• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Patroni tramwajów: Jan Heweliusz

Marcin Stąporek
13 września 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
  • Popiersie Jana Heweliusza na fasadzie siedziby Narodowego Banku Polskiego w Gdańsku.
  • Popiersie Jana Heweliusza na fasadzie siedziby Narodowego Banku Polskiego w Gdańsku.

W trzydziestym siódmym odcinku naszego cyklu "Patroni gdańskich tramwajów" przedstawiamy Jana Heweliusza. Tydzień temu napisaliśmy o księdzu Franciszku Rogaczewskim, a za tydzień zaprezentujemy sylwetkę Eduarda Wiebego.



Astronom, piwowar i rajca Jan Heweliusz to postać, o której napisano już wszystko. Również piszący te słowa ma na koncie co najmniej dwa teksty o najsławniejszym gdańskim astronomie publikowane w portalu Trojmiasto.pl: Piwo, gwiazdy i papuga oraz Teleskop Heweliusza przy cegielni.

W cyklu prezentującym sylwetki patronów tramwajów spółki GAiT nie sposób zamieścić wyczerpującego życiorysu wielkiego gdańszczanina. Spróbujmy jednak zebrać kilka podstawowych informacji o nim.

Przyszedł na świat 28 stycznia 1611 r. jako syn gdańskiego kupca i browarnika Abrahama Hevelke, zapewne w ojcowskiej kamienicy na rogu ul. Grobla IV i Straganiarskiej. Matką była Cordula, z domu Hecker. Rodzice byli ewangelikami (luteranami), tak jak i ich syn, który przy chrzcie otrzymał imię Johannes, co czasem skracano jako Hans.

Już jako siedmiolatek został zapisany na naukę w znakomitym miejskim Gimnazjum Akademickim (w księdze uczniów wpisano go pod nazwiskiem Johannes Hefelke Dantiscanus). W tej szkole zetknął się z prof. Peterem Crügerem - pochodzącym z Królewca matematykiem i astronomem, jednym z pierwszych w Polsce uczonych, którzy otwarcie opowiedzieli się za heliocentryczną teorią Mikołaja Kopernika. To Crüger wpoił młodemu Hevelkemu podstawy wiedzy matematycznej i astronomicznej, a także, odkrywszy jego uzdolnienia manualne, zachęcił do pogłębionych studiów w zakresie grafiki i mechaniki.

Już jako uczeń gimnazjum Heweliusz sporządzał drobne przyrządy pomiarowe, potrafił precyzyjnie wykreślać podziałki, a także konstruował, modne wówczas, modele wszechświata (układu słonecznego).

W 1624 r. Gimnazjum Akademickie zostało zamknięte z powodu panującej w mieście epidemii. Heweliusz wyjechał wówczas z Gdańska (nie jest pewne dokąd - niektórzy biografowie uważają, że do Grudziądza) i wykorzystał ten czas na naukę języka polskiego, którego wcześniej nie znał.

Do gdańskiego Gimnazjum już nie powrócił, a zatem formalnie nigdy go nie ukończył. Nie przeszkodziło mu to jednak udać się do Niderlandów i wstąpić na uniwersytet w Lejdzie. Ponoć to wtedy po raz pierwszy nadał rodowemu nazwisku łacińską formę, wpisując się w księdze studentów jako Johannes Hevelius Dantiscanus.

Z Lejdy udał się do Anglii, a potem do Francji i wszędzie nawiązywał kontakty z wybitnymi przedstawicielami ówczesnych środowisk naukowych. Z powodu wieści o chorobie ojca nie dotarł do Italii i nie zetknął się z Galileuszem.

Jan Heweliusz jest patronem tramwaju Pesa Swing o numerze bocznym 1013. Jan Heweliusz jest patronem tramwaju Pesa Swing o numerze bocznym 1013.
Po powrocie do Gdańska, w 1635 r. poślubił Katarzynę Rebeschke, tak jak i on, córkę zamożnego browarnika (w księdze ślubów kościoła Mariackiego jego nazwisko wpisano z tej okazji w brzmieniu "Hans Höfelke"). Kamienice Rebeschków przy ul. Korzennej sąsiadowały z kamienicą należącą do Abrahama Hevelke. Małżonkowie mogli więc połączyć trzy domy oraz dwa browary i na tej bazie oprzeć swój byt.

