• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Krótka historia gdańskiego kryzysu

Jarosław Kus
3 sierpnia 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate"
W listopadzie 1923 roku w Gdańsku wyemitowano banknot o nominale 5 miliardów marek. W listopadzie 1923 roku w Gdańsku wyemitowano banknot o nominale 5 miliardów marek.

W sierpniu 1923 roku mieszkańcy Gdańska zamiast korzystać z letniego wypoczynku, toczyli zmagania z kryzysem, który do miasta dotarł wprost z Niemiec.



Konieczność spłaty reperacji wojennych (głównie na rzecz Francji i Wielkiej Brytanii) doprowadza gospodarkę niemiecką na skraj przepaści. Próbując ratować sytuację, rząd podejmuje decyzję o druku nowych pieniędzy, co powoduje inflację o tak wielkich rozmiarach, że zwykło się ją określać mianem hiperinflacji. Skalę problemu ukazuje spadający kurs marki: jeszcze w roku 1919 za dolara trzeba było zapłacić średnio 4,2 marki, w roku 1922 już: 60 (lipiec), następnie 100 (wrzesień) i 200 (listopad).


Jednak najgorsze nadchodzi dopiero w roku 1923: ponieważ Niemcy za bardzo nie spieszą się ze spłatą reparacji regulacją tych należności, w styczniu wojska francuskie wkraczają do Zagłębia Ruhry. Zajęcie najbogatszej części Niemiec wzmaga panujący kryzys - cena dolara wzrasta do 10000 marek! Miesiąc później kurs dolara osiąga pułap 50000 marek i - co gorsza - wciąż rośnie, w listopadzie dochodząc do kwoty 4,2 biliona marek. Dopiero wtedy rząd niemiecki decyduje się na wprowadzenie tzw. rentenmarki, według przelicznika: 1 marka rentowa = 1 bilion marek. Pod koniec roku 1923 stopa inflacji osiąga 3.25 × 106 proc. miesięcznie: to oznacza, że ceny podwajają się już co drugi dzień.

Tymczasem w Gdańsku wciąż jeszcze jest sierpień: niemiecki kryzys dotyka też gospodarkę Wolnego Miasta, ponieważ jest ona nadal bardzo silnie związana z niemiecką (jeszcze nie tak dawno znajdował się Gdańsk w granicach państwa niemieckiego). "Gazeta Gdańska" donosi o "katastrofie walutowej" i nieustannie rosnących cenach - dochodzi do tego, że żywność kosztuje więcej niż przed wojną, zaś w handlu brakuje podstawowych artykułów spożywczych. Władze próbują ratować sytuację wprowadzając zakaz eksportu żywności z Wolnego Miasta, decydując się także na tak desperackie kroki, jak zakaz... produkcji sera tłustego! Mimo to, z dnia na dzień, ceny idą w górę: okazuje się, że nawet wódkę trzeba teraz pić duszkiem, bo każda kolejny, zamówiony kieliszek jest już znacznie droższy od poprzedniego... Na dużą skalę szerzy się spekulacja i paserstwo, którym daremnie próbuje położyć kres miejscowa policja, wspomagana przez specjalnie utworzony "urząd lichwiarski": jednak jego działanie ma efekt głównie propagandowy. Nawet pogoda sprzysięga się przeciwko Gdańszczanom i "skutkiem ciągłych deszczów opóźniają się żniwa"...

Ale drożeje nie tylko żywność: w górę idą opłaty portowe i pocztowe, coraz więcej trzeba płacić "za gaz, elektryczność i wodę" (podwyżka tych opłat następuje już po dwóch tygodniach obowiązywania nowej taryfy!). W oczach rosną też "ceny jazdy na tramwajach i kolejach", zaś "kamienicznicy" rozważają podniesienie komornego.

