• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Legendarny jacht Leonida Teligi wrócił do Gdyni

Patryk Szczerba
18 czerwca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
  • Jacht miał konwencjonalną konstrukcję kadłuba: dębowy szkielet i mahoniowe poszycie. Wnętrze wykonane zostało także z mahoniu i ze sklejki mahoniowej.

30 kwietnia 1969 roku zakończył się samotny rejs Leonida Teligi dookoła świata na legendarnym jachcie Opty. Jednostka, która od 30 lat nie była udostępniana przez dłuższy okres zwiedzającym, została przetransportowana z Tczewa do Gdyni i zostanie wreszcie pokazana w pełnej krasie wszystkim chętnym.



Jacht można będzie oglądać do połowy października. Później wróci do Tczewa. Jacht można będzie oglądać do połowy października. Później wróci do Tczewa.

Czy interesuje Cię historia polskiego żeglarstwa?

Jacht stacjonuje w hangarze Jacht Klubu Gryf zobacz na mapie Gdyni, którego członkiem był Leonid Teliga. Wyceniony na 500 tys. zł zabytkowy obiekt, by trafić do Gdyni, musiał zostać najpierw ubezpieczony.

- Wykupiliśmy specjalną polisę i przejęliśmy go pod opiekę. Pozostanie w Gdyni do połowy października. Na tyle podpisaliśmy umowę, której zapisy mówią, że musi stać w hangarze. Pamiętajmy, że jest to zabytek - wyjaśnia Bogusław Witkowski, prezes Pomorskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego.

Dzięki temu jacht ma być lepiej zabezpieczony i wrócić do Tczewa w stanie nienaruszonym. Przedstawiciele związku mają nadzieję, że niedogodność lokalową zrekompensują wizyty gości, którzy opowiedzą fascynującą historię rejsu i kulisy jego powstania.

- Wydaje się, że moment, by wskrzesić legendę jachtu Opty jest idealny. Świętujemy rok Leonida Teligi, przed nami Święto Morza, to także jubileuszowy rok dla Jacht Klubu "Gryf". Mamy nadzieję, że dzięki udostępnieniu jednostki zainteresujemy młodych żeglarstwem i morzem, a przy okazji przypomnimy tę wyjątkową dla Polski postać - zaznacza Tomasz Falba, rzecznik Pomorskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego

Wyprawa na przekór nowotworowi

Leonid Teliga wypłynął w samotny rejs z portu w Casablance 25 stycznia 1967 roku. Jacht trafił tam z Gdyni. W czasie wyprawy nie brakowało problemów. Już na początku musiał zmienić trasę. U wejścia do Kanału Panamskiego, dopiero po kilkudniowych targach z amerykańską administracją Kanału, otrzymał pozwolenie na dalszy rejs. Postanowił wziąć kurs na Galapagos. U wejścia do Kanału jacht miał też pierwszą awarię silnika. Kłopoty techniczne stały się zresztą zmorą Teligi. Obrał kurs na Galapagos, a po pięciu tygodniach opuścił ten port. Kolejnym przystankiem były Markizy, a później wyspy Tahiti, gdzie dotarł 31 grudnia 1967 roku.

Konieczności dokonywania po drodze szeregu napraw Opty i trudności jakie powodowała pogoda nie zniechęcały jednak żeglarza. Witany w portach jak bohater, opisywany w światowej prasie, rozpoznawany przez załogi jachtów i statków wszystkich możliwych bander nie poddawał się, mimo postępującej, choć utajonej choroby nowotworowej.

Dwa lata samotnego rejsu

- Gdy wypływał w rejs, musiał wiedzieć już doskonale, że jego dni są policzone. Może dlatego tę wyprawę cechowała tak wielka odwaga, a jego samego hart ducha podczas ponad dwuletniej eskapady - wspomina Bohdan Sienkiewicz, dziennikarz, twórca telewizyjnego programu "Latający Holdender".