W siedemnastowiecznym Gdańsku piwowar Heweliusz plasował się nieco poniżej zamożnego patrycjatu, dlatego też musiał długo zabiegać o uzyskanie wyższej pozycji społecznej. W 1636 r. przyjęto go do cechu browarników, w 1643 r. został starszym cechowym, a nieco wcześniej, w 1641 r. wybrano go jednym z ławników Starego Miasta. 10 lat później wszedł do Rady Starego Miasta i to było wszystko, co mógł osiągnąć w Gdańsku (rajcy miejscy z reguły piastowali swą godność dożywotnio, chyba że awansowali na stanowisko jednego z czterech burmistrzów).

Wkrótce Heweliusz przystąpił do tworzenia własnego obserwatorium, gromadząc potrzebne mu instrumenty oraz urządzając na dachach kamienic przy Korzennej pracownię, nazwaną na barokową modłę "Gwiazdogrodem" (Stellaeburgum). Wyniki swych prac dokumentował i rozsyłał do znanych sobie naukowców z całej Europy; spuścizna Heweliusza obejmuje setki, jeśli nie tysiące listów.

Po otrzymaniu jednego z tych listów, do którego gdańszczanin dołączył sporządzoną przez siebie mapę Księżyca, paryski astronom Pierre Gassendi odpisał mu, że sam rezygnuje odtąd z badań Srebrnego Globu, gdyż Heweliusz - będący w jednej osobie obserwatorem, rysownikiem i rytownikiem - osiągnie w tej dziedzinie o wiele lepsze rezultaty.

Fragment zabudowy ul. Korzennej na Starym Mieście, przed zniszczeniem w 1945 r. Trzy środkowe kamienice (numery 49, 48 i 47) to według ustaleń Janusza Dargacza właśnie te, na których dachach znajdowało się obserwatorium astronomiczne Heweliusza. Fragment zabudowy ul. Korzennej na Starym Mieście, przed zniszczeniem w 1945 r. Trzy środkowe kamienice (numery 49, 48 i 47) to według ustaleń Janusza Dargacza właśnie te, na których dachach znajdowało się obserwatorium astronomiczne Heweliusza.
Trzeba w tym miejscu wspomnieć o lokalizacji Heweliuszowego "Gwiazdogrodu". Od XIX wieku utrwaliło się przekonanie, że kamienica Abrahama Hevelke znajdowała się przy ul. Korzennej (Pfefferstadt) pod numerem 55, a sąsiednie kamienice wniesione w posagu przez Katarzynę Rebeschke to odpowiednio numery 53-54. Ustalenia te zweryfikował kilka lat temu dr Janusz Dargacz z Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, który twierdzi, że w rzeczywistości chodzi o kamienice noszące numery 47-49, a więc położone nieco bliżej Kanału Raduni i Ratusza Staromiejskiego.

Sam Ratusz nie pełnił wówczas żadnych ważnych funkcji publicznych (posiedzenia kilkuosobowej Rady Starego Miasta odbywały się w Ratuszu Głównomiejskim przy ul. Długiej), zaś Heweliusz wykorzystywał głębokie piwnice tego budynku do magazynowania beczek z uwarzonym w swoim browarze piwem.

Przez całe dorosłe życie astronom starał się zainteresować swoimi badaniami możnych tego świata, w pierwszym rzędzie monarchów: polskiego Władysława IV, któremu podarował m. in. skonstruowane samodzielnie peryskop i zegar słoneczny, potem Jana Kazimierza, cesarza niemieckiego Leopolda I i francuskiego Ludwika XIV. Ten ostatni okazał się łaskawym mecenasem i wpisał go na utworzoną w 1661 r. listę europejskich uczonych zasługujących na mecenat "króla Słońce", dzięki czemu przez 10 lat wypłacano Heweliuszowi francuską pensję.

W 1662 r. zmarła Heweliuszowi pierwsza żona. Astronom i piwowar krótko był wdowcem, gdyż już w kolejnym roku poślubił znacznie młodszą od siebie Elżbietę Koopman. Poprzednie małżeństwo było bezdzietne; młoda żona wkrótce urodziła chłopca, który jednak zmarł w niemowlęctwie, a potem trzy córki. Przede wszystkim zaś okazała się oddaną współpracowniczką w badaniach astronomicznych, niezwykle pomocną także przy opracowywaniu wyników i przygotowywaniu kolejnych monumentalnych publikacji.