Wzrost cen za bilety kolejowe uderza w obywateli polskich, kupujących je za swoją walutę - podobno cała ta sytuacja jest tylko przypadkowym efektem "biurokratycznej bezmyślności". Niedomaga "wymiar podatków w wolnem mieście", lecz nic w tym dziwnego, skoro "dwie posługaczki w sejmie płacą w jednym tygodniu więcej podatku dochodowego, niż właściciel majątku ziemskiego Swintsch za cały rok"! Nadmierne obciążenia podatkowe wywołują społeczne protesty: "towarzystwo przyjaciół psów" krytykuje podwyższenie "podatku na psy", uważając, że "z powodu rozluźnionych stosunków bezpieczeństwa, psy są dziś konieczne w domu dla strzeżenia go przed złodziejami i włamywaczami". Z kolei w Sopocie Komisja Zdrojowa uchwala "znaczne podwyższenie cen wstępu do parku zdrojowego" na "koncert na sierpień". "Lekarze, aptekarze i dentyści" odmawiają leczenia "na kredyt", nawet w ramach kas chorych: leczenie pacjentów "uskuteczniając tylko za natychmiastową zapłatę".

Nic więc dziwnego, że coraz więcej osób, szukając łatwego zarobku, wstępuje na drogę występku: w mieście mnożą się kradzieże, lecz - co ciekawe - nie tylko pieniędzy (może w czasie kryzysu Gdańszczanie szukają ucieczki również "w literaturę"?).

Niestety, rosnącym cenom nie towarzyszy wzrost płac, a chociaż Senat próbuje ratować sytuację, skracając o dwa tygodnie letnie wakacje i uchwalając tzw. dodatki drożyźniane (czyli waloryzację pensji), to jednak inflacja jest zawsze przynajmniej o jeden krok z przodu (tym bardziej, że od podjęcia uchwały o waloryzacji do wejścia jej w życie potrafi upłynąć nawet trzy tygodnie!). Trudno się więc dziwić niezadowoleniu przeciętnego urzędnika, skoro większość jego pensji idzie na... "wyprasowanie na sztywno 2 koszuli, 2 kołnierzyków i mankietów i 1 miękkiego kołnierzyka".

Korzystnego efektu nie przynosi również wprowadzenie - mimo sprzeciwu lewicy - nowych pieniędzy do obiegu: Senat zleca druk "60 miljonów nowych banknotów gdańskich"; senatorowie rozważają także zaciągnięcie pożyczki w funtach szterlingach. Ale pogłoski o wprowadzeniu nowej "waluty gdańskiej" okazują się jedynie plotką, równie przedwczesną, jak informacja o planowanym zamknięciu "kas gminnych". Na razie więc, dzięki drukowi banknotów, kryzys "kasowy" jest zażegnany, jednak na jak długo, tego nie wiadomo...

Niezadowolenie Gdańszczan z polityki finansowej władz wciąż rośnie: robotnicy żądają podwyżek płac. Przedsiębiorcy reagują zapowiedzią kolejnych zwolnień i oto nad Gdańskiem zawisa widmo strajków - w rezultacie tracą cierpliwość robotnicy: portowi, rolni, drzewni, murarze, blacharze... Komuniści nawołują nawet do "obalenia Senatu", który - ich zdaniem - w obliczu kryzysu wykazuje "zupełne niedołęstwo (...) pod względem uprawianej gospodarki" i "pasywne zachowanie się wobec paskarstwa i braku żywności". Senat traci dobrą prasę - dosłownie i w przenośni... Wprawdzie części protestujących robotników udaje się wywalczyć upragnione podwyżki, ale - ze względu na galopującą inflację - jest to pyrrusowe zwycięstwo...

Zanim jednak udaje się osiągnąć porozumienie płacowe, strajk robotników portowych paraliżuje pracę gdańskiego portu, zamykając tym samym "jedyny polski dostęp do morza". "Gazeta Gdańska" zauważa, że "export i import Polski przez Gdańsk utknął, dostęp Rzeczypospolitej do morza został zamknięty mimo wszystkich pisanych gwarancji Traktatu Wersalskiego i konwencji paryskiej". Nieprzychylna nam prasa niemiecka rozpowszechnia nieprawdziwe pogłoski o tym, jakoby Polska zamierzała złamać strajk przy pomocy polskich robotników, których do Gdańska miano sprowadzić pod ochroną wojska. Ale mając Gdynię (nie będącą nawet jeszcze miastem, ale już budzącą "wielkie wrażenie w gdańskich kołach fachowych z powodu sprawności"), Polacy do takich środków uciekać się nie muszą...