Do wysp Fidżi dotarł 4 czerwca po drodze zawijając jeszcze na wyspy Bora Bora. Tę część rejsu do Dakaru w Afryce przebył bez zawijania do portów, wcześniej przygotowując zapasy żywności i wody na 150-180 dni. To najdłuższy etap w jego rejsie. Dotarł tam 9 stycznia 1969, po 165 dniach w morzu. 27 marca opuścił Dakar i ruszył na północ w kierunku Wysp Kanaryjskich. 5 kwietnia Opty przeciął swój kurs sprzed dwóch lat - zamknął wokółziemską pętlę. 6 kwietnia osiągnął Wyspy Kanaryjskie. Po czterech dniach postoju wyruszył do Casablanki. Dotarł tam 29 kwietnia. Dzień później oficjalnie zakończono rejs.

Prosto z pokładu na stół operacyjny

13 czerwca jacht Opty wrócił do Gdyni, jednak bez Teligi na pokładzie. Żeglarz wrócił do Warszawy w ciężkim stanie. Prosto z Okęcia Teliga został zawieziony do szpitala, gdzie przeszedł operację. Zdążył jeszcze rozpocząć prace nad książką, spotykać się wielokrotnie z miłośnikami żeglarstwa, opowiadając o swojej przygodzie. Zmarł 21 maja 1970 roku.

Po rejsie jednostka służyła studentom Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. W 1979 roku została przekazana do Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku, a sześć lat później trafiła do hangaru w Muzeum Wisły w Tczewie.

- Nie myślałem, że doczekam chwili, gdy jacht będzie udostępniony wszystkim chętnym. Dziękuję organizatorom tego przedsięwzięcia. W naszym kraju, który udaje, że jest państwem morskim, to nie jest takie proste. Mam nadzieję, że wreszcie przestaniemy odwracać się od morza - ze wzruszeniem opowiada Maciej Dowhyluk, jeden z budowniczych jachtu.

Jednostkę będzie można oglądać codziennie w godz. 10-18, do 15 października. Wstęp wolny.

Opty w liczbach:
Długość 9.85 m.
Szerokość 2.75 m.
Zanurzenie 1.56 m.
Wyporność 5 ton.
Powierzchnia żagli 43 m.kw.
Napęd pomocniczy stanowił silnik Volvo Penta DM 5 KM.

Miejsca

  • JKM Gryf Gdynia, al. Jana Pawła II 11

Opinie (22)

  • Tu sie wychowalem!!!!

    Gdynia Piękna Jest!!!!a jak!!!!!

    • 5 8

  • Czy pan autor może podać chociaż jedną legendę związaną z tym jachtem? (3)

    Dla polskich dziennikarzy już nic jest sławne albo znane. Wszystko jest legendarne. Skąd ta głupia moda?

    • 13 2

    • (1)

      słuszna uwaga, teraz nawet Eska rock jest "kultowa" (w ich własnej reklamie), wystarczyłoby napisać że rejs Teligi był sławny bo był faktycznie wtedy, dodatkowy koloryt to były zmagania żeglarzy z biedą PRLu, wystarczy poczytać choćby wspomnienia Henryka Jaskuły (Dar Przemyśla) i tu należy się im medal za wytrwałość. Teliga był schorowany, ale też w swojej książce pisze jak cierpiał z powodu małej rany palca, zejdźmy na ziemię z tą "legendą " Lońka Teligi

      • 3 2

      • Pływałes kiedyś z rozciętym palcem po wodach o zasoleniu innym, niż Bałtyk? Jachtem?

        To spróbuj inaczej - wsyp do szklanki łyżeczkę soli i mocz rozcięty palec przez tydzień. Powodzenia.

        • 0 0

    • Legenda jest taka ze wyplynal i wrocil.

      Ten jacht akurat jest legendarny. Teliga był pierwszy. Poza tym zbudował go własnymi środkami, co w tamtych czasach graniczyło z cudem. Trochę szacunku proszę.

      • 0 0

  • (1)

    165 dni samotnie na morzu. Gruby wyczyn. Szacun. Ciekawe czy miał jakiś nadajnik radiowy do kontaktu.