  • Epitafium Jana Heweliusza znajdujące się w kościele św. Katarzyny na Starym Mieście w Gdańsku.
  • Epitafium Jana Heweliusza znajdujące się w kościele św. Katarzyny na Starym Mieście w Gdańsku.
Późniejsze lata to znajomość z Janem Sobieskim, początkowo jako hetmanem i reprezentantem w Polsce stronnictwa francuskiego, a po elekcji w 1674 r. - królem Janem III. Polski monarcha, nie chcąc widać okazać się gorszym od Ludwika XIV, przyznał astronomowi hojną pensję, a także zwolnił go z podatków od browaru i zezwolił na nieograniczoną sprzedaż jego piwa w całej Polsce. Umożliwiło to gdańszczaninowi dalsze badania i przygotowanie do druku kolejnych ksiąg.

Pracował intensywnie aż do 1686 r., kiedy to zaczęło szwankować jego zdrowie. Lekarze zdiagnozowali chorobę nerek. Po dwunastu tygodniach choroby, zmarł 28 stycznia 1687 r., w dniu swoich 76 urodzin. Pochowano go w parafialnym kościele Starego Miasta, czyli u św. Katarzyny.

Jan Heweliusz nie dokonał w astronomii tak przełomowych odkryć, jak Kopernik, Johannes Kepler czy Galileusz. Swoje metody badawcze wzorował na duńskim uczonym Tychonie de Brahe. Przeszedł do historii raczej dzięki entuzjazmowi, niespożytej energii i pracowitości, z jaką prowadził i dokumentował swoje obserwacje.

Rodzinne miasto nigdy o nim nie zapomniało. W 1780 r. prawnuk astronoma, Daniel Davisson, ufundował mu epitafium w Kościele św. Katarzyny. W XIX w. pisali o nim historycy, a lokalni literaci snuli na kanwie jego życiorysu powieści historyczne. W bliższych nam czasach nazywano jego nazwiskiem m. in. piwo z gdańskiego browaru i jeden z hoteli na dawnym Starym Mieście. Trudno się zatem dziwić, że jego nazwisko pojawiło się także na jednym z tramwajów jeżdżących po Gdańsku.

O autorze

autor

Marcin Stąporek

- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.

Opinie (20) 2 zablokowane

  • A jak tam (1)

    Browar Heweliusz? Patron szkoły podstawowej nr 71 na Przymorzu? Brawo Gdańsk!

    • 11 1

    • Ja bym chciał jeździć tramwajem którego patronem jest bóg Eos

      Taki tramwaj jako jedyny w naszym mieście miałby zawsze włączoną klimatyzację lub otwarte okna

      • 1 1

  • Mam szczęście mieszkać w budynku który stoi na miejscu domu Jana Heweliusza (1)

    • 3 0

    • i co masz z tego szczęścia?

      • 1 0

  • Jan Heweliusz nikt taki w Gdańsku nie istniał!! Johannes Hefelke tak sie nazywał i nie był Polakiem tylko Gdańszczaninem (1)

    Browar jego rodziny przetrwał wszystkie wojny ,ale niestety nie przetrwał korupcji gdańskich urzędasów ,został oddany za grosze firmie krzak a ten natychmiast sprzedał go pod deweloperke identycznie jak obecnie wszystko oddaje sie mafii deweloperskiej!

    Wracając do tematu komunikacji miejskiej jest tak mało tramwajów ze urzędasy nadają im patronów!!
    Ostatnio był artykuł na portalu ze tak wiele zepsutego złomu mamy ze zabraknie sprawnych do obsługi wyznaczonych lini komunikacyjnych. Patroni maja odwrócić uwagę od katastrofalnego stanu komunikacji miejskiej .Mamy najgorszą ,najstarszą i jednocześnie najdroższa komunikacje w Polsce!!