Źródło: "Gazeta Gdańska" z r. 1923, nr-y: 172 z 2 sierpnia, 174 z 4 sierpnia, 177 z 8 sierpnia, 181 z 15 sierpnia, 182 z 17 sierpnia, 183 z 18 sierpnia i 185 z 21 sierpnia. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (66) 1 zablokowana

  • jak jest kapitalizm, to sa i kryzysy dzięki giełdowym spekulantom;) (10)

    Swoja drogą, te niemieckie banknoty to dzieła sztuki

    • 15 7

    • Na szczęście jest jeszcze Korea Północna dla tych co tęsknią dp innego ustroju (7)

      • 2 2

      • Tak, kapitalizmi i komunizm mają sporo ze sobą wspólnego. (3)

        Wyzysk.

        • 3 2

        • zaproponuj coś innego leszczu (1)

          • 0 2

          • Oddaj kieszonkowe krulowi kuwinowi pippke

            Kucu

            • 1 4

        • Jedno nie moze egzystowac bez rywalizacji z drugim.

          To jest to co maja wspólnego.

          • 1 2

      • 3 biliony to teraz nam Niemcy zaplaca (2)

        Proponuję zajmować ich fabryki jak Francuzi w 1923 roku!

        • 0 1

        • Francja

          miała podstawę prawną (do otrzymania reparacji od Niemców). My - tj. władze PRL - z miłości do ZSRR, z odszkodowań za straty poniesione w czasie II wojny, zrezygnowały. Wygląda na to, że skutecznie, niestety.

          • 3 0

        • Polscy Janusze w laczkach wejdą do ich fabryk i nam je oddadzą?

          Jakie frytki do tego? Jak był normalny rząd, to połowę tego zastaliśmy z dotacji unijnych na inwestycje, modernizację, aktywizację niepełnosprawnych. Ten obecny tylko spija śmietankę po najważniejszych projektach wdrożonych za Po. PO jakie było, takie było, natomiast PiS i jego klotnicy nas wyprowadziło z salonów i wyasymilowalo.

          • 3 0

    • W 1/20 Tak

      Ale to nie jedyny powód.

      • 0 0

    • za to dzieki socjalizmowi niedlugo w polsce bedzie druga wenezuela

      • 1 0

  • Jak to dobrze,

    że dzisiejsi urzędnicy nie muszą płacić za "wyprasowanie na sztywno 2 koszuli, 2 kołnierzyków i mankietów i 1 miękkiego kołnierzyka" :)

    • 7 0

  • (23)

    Długo jeszcze będziecie wspominać niemieckiego okupanta !!! Czas zapomnieć ten rozdział w historii a nie ckliwie przypominać jacy fajne szkopy tu mieszkali !!!

    • 10 50

    • Okupnta

      zawsze będziemy wspominać - po to, żeby znowu nie było okupanta...

      • 13 1

    • Okupanta? (14)

      "Niemieckojęzyczni" byli na tych ziemiach od wieków.

      Po II WŚ wypędzono z tego miasta do Niemiec ok. 160 000 rodowitych mieszkańców i na ich miesce przesiedlono ludność z terenów obecnej Białorusi, Litwy, Ukrainy oraz centralnej Polski.

      • 17 4

      • A ilu mieszkańców (7)

        Polaków wysiedlono z Pomorza i Wielkopolski na wschód, gdzie ustanowił okupant GG?

        • 4 1

        • (6)

          Przesiedlono 121 765 mieszkańców Pomorza (10 procent polskiej ludności) - z czego 91 533 deportowano do Generalnego Gubernatorstwa.

          W pierwszej kolejności wysiedlano:
          - Żydów;
          - Polaków, którzy po 1918 roku przybyli na Pomorze z terenów Kongresówki i Galicji;
          -Polaków urodzonych w dawnym zaborze pruskim (w tym np. Kaszubów), którzy „w szczególnie widoczny sposób dawali wyraz swej antyniemieckiej postawie".

          • 3 1

          • Poproszę o źródełko tego info. (4)

            • 1 1

            • (1)

              "Na podstawie zachowanej dokumentacji Centrali Przesiedleńczej w Gdańsku, W.Jastrzębski podaje 121 765 osób."

              "Z kolei zdaniem Jana Szilinga w czasie II wojny światowej wszystkim formom niemieckich przesiedleń poddano ok. 170 tys. mieszkańców Pomorza"

              Bibliografia.
              Włodzimierz Jastrzębski, Jan Sziling: Okupacja hitlerowska na Pomorzu Gdańskim w latach 1939–1945. Gdańsk: Wydawnictwo Morskie, 1979.