    • 7 1

    • Nie miał radiostacji - jedynie zwykłe radio do słuchania programów,

      a jak skończyły się baterie, to głucha cisza (i szum oceanu).

      • 4 0

  • szacunek (2)

    Za kazdym razem, kiedy ktoś przypomina tę historię, brak mi słów, żeby wyrazić swój podziw. Dziś większe jachty można spotkać nawet na jeziorach mazurskich. Do tego dochodzi pokonanie słabości własnego ciała, wynikającej z choroby. Jak widać, desperacja, odsuwająca na bok strach i ból, pozwala na dokonanie heroicznych wyczynów. Kiedy człowiek nie myśli już o tym, co ma do stracenia, ale o tym, co chce osiągnąć, jest jak wystrzelony pocisk.
    Ta historia to byłby świetny scenariusz na film, mogący śmiało konkurować z ekranizacją powiesci "Stary człowiek i morze".

    • 14 0

    • stary człowiek i może.... (1)

      :))

      • 2 1

      • nie potknij się o brodę...

        • 0 0

  • Film o Telidze

    Wydany rok temu film o L. Telidze na DVD. na stronie jachtfilm.pl

    • 5 0

  • "Opty"

    Pamiętam, że po pamiętnym rejsie Leonida Teligi jego jacht stał w basenie jacht klubu gdyńskiego i brat pana Leonida był na pokładzie i porządkował rzeczy tam pozostawione.

    • 4 0

  • Plywałem kiedys w PLO na m/s Leonid Teliga

    • 2 0

  • świetny temat na film

    Tylko kto mógłby zagrać pana Teligę? Szyc, Karolak, Kot?

    • 0 0

  • L. Teliga (2)

    Byłem nastoletnim członkiem YK Gryf w czasie przygotowań jachtu "Opty" do rejsu. W 1966 r. Teliga podnosił banderę na maszt Klubu podczas uroczystego otwarcia sezonu żeglarskiego. Sprawność jachtu była zasługą wybitnego szkutnika Klubu Pana Maćka (nazwiska nie pamiętam). Dzięki uporowi Żeglarza udało się skompletować w miarę przyzwoite wyposażenie (pomoc Urzędu Morskiego, stoczni, szkół morskich i innych). Miałem wielką przyjemność rozmawiać z Panem Teligą. Z Jego słów przebijała wielka wola opłynięcia globu, ale wyczułem, że będzie to jego ostatnia wyprawa morska- prawdopodobnie wiedział już o swojej chorobie i zataił, by usunąć największą przeszkodę w rozpoczęciu rejsu (nikt nie wydałby zgody). W kontakcie ze mną był bezpośredni i życzliwy, zamiast krwi miał w Sobie wodę morską, która ciągnęła go na morza i oceany- Żeglarz Wspaniały. Z uwagą śledziłem doniesienia medialne o przebiegu rejsu. Jego postać powinna stanowić wzór dla wielu pokoleń młodych żeglarzy. Zbyt mało ukazuje się Jego sylwetkę w mediach.

    • 7 0

    • L. Teliga

      W komentarzu nie dopisałem w nazwie Klubu "Morski", za co przepraszam. Jednak w w mojej notatce ważniejszy był L. Teliga niż Klub.

      • 1 0

    • P.Maciek Dowhyluk

      • 1 0

  • Historia zatacza koło

    Po odzyskaniu niepodległości w 1918r. Polska zwrócila się ku morzu właśnie poprzez Tczew i tamtejszą Szkołe Morską. Dzisiaj Polska odwróciła się od morza i kończy się to zsyłką jednego z najsławniejszych polskich jachtów właśnie do Tczewa.
    Nie mam nic przeciwko Tczewowi, ale miejsce Opty jest albo obok Daru Pomorza albo na Motławie w miejscu Sołdka szpecącego Motławę gorzej od ruin starych spichlerzy.

    • 2 3

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak w PRL-u nazywała się al. Hallera?

 

Najczęściej czytane