    Stary rozpadający sie złom z Niemiec,Tureckie stare diesle udające mercedesy .Gdy cały zachód wymienia na nowoczesne elektryczne i gazowe czy wodowrowe,Robią to nawet miasta w Polsce tylko nie w Gdańsku!
    Komunikacja miejska w Gdańsku ,bardzo drogie bilety ,
    niewygodna ,przestarzała
    wiecznie opóźniona i na dodatek bardzo długo się jedzie bo też stoi w korkach.
    Pasażerów traktuje sie jak intruzów i robi sie im łaskę ze mogą zapłacić!

    Szybciej dojedziesz rowerem niz komunikacją miejską!
    Autobusy wiecznie stoją w korkach jak nie chcą robić bus pasów zrezygnować z autobusów, tramwaj musi dojechać wszędzie.
    Mieszkańcy i pasażerowie maja gdzieś patronów ,chcą wygodnie i szybko dojechać na miejsce!

    • 11 15

    • Interesuję się trochę historią Gdańska i zaciekawiła mnie ta informacja. Który browar jego rodziny przetrwał wszystkie wojny ?

      • 2 0

  • To jest ten tramwaj co był zatopiony

    pod galerią i prawie rok nie jeździł. Na szczęście już jest sprawny.

    • 3 1

  • Hmmmm,mam wątpliwości (4)

    Chodzi o te nazwiska na tramwajach.Toć to same szwabskojęzyczne i żadnej tam polskości nie ma.Czy w starym Gdansku nie było Polakow?jeżeli nie to niech Budyń da sobie spokój tym bardziej,że korzenie jego są na glodnej litwie.

    • 5 9

    • (1)

      już wkrótce budyń będzie patronem

      • 1 3

      • mielony móżdżek- to widać, słychać i czuć smrodem rynsztoka przez monitor.

        • 1 0

    • Mam wrażenie, że dialekt szwabski był bardzo rzadko używany w Gdańsku. Na pewno nie był językiem urzędowym. Musiałeś coś pomylić. Może za bardzo skupiłeś się na Litwie.

      • 1 1

    • na glodnej litwie

      Ha,ha, coś ci się pomiocie fornala z Mazowsza w jednokomórkowym móżdżku pomerdało.

      • 0 0

  • (2)

    "Nasza szkoła nosi imię Heweliusza Jana..." tak śpiewaliśmy w naszej szkole nr 71. Pozdrawiam wszystkich z super podstawówki :-)

    • 5 0

    • (1)

      Też chodziłam do tej szkoły. Pozdrawiam wszystkich ze szkoły 71.

      • 2 0

      • Ja w 1983 r szłam do I klasy. Pani Maria Kaszubowska była naszą wychowawczynią. Bardzo miła i dobra kobieta!

        • 0 0

  • była szkoła jest tramwaj (2)

    W Gdańsku na ulicy Kartuskiej był zespół szkół nazwany imieniem Heweliusza, ale Adamowicz ją w ramach oszczędności zlikwidował.

    • 5 4

    • W którym miejscu ?

      • 0 1

    • Masz na myśli zespół szkół poligraficznych ? Był tam bardzo słaby poziom. Szkolono głównie introligatorów czyli wymierający zawód. To specjalizacja, której należy się uczyć w czynnych zakładach introligatorskich. Szkołę przeniesiono na Sobieskiego i tam dołączono do istniejącej już szkoły. Nie ma o co rozdzierać szat.

      • 4 0

  • Hevelka i jego rodzina nigdy nie byli Polakami!

    Dumni Polacy się obrażają -nie to tylko nieuki się obrażają!Przysięgę na wierność Rzeczpospolitej składali po Niemiecku bo ten język i ta kultura -rzemieślniczo-handlowa tu dominowała choć Gdańszczanie w obronie swoich praw walczyli też z Branderburczykami,Krzyżakami(,Niemcami" -częsciowo) i królemPolski .Polak,Niemiec to pojęcia zIXw kiedyś ich nie było!.Słowian wybitnych tu było mało-Germanie słyneli z dobrego rzemiosła (do dziś!) i królowie z całej europy o nich zabiegali bo był to prestiź ,rozwój i zysk!(fabryki-BRD-poszukiwane do dziś!)Ps Szwabia to atrakcyjny rejon w Niemczech polecam

    • 3 0

  • Lotnisko Jana Heweliusza powinno być

    a nie żyjącego bolka

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Wolne Miasto Gdańsk powstało na mocy

 

Najczęściej czytane