              Włodzimierz Jastrzębski: Hitlerowskie wysiedlenia z ziem polskich wcielonych do Rzeszy 1939-1945. Poznań: Instytut Zachodni, 1968

              Czesław Łuczak: Wysiedlenia hitlerowskie na tak zwanych „ziemiach wschodnich” wcielonych do Rzeszy. Zamość: UMCS, 1972

              Plus "w latach 1939–1945 w Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie hitlerowcy zamordowali od 52 794 do 60 750 ludzi. Z wyjątkiem kilkuset, niemal wszystkie te osoby straciły życie w pierwszych miesiącach po wkroczeniu wojsk niemieckich." (14 tys. w Piaśnicy)

              • 1 1

              • Centrala Przesiedleńcza w Gdańsku ma materiały dot. Gdańska.

                A reszta materiałów z archiwów polskich i niemieckich, obejmujących także wcielenia do wojska, roboty przymusowe, obozy jenieckie?

                • 0 0

            • (1)

              i tak twoje brunatne wielkoniemieckie teorie legły w gruzach
              och jaka strata...

              • 0 3

              • Siostro, pacjent majaczy.

                • 0 0

          • Tak to wyglądało - w przybliżeniu...

            Podaję za artykułem: Wysiedlenia Polaków podczas II wojny światowej dokonane przez Niemców
            "Liczba Polaków wysiedlonych oraz wyrugowanych z rodzinnych miejscowości przez Niemców w latach 1939-1944
            Nazwa terytoriumLiczba wysiedlonych
            Kraj Warty630 tys.
            Śląsk81 tys.
            Pomorze120–170 tys.
            Okręg białostocki28 tys.
            Rejencja ciechanowska25 tys.
            wysiedlenia „dzikie” (głównie Pomorze)30–40 tys.
            ziemie wcielone (łącznie)918–928 tys.
            Zamojszczyzna100–110 tys.
            Generalne Gubernatorstwo (poligony)171 tys.
            Warszawa (po powstaniu warszawskim)500–600 tys.
            razem na terenach okupowanych1689–1709 tys."
            A jeśli chodzi o odszkodowania indywidualne dla rodzin osób poszkodowanych, jeszcze na przełomie wieku XX i XXI niektóre nasze archiwa odmawiały zaświadczeń osobom poszkodowanym. Nie wiem, czy coś się zmieniło...

            • 0 0

      • I bardzo dobrze (5)

        Niemcy niech siedzą u siebie

        • 2 4

        • (4)

          Przed 1945 rokiem pruscy Niemcy byli tu, "u siebie". Sprawdź który język był językiem urzędowym, np. w roku: 1913, 1815, 1796.

          W 1929 roku z 408,000 mieszkańców Danzig, 95% było Niemcami.

          • 7 3

          • taki gdańsk niemiecki jak GIbraltar brytyjski (3)

            i co z tego że 95% było niemcami szczochu ? To miasto na terenie Polski i powinno być polskie i zasiedlone przez Polaków a nie przez szkopa

            • 2 7

            • nie rozumiesz....miasto było niemieckojezyczne (1)

              nie niemieckie nie polskie a wolne tylko niemieckojezyczne i tak powinno zostac

              • 3 5

              • Odpowiedz na pytanie

                dlaczego było niemieckojęzyczne? To było miasto hanzeatyckie... A język urzędowy niemiecki nie oznacza, że masz rację. Urzędowy rosyjski był językiem urzędowym w Guberni Lubelskiej. Był to także język zaborcy, co nie było równoznaczne z przeważającą ilością Rosjan w Guberni mieszkających (zwłaszcza mieszkających "z dziada pradziada"...

                • 0 3

            • Od 1945 jest w granicach Polski, jest polskie i zasiedlone jest przez Polaków oraz Cebulaków (co widać po twoim, powyższym komentarzu).

              • 4 0

    • (3)

      Gdańsk na mocy Traktatu Wersalskigo nie był okupowany.

      • 6 0

      • Teoretycznie - nie był (2)

        w praktyce - był.

        • 0 1

        • Teoretycznie nie był, w praktyce też nie był. (1)

          Chyba że chodzi ci o okupacyjną placówkę Składnicy Wojskowej.

          • 1 1

          • Chodzi mi o władze Gdańska

            i stosunek do Polaków, w tym zakaz osiedlania - rzecz niebywała w XX wieku.

