3 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 4 24-letnia Aneta Kręglicka w 1989 roku (97 opinii)
- 5 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
- 6 "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate" (36 opinii)
Katastrofa kolejowa na Przeróbce sprzed ponad 90 lat
Późnym wieczorem wskoczył do lokomotywy i ruszył. Pędził nie zważając na semafory. Nie zdołał w porę zatrzymać się przed otwartym o tej porze mostem kolejowym nad Martwą Wisłą . Ernest Barbulla, polski maszynista z Gdańska, wraz z parowozem runął do rzeki. Wspominamy katastrofę kolejową sprzed 90 lat.
Maszynista rozpędził pociąg i lekceważył mijane po drodze wskazania semaforów, zakazujące dalszej jazdy. W tym czasie most kolejowy nad Martwą Wisłą był obrócony - prawdopodobnie umożliwiał przepłynięcie jednemu ze statków.
Przypomnijmy, że budowa obrotowego mostu kolejowego nad Martwą Wisłą rozpoczęła się w 1905 r. Obiekt składał się z trzech przęseł i trzech podpór. Środkowa podpora, największa z nich, stanowiła oś obrotu przęsła mostu. Budowa obiektu zakończyła się w 1911 r. Jednak dopiero trzy lata później wjechały na niego pierwsze składy, które zmierzały do wschodnich terenów portowych Gdańska - dzisiejszych okolic Nabrzeża Przemysłowego.
Ernest Barbulla nie zauważył w porę zamkniętej dla kolei przeprawy. Parowóz przejechał po pierwszym - stałym - przęśle i tuż za nim runął do Martwej Wisły. Kilkunastotonowa maszyna zatonęła w mgnieniu oka. Uwięziony w niej Ernest Barbulla nie mógł się wydostać na powierzchnię wody i utonął.
Niestety przez ok. pięć dni od wypadku nie udało się podnieść parowozu z dna Martwej Wisły. Dopiero 10 maja w rejonie zdarzenia pojawili się nurkowie. Wypiłowali oni najpierw belki ochraniające podpory mostu przed uderzeniami statków. Dwa dni później żuraw pływający ze Stoczni Knittera wyniósł wrak nad powierzchnię wody.
W wyniku tragicznego wypadku kabina została oderwana od pozostałej części lokomotywy. Na zdjęciu, wykonanym przez nieznanego fotografa, widać doskonale obraz zniszczenia i rękę nieżyjącego już Ernesta Barbulli, która spoczywała na przepustnicy.
Nieznane są jednak koszty wynikające z tej tragicznej katastrofy. Nie wiadomo też kto musiał zrekompensować straty. Natomiast zniszczona w wypadku lokomotywa trafiła do remontu do Stoczni Gdańskiej.
- artykuł z kwartalnika "Był sobie Gdańsk" nr 2 (wrzesień 1997) - "Katastrofa na Troylu. Rozwiedziony most", Mieczysław Abramowicz.
- "Gazeta Gdańska", wyd. z 10, 13 i 14 maja 1922 r.
Opinie (88) 7 zablokowanych
-
2013-03-12 12:40
co na to potomkowie maszynisty Barbulli?
w końcu ktoś tu Go publicznie pomawia o pijaństwo.
- 4 0
-
2013-03-12 13:25
"Że jednak wypadek nastąpił na odcinku kolei, należącej do Rady Portowej, zachodzi pytanie kto powinien ponosić te koszty"
bardzo pouczające. jakby ta katastrofa wydarzyła się wczoraj.
- 1 0
-
2013-03-12 13:29
katastrofa kolejowa...
Cytuję " niemcy pisali,że maszynista był pijany ".Czy dzisiejsi niemcy piszą ,że ich ziomek a nasz plemiel to naćpany damski bokser ????
- 2 3
-
2013-03-12 14:08
gdzie ta reka????????????????
- 0 4
-
2013-03-12 14:16
most jest rozwiedziony
jak widać z notki sprzed wojny... Dzisiaj to raczej kończyny dolnawe tudzież małżonkowie
- 0 1
-
2013-03-12 14:18
czy jeszcze mieszka w Trójmieście jakiś
Barbulla?
- 2 1
-
2013-03-12 14:32
Koszty
Cytuję: "pociągnie za sobą wielomilijonowe straty" ;)
- 0 1
-
2013-03-12 15:04
Już wówczas nie wiedziano, kto ma ponieść koszty
i to nam pozostało do dzisiaj. Jak jakaś ciężarówka wpadnie na czyjś dom, to media pokazują, że ktoś został ranny albo że wszyscy cudem ocaleli, ale dom jest zniszczony lub nawet cały zawalony. Nikomu nie drgnie portfel, aby pokryć straty. Firma dostanie kasę z ubezp. za zniszczone auto i koniec sprawy. A kto odbuduje dom i za co?
Co do parowozu - był czyjąś własnością, czyli właściciel odpowiada za straty, zwłaszcza jeśli to był jego pracownik. A kto płaci za zniszczony samolot i otoczenie? Właściciel albo ubezpieczyciel.- 0 2
-
2013-03-12 15:06
Wielomilionowe straty (1)
A jakie wówczas były średnie płace? Ile kosztował chleb, znaczek pocztowy, cukier, bilet kolejowy Gdynia - Warszawa, pół litra, koń?
- 1 0
-
2013-03-12 16:19
gdyni nie bylo jeszcze wtedy ,a na dzisiejszej swietojanskiej krowy sie pasly
- 1 0
-
2013-03-12 15:45
czy Maciarewicz zajął się sprawą? (1)
czy już trwa śledztwo?
Czy nie maczal w tym palców, przyszły żołnierz wermachtu, znany jako tusk?- 1 3
-
2013-03-12 16:26
ech ty smieszny nic nie znaczacy czlowieczku,byle co jesz i byle co piszesz
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.