            • 0 1

    • (1)

      W Wilnie, Lwowie, Stanisławowie (obecnie Iwano-Frankiwsku), Grodnie, Nowogródku, Baranowiczach, Tarnopolu, etc też pewnie piszą na forach (po białorusku, litewsku, ukraińsku) :

      "Długo jeszcze będziecie wspominać polskiego okupanta !!! Czas zapomnieć ten rozdział w historii a nie ckliwie przypominać jacy fajne polaki tu mieszkali !!!"

      • 3 1

      • Bredzisz...

        piszą i po polsku, np. w miejscach przymusowych wysiedleń Polaków, np. w Charkowie.

        • 0 2

    • jak tylko zapomnisz to 4 rano zakolocze Helmut i powie ze, to jego i w najlepszym przypadku

      ograbi z majatku I na koncu powie ze to byly polskie obozy. Wszystkie numery juz byly I chwila zwyklej litosci czy jak kto woli poblazliwosci dla Niemcow moze znow kosztowaz zycie wielu niewinnych ludzi bo moralnosc to pojecie wzgledne a w przypadku Niemcow nie istniejace jesli ktos im mowi co maja robic.

      • 2 3

  • Zwróćcie uwagę jak pięknym językiem

    i składnią posługiwano się w ówczesnej prasie. Poezja.

    • 38 1

  • Już niedługo będą tak opisywać gdański kryzys 2018 roku

    kryzys komunikacji miejskiej nazywany też tramwajogeddonem

    • 17 5

  • Podziękowania za dobry artykuł

    To historia naszego miasta, nie obrażajmy się na nią.

    • 33 4

  • Jutro będzie wczoraj (1)

    Podziękowania za ciekawy artykuł Panie Jarosławie. Za każdym razem kiedy czytam tak jak w tym przypadku o codziennym życiu i bolączkach ludzi sprzed kilkudziesięciu lat, zdaję sobie równocześnie sprawę z marności naszych codziennych, aktualnych trosk.

    • 26 2

    • Dziś ludzie przeżywają dramat życiowy, jak im się na 3,5 godziny w niedziele ulice zamknie.

      Nie mówiąc już o zamkniętych w niedziele galeriach.

      • 4 1

  • (2)

    najpierw niemieccy i europejscy bogacze i "elita" rozpętali wojnę a potem kazali ludziom za nią płacić
    zupełnie jak dziś
    czy nie możemy tego zmienić i w końcu odsunąć tych ludzi od koryta?

    • 17 3

    • Ale bogacze mają sposób jak utrzymać się przy władzy.

      Stwarzają wrogów publicznych i wmawiają ludziom strach i atmosferę zagrożenia. Niekumate spoleczenstwo to łykaja jak poranną kawę. Przykład obecny: uchodźcy. Kiedys : żydzi. Jutro:kosmici .

      • 5 0

    • przeciez hitlerowskie niemcy przed druga wojna swiatowa zyly na ogromny kredyt. popatrz w dane historyczne. wszystko fundowane na kreche, reszta kasy byla pozyczana hitlerowi przez amerykanskich zydow.

      czyli narodowy socjalizm nie prowadzi do niczego dobrego. niestety obecnie w polsce tez od 25 lat zyjemy na socjalistycznym garnuszku. duzo skromniejszym i przez to mniej widocznym aby poczuc jego skutki teraz. nasze dzieci beda splacac nasze dlugi a poki co bawmy sie i pijmy

      • 1 0

  • Takjak w Wenezueli dzisiaj, a wszystko przez dodruk kasy i zycie na kredycie (1)

    Ciekawe czy uda sie nam uniknac takiego scenariusza, bo wyjscie inflacyjne z dlugow jest jedna z opcji...

    • 14 1

    • Dodruk kasy, życie na kredyt

      Toż to dzisiejsze usa. zielone papierki, swego czasu, to był główny towar eksportowy USA.

      • 0 2

  • kapitalizm s*alizm, widać że szkopy ciągnęły Gdańsk w dół (1)

    Zamek krzyżakom gdańszczanie rozebrali a 500 lat pozniej te szkopy nadal tutaj...

    • 7 8

    • Nawet nie rozumiesz co piszesz.

      • 4 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Charakterystyczny gdański napitek alkoholowy, to:

 

Najczęściej czytane